"Ramzes", etatowy świadek prokuratury. "Doszło do swoistej transakcji, darowano mu gwałty"

Aktualizacja:
[object Object]
"Etatowy świadek". Pierwsza część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN
wideo 2/2

Paweł P., pseudonim Ramzes. Gangster, który zeznawał w procesach jako mały świadek koronny. Jemu samemu groził surowy wyrok za gwałty, ale sprawy zostały umorzone. Reporter "Superwizjera" TVN dotarł do materiałów, z których wynika, że poznańska prokuratura wyjaśnienia "Ramzesa" wykorzystywała w sprawach, w których brakowało dowodów. W ten sposób obciążonych zostało kilka niewinnych osób, w tym dwóch policjantów.

Byłem przestępcą. Odsiedziałem 31 lat. Muszę przyznać, że zasłużyłem na każdy rok, który odsiedziałem. Mam już swoje lata, 58 lat i chciałbym już nigdy nie wrócić do więzienia. Niestety losy się potoczyły tak, że na mojej drodze pojawił się "Ramzes" i pomówił mnie o coś, czego nie zrobiłem – mówi Marek Fersterman.

"Wrogie przejęcie dyskoteki"

W grudniu 2014 roku Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło zbrojną grupę przestępczą działającą na terenie Wielkopolski. Nagrania z głośnych zatrzymań trafiły do mediów. Wśród aresztowanych był znany w Poznaniu gangster Marek Fersterman, pseudonim Western, oraz jego kolega Marek Bielawiec. Powodem ich zatrzymania było zbrojne przejęcie dyskoteki. Materiał dowodowy oparty był na zeznaniach "Ramzesa", jednego ze skruszonych członków grupy.

- Pojechaliśmy uzbrojeni w pałki, Marek (Fersterman) miał noże i maczetę, i pistolet. Powiedział, że będzie wrogie przejęcie dyskoteki, więc mamy być nastawieni bojowo. Pojechaliśmy tam do tej dyskoteki, zastaliśmy tam tego biznesmena, co miał tę dyskotekę. Marek z Bielawcem go wzięli na bok, do osobnego pomieszczenia. Nie znam treści rozmowy, ale biznesmen wyglądał mi na wystraszonego – zeznał "Ramzes" podczas przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Poznań - Nowe Miasto.

Marek Bielawiec opowiada: - Paweł P., czyli "Ramzes", zeznał, że w dniu zbycia udziałów ja dostałem broń od Marka (Ferstermana) i przy użyciu pałek teleskopowych i łańcuchów żeśmy zmusili biznesmena do przepisania udziałów, czyli że to było przepisanie siłowe. "Ramzes" zeznaje, że my wchodzimy i Marek przedstawia się: jestem "Western" z Poznania, przejmuję tę dyskotekę.

"Tam się ktoś chciał wybielić"

Reporter "Superwizjera" skontaktował się z przedsiębiorcą. Pan Wiesław zapewnia, że nie zbył udziałów pod żadną presją. - Na pewno nie siłą. Ja się chciałem pozbyć udziałów w dyskotece jak najbardziej i jedynymi ludźmi, którzy byli chętni w ogóle to wziąć, to była ta ekipa z Poznania – przyznaje.

Wyjaśnia, że chciał sprzedać dyskotekę, bo jest już za stary na prowadzenie takiego interesu. – Iść siedzieć po nocach z dzisiejszą młodzieżą, nie życzę tego nikomu – twierdzi. – Ja się do tego nie nadawałem po prostu i byłem bardzo szczęśliwy, że tego się w końcu udało pozbyć – dodaje i zaznacza, że podobne zeznania złożył przed prokuratorem. Nie wie, czemu prokuratura i sąd nie dały wiary jego słowom.

- Z tego, co ja mogę tylko wnioskować, to tam się ktoś chciał wybielić. Jakiś siedział oskarżony w masce i on tam kompletne bajki opowiadał - mówi były właściciel dyskoteki.

