"Ramzes", etatowy świadek prokuratury. "Doszło do swoistej transakcji, darowano mu gwałty"

Aktualizacja:
[object Object]
"Etatowy świadek". Pierwsza część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN
wideo 2/2

Paweł P., pseudonim Ramzes. Gangster, który zeznawał w procesach jako mały świadek koronny. Jemu samemu groził surowy wyrok za gwałty, ale sprawy zostały umorzone. Reporter "Superwizjera" TVN dotarł do materiałów, z których wynika, że poznańska prokuratura wyjaśnienia "Ramzesa" wykorzystywała w sprawach, w których brakowało dowodów. W ten sposób obciążonych zostało kilka niewinnych osób, w tym dwóch policjantów.

Byłem przestępcą. Odsiedziałem 31 lat. Muszę przyznać, że zasłużyłem na każdy rok, który odsiedziałem. Mam już swoje lata, 58 lat i chciałbym już nigdy nie wrócić do więzienia. Niestety losy się potoczyły tak, że na mojej drodze pojawił się "Ramzes" i pomówił mnie o coś, czego nie zrobiłem – mówi Marek Fersterman.

"Wrogie przejęcie dyskoteki"

W grudniu 2014 roku Centralne Biuro Śledcze Policji rozbiło zbrojną grupę przestępczą działającą na terenie Wielkopolski. Nagrania z głośnych zatrzymań trafiły do mediów. Wśród aresztowanych był znany w Poznaniu gangster Marek Fersterman, pseudonim Western, oraz jego kolega Marek Bielawiec. Powodem ich zatrzymania było zbrojne przejęcie dyskoteki. Materiał dowodowy oparty był na zeznaniach "Ramzesa", jednego ze skruszonych członków grupy.

- Pojechaliśmy uzbrojeni w pałki, Marek (Fersterman) miał noże i maczetę, i pistolet. Powiedział, że będzie wrogie przejęcie dyskoteki, więc mamy być nastawieni bojowo. Pojechaliśmy tam do tej dyskoteki, zastaliśmy tam tego biznesmena, co miał tę dyskotekę. Marek z Bielawcem go wzięli na bok, do osobnego pomieszczenia. Nie znam treści rozmowy, ale biznesmen wyglądał mi na wystraszonego – zeznał "Ramzes" podczas przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Poznań - Nowe Miasto.

Marek Bielawiec opowiada: - Paweł P., czyli "Ramzes", zeznał, że w dniu zbycia udziałów ja dostałem broń od Marka (Ferstermana) i przy użyciu pałek teleskopowych i łańcuchów żeśmy zmusili biznesmena do przepisania udziałów, czyli że to było przepisanie siłowe. "Ramzes" zeznaje, że my wchodzimy i Marek przedstawia się: jestem "Western" z Poznania, przejmuję tę dyskotekę.

"Tam się ktoś chciał wybielić"

Reporter "Superwizjera" skontaktował się z przedsiębiorcą. Pan Wiesław zapewnia, że nie zbył udziałów pod żadną presją. - Na pewno nie siłą. Ja się chciałem pozbyć udziałów w dyskotece jak najbardziej i jedynymi ludźmi, którzy byli chętni w ogóle to wziąć, to była ta ekipa z Poznania – przyznaje.

Wyjaśnia, że chciał sprzedać dyskotekę, bo jest już za stary na prowadzenie takiego interesu. – Iść siedzieć po nocach z dzisiejszą młodzieżą, nie życzę tego nikomu – twierdzi. – Ja się do tego nie nadawałem po prostu i byłem bardzo szczęśliwy, że tego się w końcu udało pozbyć – dodaje i zaznacza, że podobne zeznania złożył przed prokuratorem. Nie wie, czemu prokuratura i sąd nie dały wiary jego słowom.

- Z tego, co ja mogę tylko wnioskować, to tam się ktoś chciał wybielić. Jakiś siedział oskarżony w masce i on tam kompletne bajki opowiadał - mówi były właściciel dyskoteki.

"Ramzes" przekonał panią prokurator

"Ramzesowi" udało się przekonać prowadzącą śledztwo prokurator Agnieszkę Nowicką, że choć nie był świadkiem transakcji, to wie, że dyskoteka została przejęta siłą. Wiara w zeznania "Ramzesa" była tak silna, że poszkodowany w sprawie został przesłuchany dopiero po głośnych zatrzymaniach.

Sprawy zaczęły się komplikować. Gdy były właściciel dyskoteki całkowicie zaprzeczył wyjaśnieniom "Ramzesa", śledczy włączyli do protokołu odręczną notatkę, według której mężczyzna miał nienaturalnie poruszać nogą, co ich zdaniem miało być dowodem na zastraszenie przez gangsterów.

W interpretację prokuratury uwierzył poznański sąd, który skazał nowych właścicieli dyskoteki na siedem lat więzienia. Mężczyźni spędzili w areszcie 13 miesięcy. Sprawa jest obecnie w apelacji.

Adwokat Monika Imas przyznaje, że Marek Fersterman i Marek Bielawiec "to osoby, które nie mają krystalicznej przeszłości". – Mają dość bogatą kartotekę, ale to są osoby, które definitywnie zerwały z popełnianiem przestępstw. Mimo wszystko organy ścigania upomniały się o te osoby i "Ramzes" miał im w tym pomóc - twierdzi.

Zawrotna kariera prokurator Nowickiej

Po sukcesie z tak zwaną grupą "Westerna" prokurator Agnieszka Nowicka została zauważona przez przełożonych. Najpierw awansowała na kierownika działu śledztw w Prokuraturze Rejonowej Poznań Nowe Miasto. Następnie została delegowana do wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wraz z prowadzonymi przez prokurator Nowicką głośnymi sprawami pojawiło się zainteresowanie mediów.

- To jest bardzo ambitna osoba. Miała od zawsze wielkie parcie na sukces i w zasadzie łaknęła prowadzić duże sprawy kryminalne – uważa Piotr Żytnicki, dziennikarz "Gazety Wyborczej". – Nigdy też nie było w prokuraturze poznańskiej takiej sytuacji, żeby jeden prokurator nagle prowadził tyle spraw dotyczących przestępczości zorganizowanej. Zwykle te sprawy były jednak rozproszone – dodaje.

- Nagle doszliśmy do takiego etapu, że jeżeli chodziło o zorganizowaną przestępczość w Poznaniu, to dziwnym trafem wszystkie te sprawy prowadziła prokurator Nowicka, a razem z policjantami CBŚP wszędzie pojawiali się jacyś świadkowie incognito. I w wielu sprawach pojawiał się "Ramzes", co do którego wiarygodności dzisiaj są poważne wątpliwości – podkreśla dziennikarz.

Kim jest "Ramzes"?

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do niepublikowanych wcześniej nagrań zabezpieczonych do sprawy grupy przestępczej działającej na terenie Wielkopolski na przełomie 2013 i 2014 roku. Zamaskowani przestępcy przez kilka miesięcy włamywali się do sklepów i stacji benzynowych. Przeprowadzali nawet cztery napady w ciągu jednej nocy. Ich łupem padały pieniądze, alkohol i papierosy.

Jednym z członków rozbitej grupy był "Ramzes". Mimo wytatuowanego na ciele manifestu nienawiści do policji okazał się wzorowym świadkiem. Oskarżony o jedno z włamań, sam wskazał śledczym kilkadziesiąt kolejnych. Wszystko wskazuje też na to, że to przy tej sprawie "Ramzes" zrozumiał, iż współpraca z prokuraturą może mu przynieść wymierne korzyści.