"Ramzes" przekonał panią prokurator

"Ramzesowi" udało się przekonać prowadzącą śledztwo prokurator Agnieszkę Nowicką, że choć nie był świadkiem transakcji, to wie, że dyskoteka została przejęta siłą. Wiara w zeznania "Ramzesa" była tak silna, że poszkodowany w sprawie został przesłuchany dopiero po głośnych zatrzymaniach.

Sprawy zaczęły się komplikować. Gdy były właściciel dyskoteki całkowicie zaprzeczył wyjaśnieniom "Ramzesa", śledczy włączyli do protokołu odręczną notatkę, według której mężczyzna miał nienaturalnie poruszać nogą, co ich zdaniem miało być dowodem na zastraszenie przez gangsterów.

W interpretację prokuratury uwierzył poznański sąd, który skazał nowych właścicieli dyskoteki na siedem lat więzienia. Mężczyźni spędzili w areszcie 13 miesięcy. Sprawa jest obecnie w apelacji.

Adwokat Monika Imas przyznaje, że Marek Fersterman i Marek Bielawiec "to osoby, które nie mają krystalicznej przeszłości". – Mają dość bogatą kartotekę, ale to są osoby, które definitywnie zerwały z popełnianiem przestępstw. Mimo wszystko organy ścigania upomniały się o te osoby i "Ramzes" miał im w tym pomóc - twierdzi.

Zawrotna kariera prokurator Nowickiej

Po sukcesie z tak zwaną grupą "Westerna" prokurator Agnieszka Nowicka została zauważona przez przełożonych. Najpierw awansowała na kierownika działu śledztw w Prokuraturze Rejonowej Poznań Nowe Miasto. Następnie została delegowana do wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wraz z prowadzonymi przez prokurator Nowicką głośnymi sprawami pojawiło się zainteresowanie mediów.

- To jest bardzo ambitna osoba. Miała od zawsze wielkie parcie na sukces i w zasadzie łaknęła prowadzić duże sprawy kryminalne – uważa Piotr Żytnicki, dziennikarz "Gazety Wyborczej". – Nigdy też nie było w prokuraturze poznańskiej takiej sytuacji, żeby jeden prokurator nagle prowadził tyle spraw dotyczących przestępczości zorganizowanej. Zwykle te sprawy były jednak rozproszone – dodaje.

- Nagle doszliśmy do takiego etapu, że jeżeli chodziło o zorganizowaną przestępczość w Poznaniu, to dziwnym trafem wszystkie te sprawy prowadziła prokurator Nowicka, a razem z policjantami CBŚP wszędzie pojawiali się jacyś świadkowie incognito. I w wielu sprawach pojawiał się "Ramzes", co do którego wiarygodności dzisiaj są poważne wątpliwości – podkreśla dziennikarz.

Kim jest "Ramzes"?

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do niepublikowanych wcześniej nagrań zabezpieczonych do sprawy grupy przestępczej działającej na terenie Wielkopolski na przełomie 2013 i 2014 roku. Zamaskowani przestępcy przez kilka miesięcy włamywali się do sklepów i stacji benzynowych. Przeprowadzali nawet cztery napady w ciągu jednej nocy. Ich łupem padały pieniądze, alkohol i papierosy.

Jednym z członków rozbitej grupy był "Ramzes". Mimo wytatuowanego na ciele manifestu nienawiści do policji okazał się wzorowym świadkiem. Oskarżony o jedno z włamań, sam wskazał śledczym kilkadziesiąt kolejnych. Wszystko wskazuje też na to, że to przy tej sprawie "Ramzes" zrozumiał, iż współpraca z prokuraturą może mu przynieść wymierne korzyści.

Dziennikarz Piotr Żytnicki zauważa, że "Ramzes" już jako nastolatek zaczął mieć problemy z prawem. – Upomniało się o niego wojsko. Ponieważ był wysokim mężczyzną, dobrze zbudowanym, to został przydzielony do Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, ale był w koszarach tylko trzy miesiące, ponieważ został zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową i postawiono mu szereg zarzutów za znęcanie się nad innymi marynarzami – opowiada.