Dziennikarz Piotr Żytnicki zauważa, że "Ramzes" już jako nastolatek zaczął mieć problemy z prawem. – Upomniało się o niego wojsko. Ponieważ był wysokim mężczyzną, dobrze zbudowanym, to został przydzielony do Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej, ale był w koszarach tylko trzy miesiące, ponieważ został zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową i postawiono mu szereg zarzutów za znęcanie się nad innymi marynarzami – opowiada.

- Miał ich bić, dusić, przykładać nóż do twarzy, grozić pozbawieniem życia, ale były tam też przestępstwa o charakterze seksualnym – dodaje. "Ramzes" miał zmuszać młodego żołnierza do onanizowania się przed nim. Został za to skazany wyrokiem sądu wojskowego. I to właśnie sprawy dotyczące przestępstw o charakterze seksualnym są kluczem do zrozumienia, dlaczego Paweł P. tak chętnie włączył się w oskarżanie dawnych kolegów.

Równolegle do nocnych napadów na sklepy i stacje benzynowe "Ramzes" dopuścił się dwóch niezwykle brutalnych gwałtów. W jednym przypadku do obezwładnienia swojej ofiary użył młotka. Ofiarą drugiego gwałtu była przypadkowa nastolatka. Obie sprawy wzięła pod swoje skrzydła prokurator Agnieszka Nowicka. W tym czasie wykorzystywała ona zeznania "Ramzesa" w sprawie przejęcia dyskoteki w Opalenicy.

Etatowy świadek

Paweł P. podczas składania zeznań w Prokuraturze Rejonowej Poznań – Nowe Miasto spytał, czy będzie musiał zeznawać w obecności osób, które obciąża swoimi zeznaniami. Został pouczony, że może się zwrócić do sądu o składanie zeznań pod nieobecność oskarżonych. Chętnie skorzystał z tego prawa. – Boję się o własne życie – mówił.

Mimo zapewnień o grożącym niebezpieczeństwie "Ramzes" wymknął się policyjnej ochronie. Latem 2018 roku przy plaży jeziora Kierskiego w Poznaniu spotkał się z Markiem Ferstermanem.

"Western" spytał Pawła P., w jaki sposób dał się namówić organom ścigania na złożenie obciążających zeznań. - Siedziałbyś za gwałt piętnaście lat? – spytał Paweł P. - Jak nie dasz nas, to piętnaście lat? – dopytywał.

– No. Za dwa gwałty, czaisz? – odpowiedział świadek koronny.

- I dlatego cię zmusili do tych zeznań? – dociekał Fersterman.

– Tak, dlatego – usłyszał. "Ramzes" przyznał, że jego zadaniem było tylko potwierdzenie oskarżeń.

Fersterman twierdzi, że "Ramzes" zdawał sobie sprawę, iż walczy o życie. – Gdyby został skazany w warunkach recydywy za gwałty, to w więzieniu przeżyłby piekło. To był bardzo dobry argument, żeby od niego usłyszeć, co tylko chcą – ocenia "Western".

Jeszcze w trakcie sprawy dotyczącej przejęcia dyskoteki prokurator Agnieszka Nowicka umorzyła swojemu głównemu świadkowi sprawę dwóch brutalnych gwałtów mimo, że zlecone badania psychiatryczne jednoznacznie wskazały, że zeznania ofiar są w pełni wiarygodne. Prokurator uznała jednak, że skoro "Ramzes" nie przyznał się do winy, nie sposób rozstrzygnąć, kto mówi prawdę.

- Doszło do swoistej transakcji. "Ramzesowi" darowano gwałty, a w zamian za to zyskano jego przychylność czy usługowy charakter na potrzeby postępowań, o jakich organy ścigania mogły sobie tylko zamarzyć – twierdzi adwokat Monika Imas.

Biegli psychiatrzy badający "Ramzesa" zwracali też uwagę na jego uzależnienie od twardych narkotyków, skłonność do konfabulacji i wybielania się.

Zmyślone zeznania i umorzenie sprawy

Dla poznańskiej prokuratury nie stanowiło to jednak przeszkody w wykorzystaniu jego zeznań w kolejnych sprawach.