- Miał ich bić, dusić, przykładać nóż do twarzy, grozić pozbawieniem życia, ale były tam też przestępstwa o charakterze seksualnym – dodaje. "Ramzes" miał zmuszać młodego żołnierza do onanizowania się przed nim. Został za to skazany wyrokiem sądu wojskowego. I to właśnie sprawy dotyczące przestępstw o charakterze seksualnym są kluczem do zrozumienia, dlaczego Paweł P. tak chętnie włączył się w oskarżanie dawnych kolegów.

Równolegle do nocnych napadów na sklepy i stacje benzynowe "Ramzes" dopuścił się dwóch niezwykle brutalnych gwałtów. W jednym przypadku do obezwładnienia swojej ofiary użył młotka. Ofiarą drugiego gwałtu była przypadkowa nastolatka. Obie sprawy wzięła pod swoje skrzydła prokurator Agnieszka Nowicka. W tym czasie wykorzystywała ona zeznania "Ramzesa" w sprawie przejęcia dyskoteki w Opalenicy.

Etatowy świadek

Paweł P. podczas składania zeznań w Prokuraturze Rejonowej Poznań – Nowe Miasto spytał, czy będzie musiał zeznawać w obecności osób, które obciąża swoimi zeznaniami. Został pouczony, że może się zwrócić do sądu o składanie zeznań pod nieobecność oskarżonych. Chętnie skorzystał z tego prawa. – Boję się o własne życie – mówił.

Mimo zapewnień o grożącym niebezpieczeństwie "Ramzes" wymknął się policyjnej ochronie. Latem 2018 roku przy plaży jeziora Kierskiego w Poznaniu spotkał się z Markiem Ferstermanem.

"Western" spytał Pawła P., w jaki sposób dał się namówić organom ścigania na złożenie obciążających zeznań. - Siedziałbyś za gwałt piętnaście lat? – spytał Paweł P. - Jak nie dasz nas, to piętnaście lat? – dopytywał.

– No. Za dwa gwałty, czaisz? – odpowiedział świadek koronny.

- I dlatego cię zmusili do tych zeznań? – dociekał Fersterman.

– Tak, dlatego – usłyszał. "Ramzes" przyznał, że jego zadaniem było tylko potwierdzenie oskarżeń.

Fersterman twierdzi, że "Ramzes" zdawał sobie sprawę, iż walczy o życie. – Gdyby został skazany w warunkach recydywy za gwałty, to w więzieniu przeżyłby piekło. To był bardzo dobry argument, żeby od niego usłyszeć, co tylko chcą – ocenia "Western".

Jeszcze w trakcie sprawy dotyczącej przejęcia dyskoteki prokurator Agnieszka Nowicka umorzyła swojemu głównemu świadkowi sprawę dwóch brutalnych gwałtów mimo, że zlecone badania psychiatryczne jednoznacznie wskazały, że zeznania ofiar są w pełni wiarygodne. Prokurator uznała jednak, że skoro "Ramzes" nie przyznał się do winy, nie sposób rozstrzygnąć, kto mówi prawdę.

- Doszło do swoistej transakcji. "Ramzesowi" darowano gwałty, a w zamian za to zyskano jego przychylność czy usługowy charakter na potrzeby postępowań, o jakich organy ścigania mogły sobie tylko zamarzyć – twierdzi adwokat Monika Imas.

Biegli psychiatrzy badający "Ramzesa" zwracali też uwagę na jego uzależnienie od twardych narkotyków, skłonność do konfabulacji i wybielania się.

Zmyślone zeznania i umorzenie sprawy

Dla poznańskiej prokuratury nie stanowiło to jednak przeszkody w wykorzystaniu jego zeznań w kolejnych sprawach.

Właśnie tak było ze sprawą śmierci Ewy Tylman, w której jedną z oskarżycielek była prokurator Nowicka. "Ramzes" pojawił się w sprawie, kiedy z uwagi na skąpe dowody sąd wypuścił na wolność oskarżonego o zabójstwo Adama Z. Na wniosek prokuratury zeznania "Ramzesa" utajniono. Do ich treści dotarli jednak dziennikarze.