Właśnie tak było ze sprawą śmierci Ewy Tylman, w której jedną z oskarżycielek była prokurator Nowicka. "Ramzes" pojawił się w sprawie, kiedy z uwagi na skąpe dowody sąd wypuścił na wolność oskarżonego o zabójstwo Adama Z. Na wniosek prokuratury zeznania "Ramzesa" utajniono. Do ich treści dotarli jednak dziennikarze.

- Okazało się, że według "Ramzesa" on spotkał na spacerniaku w areszcie śledczym w Poznaniu oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman, mieli ze sobą rozmawiać i wtedy Adam Z. miał mu się przyznać do zabójstwa Ewy Tylman – opowiada Piotr Żytnicki z "GW".

- Sędzia Magdalena Grzybek postanowiła sprawdzić, czy w ogóle mogło dojść do takiego spotkania. Najpierw poprosiła o dokumentację z aresztu śledczego. Wynikało z niej, że Adam Z. i "Ramzes" nigdy nie spotkali się na więziennym spacerniaku. Ale żeby rozwiać wszystkie wątpliwości, przesłuchano podczas rozprawy wiceszefa ochrony w areszcie. I ten mężczyzna powiedział, że takiego spotkania nie tylko nie było, ale że w ogóle go nie mogło być, ponieważ recydywista z osobą tymczasowo aresztowaną po raz pierwszy do sprawy zabójstwa nie mieli prawa spotkać się na spacerniaku – podkreśla dziennikarz.

Jeszcze w trakcie procesu sędzia referent zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu składania przez "Ramzesa" fałszywych zeznań. Sprawa trafiła do rozpoznania do tego samego wydziału, w którym pracuje prokurator Agnieszka Nowicka. Śledztwo zostało wszczęte, a następnie umorzone. Prokuratura uznała, że "Ramzes" nie popełnił zarzucanego mu czynu. O wyniku postępowania nie został poinformowany sąd. Sędzia nie miała więc możliwości odwołania się od tej decyzji przed jej uprawomocnieniem.

"Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje"

Autentyczność nagrania znad poznańskiego jeziora potwierdzili biegli z zakresu fonoskopii. Nie było ono w żaden sposób zmanipulowane. Co więcej, wyznania "Ramzesa" korespondują ze sprawami, które upadają kolejno przed sądami.

Reporterzy "Superwizjera" trafili też na sprawę, w której na skutek zeznań Pawła P. i działań prokurator Agnieszki Nowickiej ucierpieli dwaj, jak dziś już wiadomo, całkowicie niewinni policjanci.

- Podczas ponad dwudziestu lat starałem się wszystkie swoje obowiązki wykonywać nienagannie i wzorowo. Liczyłem po tyli latach, że odejdę, w pewnym sensie, w glorii i w chwale – mówi jeden z nich, Zbigniew Zwoliński.

Były policjant liczył też, że z kolegami z pracy się normalnie pożegna. – A nie, że będę wyprowadzany z komendy przez policjantów Biura Spraw Wewnętrznych – dodaje.

Zwoliński został zatrzymany przez Biuro Spraw Wewnętrznych BSW) pod koniec 2016 roku. W tym samym czasie 300 funkcjonariuszy policji obezwładniało dwudziestu członków zorganizowanej grupy przestępczej, działającej na terenie województwa zachodniopomorskiego.

Grupa miała zajmować się m.in. przemytem i rozprowadzaniem narkotyków. Wśród efektownie zatrzymanych był znany sportowiec Michał Materla, zatrzymany przez BSW Zbigniew Zwoliński i emerytowany policjant z Gryfic – Grzegorz Rogulski.

Rogulski opowiada o aresztowaniu. – Naprzeciwko dojechał do mnie złoty jeep, z prawej strony dobiegają osoby, wybijają szyby i wrzucają dwa granaty hukowo-dymne. Łapią mnie, rzucają na ziemię. Jest jeden wielki huk, dym, pełno krzyków – relacjonuje. Jak ustalił dzięki świadkom, w jego zatrzymaniu uczestniczyć miało nawet trzydziestu policjantów.