- Okazało się, że według "Ramzesa" on spotkał na spacerniaku w areszcie śledczym w Poznaniu oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, mieli ze sobą rozmawiać i wtedy Adam Z. miał mu się przyznać do zabójstwa Ewy Tylman – opowiada Piotr Żytnicki z "GW".

- Sędzia Magdalena Grzybek postanowiła sprawdzić, czy w ogóle mogło dojść do takiego spotkania. Najpierw poprosiła o dokumentację z aresztu śledczego. Wynikało z niej, że Adam Z. i "Ramzes" nigdy nie spotkali się na więziennym spacerniaku. Ale żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, przesłuchano podczas rozprawy wiceszefa ochrony w areszcie. I ten mężczyzna powiedział, że takiego spotkania nie tylko nie było, ale że w ogóle go nie mogło być, ponieważ recydywista z osobą tymczasowo aresztowaną po raz pierwszy do sprawy zabójstwa nie mieli prawa spotkać się na spacerniaku – podkreśla dziennikarz.

Jeszcze w trakcie procesu sędzia referent zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu składania przez "Ramzesa" fałszywych zeznań. Sprawa trafiła do rozpoznania do tego samego wydziału, w którym pracuje prokurator Agnieszka Nowicka. Śledztwo zostało wszczęte, a następnie umorzone. Prokuratura uznała, że "Ramzes" nie popełnił zarzucanego mu czynu. O wyniku postępowania nie został poinformowany sąd. Sędzia nie miała więc możliwości odwołania się od tej decyzji przed jej uprawomocnieniem.

"Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje"

Autentyczność nagrania znad poznańskiego jeziora potwierdzili biegli z zakresu fonoskopii. Nie było ono w żaden sposób zmanipulowane. Co więcej, wyznania "Ramzesa" korespondują ze sprawami, które upadają kolejno przed sądami.

Reporterzy "Superwizjera" trafili też na sprawę, w której na skutek zeznań Pawła P. i działań prokurator Agnieszki Nowickiej ucierpieli dwaj, jak dziś już wiadomo, całkowicie niewinni policjanci.

- Podczas ponad dwudziestu lat starałem się wszystkie swoje obowiązki wykonywać nienagannie i wzorowo. Liczyłem po tyli latach, że odejdę, w pewnym sensie, w glorii i w chwale – mówi jeden z nich, Zbigniew Zwoliński.

Były policjant liczył też, że z kolegami z pracy się normalnie pożegna. – A nie, że będę wyprowadzany z komendy przez policjantów Biura Spraw Wewnętrznych – dodaje.

Zwoliński został zatrzymany przez Biuro Spraw Wewnętrznych BSW) pod koniec 2016 roku. W tym samym czasie 300 funkcjonariuszy policji obezwładniało dwudziestu członków zorganizowanej grupy przestępczej, działającej na terenie województwa zachodniopomorskiego.

Grupa miała zajmować się m.in. przemytem i rozprowadzaniem narkotyków. Wśród efektownie zatrzymanych był znany sportowiec Michał Materla, zatrzymany przez BSW Zbigniew Zwoliński i emerytowany policjant z Gryfic – Grzegorz Rogulski.

Rogulski opowiada o aresztowaniu. – Naprzeciwko dojechał do mnie złoty jeep, z prawej strony dobiegają osoby, wybijają szyby i wrzucają dwa granaty hukowo-dymne. Łapią mnie, rzucają na ziemię. Jest jeden wielki huk, dym, pełno krzyków – relacjonuje. Jak ustalił dzięki świadkom, w jego zatrzymaniu uczestniczyć miało nawet trzydziestu policjantów.

Zarzuty Prokuratury Okręgowej w Poznaniu oparte były tylko o zeznania skruszonego przestępcy "Ramzesa". Policjantom zarzucono udział w grupie handlującej narkotykami, wykorzystywanie służbowej broni przy popełnianych przestępstwach, a nawet udział w próbie zamachu na innego funkcjonariusza. Nie mieli żadnej możliwości obrony przed pomówieniami.

Kilkukrotnie odznaczony za wzorową postawę Zbigniew Zwoliński został wydalony ze służby. Grzegorz Rogulski spędził siedem miesięcy w areszcie, bez możliwości widzenia z najbliższymi.

- To jest odczucie nie do opisania. Wcześniej byłem z drugiej strony drużyny. Wszyscy wiedzą, jaki jest klimat między przestępcami a policjantami. Przestępca cię pomawia. Dla nich to jest atut, żeby coś powiedzieć na policjanta. Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje – podkreśla Grzegorz Rogulski.

Dopiero dwa lata później sprawie przyjrzała się Prokuratura Krajowa, która wykluczyła popełnienie przestępstw przez obu policjantów. Wycofano też zarzuty uczestnictwa w grupie przestępczej i przemytu narkotyków stawiane zawodnikowi MMA Michałowi Materli.

Policjanci będą walczyć o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie. Jeden z nich nadal leczy się psychiatrycznie.

- Na pierwszych okazaniach on ("Ramzes") mnie w ogóle nie rozpoznawał. Powiedział: nie wiem, kto to był, jak miał na imię, jak wygląda. Rozpoznał mnie później i nagle przypomniał sobie, jak mam na imię. Miał wyuczoną regułkę, że mnie zna, że ma pamięć fotograficzną, że na pewno to byłem ja – opowiada Zbigniew Zwoliński.

Rogulski wspomina, że "Ramzes" w zeznaniach twierdził, że policjant zażywał amfetaminę. – Podczas pobytu w areszcie śledczym zostałem skierowany na badania. Oczywiście biegły sądowy wykluczył, żebym kiedykolwiek spożywał jakikolwiek narkotyk – zapewnia.

Były policjant był oskarżony o to, że uzbrojony w służbowego walthera miał przemycać z zagranicy narkotyki. Prokuratur Nowicka pominęła fakt, że według książek wydania broni pistolet Rogulskiego zawsze zostawał na komendzie.

- Pomawiacz twierdził, że ja dostałem 20 tysięcy złotych za to, że przywiozłem narkotyki o wartości około 15 tysięcy złotych. Logika normalnego myślenia samoistnie to wyklucza – uważa Rogulski.

- Prokuratura i policja nie była w żaden sposób zainteresowana weryfikacją wyjaśnień składanych przez podejrzanych, którzy od samego początku twierdzili, że zostali fałszywie oskarżeni – zauważa adwokat Krzysztof Tumielewicz.

"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24
"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN

"Nie byliście panowie zaproszeni"

Reporterzy "Superwizjera" chcieli w poznańskiej prokuraturze zweryfikować, dlaczego podjęto drastyczne kroki wobec dwóch pomówionych przez "Ramzesa" policjantów i ustalić, czy zeznania przestępcy, w których roiło się od nieścisłości, były zweryfikowane.

Zostali poinformowani, że "prokurator sobie ich nie życzy". – Prokurator (Jacek) Duszyński, zastępca rejonowego mówi, że nie byliście panowie zaproszeni i nie życzą sobie panów – powiedziała pracownica prokuratury.

Dziennikarze wyjaśnili, że chcą rozmawiać z prokurator Agnieszką Nowicką. – Pani Nowickiej nie ma i nie będzie – usłyszeli.

Dopiero po miesiącu reporterom "Superwizjera" udało się spotkać prokurator Agnieszkę Nowicką w sądzie. Jest oskarżycielem publicznym w kolejnej sprawie, w której pojawia się "Ramzes". Odmówiła odpowiedzi na pytania.

"Pomówić można każdego"

Były policjant Zbigniew Zwoliński opowiada, że na dozór policyjny musiał jeździć w każdy piątek, niedzielę i poniedziałek do komendy powiatowej w Łobzie, gdzie jest prawie 50 kilometrów w jedną stronę.

- Ja jestem ciekaw, jak pani prokurator się dzisiaj czuje. Ludzi gnoić to potrafiła. Nie wykonać czynności potrafiła – skarży się Grzegorz Rogulski. - Już nie wierzę tak do końca, jak kiedyś. Byłem taki idealista, że jest sprawiedliwość. Nie ma jej. Tak naprawdę pomówić można każdego. W moim miejscu może się znaleźć naprawdę każdy – twierdzi emerytowany policjant.

- Nie chcę współczucia. Ja chcę sprawiedliwości. Nikt nie jest ponad prawem, a uważam, że Paweł P. nad tym prawem jest. On ośmieszył nas – mówi Marek Bielawiec. - Ale nas to pół biedy, bo my się wywodzimy z tego świata, ale policjantów, prokuratorów, sędziów. To jest sztab ludzi, gdzie on ich ośmieszył – dodaje.

Zbigniew Zwoliński przyznaje, że tylko raz miał kontakt z prokurator Agnieszką Nowicką – kiedy przedstawiała mu zarzuty. – Do dziś nie potrafię zrozumieć sposobu jej postępowania – powiedział.

- Ja nie spotkałem się wcześniej z takim sposobem prowadzenia postępowań prokuratorskich. Uważam, że tego typu zachowania organów ścigania powinny być weryfikowane z punktu widzenia tego, czy mieściły się w granicach uprawnień, jakie przysługują prokuratorowi – ocenia adwokat Krzysztof Tumielewicz.

Autor: asty//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Viktor Orban jest koniem trojańskim Władimira Putina w Unii Europejskiej. A Mateusz Morawiecki - przepraszam, że to mówię - ale zachowuje się jak "pożyteczny idiota" - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Robert Biedroń, współprzewodniczący Nowej Lewicy i europoseł. Odniósł się ten sposób do relacji byłego polskiego premiera i szefa węgierskiego rządu. Polityk mówił też, że Andrzej Duda nie wybierze polskiego komisarza w Unii Europejskiej po wyborach 9 czerwca, bo te kompetencje ma rząd.

Biedroń: Ileż można sprzyjać Putinowi w tej retoryce?

Biedroń: Ileż można sprzyjać Putinowi w tej retoryce?

Źródło:
TVN24

Rosja prowadzi działania hybrydowe. Ostatnio dotknęły one Polski, Niemiec, Litwy, Łotwy, Estonii, Czech i Wielkiej Brytanii - czytamy w oświadczeniu wydanym przez NATO w czwartek po południu. Pakt Północnoatlantycki podkreśla w nim, że sojusznicy "wspierają i wykazują solidarność" z krajami, które doświadczają działań Moskwy.

Rosja prowadzi "szkodliwe działania na terytorium Sojuszu". Oświadczenie NATO

Rosja prowadzi "szkodliwe działania na terytorium Sojuszu". Oświadczenie NATO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Amerykański batalion wojskowy stacjonujący na Litwie pozostanie w tym kraju na czas nieokreślony, a nie tylko do 2025 roku, jak wcześniej planowano - przekazał w czwartek szef litewskiego resortu obrony przebywający z wizytą w USA Laurynas Kascziunas.

Litewski minister obrony: amerykański batalion zostanie w naszym kraju na czas nieokreślony

Litewski minister obrony: amerykański batalion zostanie w naszym kraju na czas nieokreślony

Źródło:
PAP

Listy Prawa i Sprawiedliwości do europarlamentu to nic innego, jak tylko tratwa ratunkowa, a może nawet arka Noego dla złodziei, dla przestępców - mówiła w "Faktach po Faktach" Katarzyna Kotula (Lewica). Nieobecność Daniela Obajtka na czwartkowej konwencji PiS nie jest związana z tym, że 2 maja to dzień Polaków za granicą - stwierdziła Aleksandra Leo (Polska 2050-Trzecia Droga). Karol Karski (PiS) wyjaśnił z kolei, czemu na konwencji zabrakło Jacka Kurskiego.

"Tratwa ratunkowa" czy "silne, dobre listy"?

"Tratwa ratunkowa" czy "silne, dobre listy"?

Źródło:
TVN24

Na wojny domowe czas był wtedy, gdy wokół był pokój. Dziś, gdy za naszymi granicami jest wojna, przestrzeni na wzajemne wyniszczanie się wewnątrz już nie ma. Za długo próbowano dzielić Polskę na dwa obozy - powiedział w orędziu z okazji Dnia Flagi RP marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Dodał, że "bezpieczną, mądrą i stabilną będzie tylko jedna Polska bardzo różnych Polek i Polaków".

"Jedna Polska bardzo różnych Polek i Polaków". Orędzie Szymona Hołowni

"Jedna Polska bardzo różnych Polek i Polaków". Orędzie Szymona Hołowni

Źródło:
TVN24

W Bieszczadach, między szczytami Obnoga a Krzemień, w czwartek po południu wybuchł pożar. Trwa akcja gaśnicza, bierze w niej udział śmigłowiec Straży Granicznej.

Płoną połoniny w Bieszczadach. Śmigłowiec w akcji

Płoną połoniny w Bieszczadach. Śmigłowiec w akcji

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvnmeteo.pl, PAP

Było po godzinie drugiej w nocy, gdy pijany 28-latek wjechał fiatem punto w jeden z budynków w Nakle nad Notecią (woj. kujawsko-pomorskie), uszkadzając przy tym przyłącze gazowe. W związku z rozszczelnieniem instalacji, konieczna była ewakuacja mieszkańców.  

Kierowca w nocy wjechał w budynek, uszkodził przyłącze gazowe. Ewakuowano 37 osób

Kierowca w nocy wjechał w budynek, uszkodził przyłącze gazowe. Ewakuowano 37 osób

Źródło:
tvn24.pl

Pogoda w kolejnych dniach długiego majowego weekendu może zrobić się niebezpieczna. W wielu regionach Polski należy spodziewać się burz. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przedstawił prognozę zagrożeń.

Będzie słychać grzmoty. Mieszkańcy tych miejsc powinni zachować szczególną ostrożność

Będzie słychać grzmoty. Mieszkańcy tych miejsc powinni zachować szczególną ostrożność

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Niczego nie wykluczam, bo mamy do czynienia z kimś, kto niczego nie wyklucza - powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron pytany przez "The Economist" o to, czy nadal nie wyklucza wysłania wojsk na Ukrainę. Jak dodał, "Francja jest krajem, który przeprowadzał interwencje militarne, także w ostatnim czasie". - Gdyby Rosjanie przedarli się przez linię frontu, gdyby pojawiła się prośba ze strony Ukrainy, zasadne byłoby zadanie sobie tego pytania - stwierdził.

Macron o wysłaniu wojsk na Ukrainę, "gdyby Rosjanie się przedarli"

Macron o wysłaniu wojsk na Ukrainę, "gdyby Rosjanie się przedarli"

Źródło:
"The Economist", tvn24.pl

Turcja zatrzymała w czwartek wymianę handlową z Izraelem - przekazała agencja Bloomberg, powołując się na informacje z kręgów rządowych w Turcji. Podano, że zawieszony został cały eksport i import. Israel Katz, szef izraelskiej dyplomacji, odnosząc się do Recepa Tayyipa Erdogana, stwierdził, że "tak zachowuje się dyktator, lekceważący interesy narodu tureckiego".

Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem

Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem

Źródło:
PAP

Wielka Brytania nie byłaby w stanie obronić się przed potencjalnym atakiem z powietrza przy użyciu dronów i rakiet - ostrzega w czwartek Sky News. Sytuację pogarsza wzrost jakości i ilości pocisków rakietowych i dronów opracowanych przez wrogie państwa, takie jak Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna.

Sky News: Wielka Brytania nie zdołałaby się obronić przed atakiem z powietrza

Sky News: Wielka Brytania nie zdołałaby się obronić przed atakiem z powietrza

Źródło:
PAP

Lawina błotna zeszła na dom w miejscowości Courmelles na północy Francji. Zginęła 57-letnia kobieta, a jej mąż został ranny.

Ziemia osunęła się na dom, nie żyje kobieta

Ziemia osunęła się na dom, nie żyje kobieta

Źródło:
ENEX

Pogoda na majówkę. Długi weekend na razie cieszy słoneczną i bardzo ciepłą, a nawet gorącą aurą. Niestety w piątek w pogodzie zaczną się zmiany. Będzie coraz częściej padać i pojawią się burze. Ponadto na początku następnego tygodnia się ochłodzi. Sprawdź najnowszą prognozę pogody.

Pogoda na majówkę 2024. Nadchodzi zmiana pogody. Miejscami zrobi się niebezpiecznie

Pogoda na majówkę 2024. Nadchodzi zmiana pogody. Miejscami zrobi się niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

Nie powiedział ani słowa, nie chciał zdradzić motywów działania, był kompletnie zaskoczony naszym widokiem - mówi o zatrzymaniu 16-latka w związku z próbą podpalenia synagogi Nożyków w Warszawie rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Prokuratura złożyła wniosek, by nastolatek odpowiadał jak dorosły. Może mu grozić nawet 10 lat więzienia.

Próba podpalenia synagogi. Prokuratura chce, by 16-latek odpowiadał jak dorosły

Próba podpalenia synagogi. Prokuratura chce, by 16-latek odpowiadał jak dorosły

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

13 okręgów wyborczych i wiele znanych twarzy wśród kandydatów, a także sporo kontrowersji. Tak przedstawiają się listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. W czwartek minął termin zgłaszania list kandydatów. Prezentujemy najciekawsze polityczne rywalizacje w każdym z okręgów.

Najciekawsze wyborcze starcia. O mandaty europosłów walczą "znane, sprawdzone nazwiska"

Najciekawsze wyborcze starcia. O mandaty europosłów walczą "znane, sprawdzone nazwiska"

Źródło:
TVN24, PAP

Chcemy rozpocząć dyskusję na temat przyszłej konstytucji dla Europy - powiedział w czwartek kandydat Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego Robert Biedroń. Jak dodał, "nie może być tak, że Polki mają mniej praw niż Francuzki, Belgijki czy Holenderki". Szefowa sztabu, ministra ds. równości Katarzyna Kotula, poinformowała, że Lewica zebrała pod swoimi listami 350 tysięcy podpisów.

"Polki mają mniej praw niż Francuzki, Belgijki czy Holenderki". Lewica proponuje "konstytucję dla Europy"

"Polki mają mniej praw niż Francuzki, Belgijki czy Holenderki". Lewica proponuje "konstytucję dla Europy"

Źródło:
PAP

Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało na konwencji w Kielcach swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego. W wydarzeniu nie wzięli udziału były prezes Orlenu Daniel Obajtek i były prezes TVP Jacek Kurski.

PiS zaprezentowało "lokomotywy" do Parlamentu Europejskiego. W Kielcach zabrakło Obajtka i Kurskiego

PiS zaprezentowało "lokomotywy" do Parlamentu Europejskiego. W Kielcach zabrakło Obajtka i Kurskiego

Źródło:
TVN24, PAP

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk skrytykował Mateusza Morawieckiego, który w prorosyjskim węgierskim tygodniku "Mandiner" miał stwierdzić, że "Bruksela stanowi zagrożenie dla demokracji europejskiej". Wcześniej Morawiecki powiedział o Viktorze Orbanie, że jest jego "przyjacielem".

Morawiecki na okładce węgierskiego tygodnika. Wpis Tuska

Morawiecki na okładce węgierskiego tygodnika. Wpis Tuska

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Prezydent Andrzej Duda skierował w czwartek do Sejmu projekt ustawy o działaniach organów władzy państwowej na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa - przekazało w czwartek po południu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Prezydent proponuje ustawę na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa

Prezydent proponuje ustawę na wypadek zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa

Źródło:
tvn24.pl, PAP
W ostatniej chwili zabrali ją z drogi do domu pomocy społecznej

W ostatniej chwili zabrali ją z drogi do domu pomocy społecznej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Stacja TVN24 była w kwietniu najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju, osiągając 6,05 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. Konkurencję pozostawiły w tyle także "Fakty" TVN.

Rewelacyjne wyniki TVN24 i "Faktów" TVN. Dziękujemy widzom!

Rewelacyjne wyniki TVN24 i "Faktów" TVN. Dziękujemy widzom!

Źródło:
tvn24.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24