Zarzuty Prokuratury Okręgowej w Poznaniu oparte były tylko o zeznania skruszonego przestępcy "Ramzesa". Policjantom zarzucono udział w grupie handlującej narkotykami, wykorzystywanie służbowej broni przy popełnianych przestępstwach, a nawet udział w próbie zamachu na innego funkcjonariusza. Nie mieli żadnej możliwości obrony przed pomówieniami.

Kilkukrotnie odznaczony za wzorową postawę Zbigniew Zwoliński został wydalony ze służby. Grzegorz Rogulski spędził siedem miesięcy w areszcie, bez możliwości widzenia z najbliższymi.

- To jest odczucie nie do opisania. Wcześniej byłem z drugiej strony drużyny. Wszyscy wiedzą, jaki jest klimat między przestępcami a policjantami. Przestępca cię pomawia. Dla nich to jest atut, żeby coś powiedzieć na policjanta. Stajesz się ofiarą i nikt tego nie weryfikuje – podkreśla Grzegorz Rogulski.

Dopiero dwa lata później sprawie przyjrzała się Prokuratura Krajowa, która wykluczyła popełnienie przestępstw przez obu policjantów. Wycofano też zarzuty uczestnictwa w grupie przestępczej i przemytu narkotyków stawiane zawodnikowi MMA Michałowi Materli.

Policjanci będą walczyć o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie. Jeden z nich nadal leczy się psychiatrycznie.

- Na pierwszych okazaniach on ("Ramzes") mnie w ogóle nie rozpoznawał. Powiedział: nie wiem, kto to był, jak miał na imię, jak wygląda. Rozpoznał mnie później i nagle przypomniał sobie, jak mam na imię. Miał wyuczoną regułkę, że mnie zna, że ma pamięć fotograficzną, że na pewno to byłem ja – opowiada Zbigniew Zwoliński.

Rogulski wspomina, że "Ramzes" w zeznaniach twierdził, że policjant zażywał amfetaminę. – Podczas pobytu w areszcie śledczym zostałem skierowany na badania. Oczywiście biegły sądowy wykluczył, żebym kiedykolwiek spożywał jakikolwiek narkotyk – zapewnia.

Były policjant był oskarżony o to, że uzbrojony w służbowego walthera miał przemycać z zagranicy narkotyki. Prokuratur Nowicka pominęła fakt, że według książek wydania broni pistolet Rogulskiego zawsze zostawał na komendzie.

- Pomawiacz twierdził, że ja dostałem 20 tysięcy złotych za to, że przywiozłem narkotyki o wartości około 15 tysięcy złotych. Logika normalnego myślenia samoistnie to wyklucza – uważa Rogulski.

- Prokuratura i policja nie była w żaden sposób zainteresowana weryfikacją wyjaśnień składanych przez podejrzanych, którzy od samego początku twierdzili, że zostali fałszywie oskarżeni – zauważa adwokat Krzysztof Tumielewicz.

"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24
"Etatowy świadek". Druga część reportażu "Superwizjera" w TVN24Superwizjer TVN

"Nie byliście panowie zaproszeni"

Reporterzy "Superwizjera" chcieli w poznańskiej prokuraturze zweryfikować, dlaczego podjęto drastyczne kroki wobec dwóch pomówionych przez "Ramzesa" policjantów i ustalić, czy zeznania przestępcy, w których roiło się od nieścisłości, były zweryfikowane.

Zostali poinformowani, że "prokurator sobie ich nie życzy". – Prokurator (Jacek) Duszyński, zastępca rejonowego mówi, że nie byliście panowie zaproszeni i nie życzą sobie panów – powiedziała pracownica prokuratury.

Dziennikarze wyjaśnili, że chcą rozmawiać z prokurator Agnieszką Nowicką. – Pani Nowickiej nie ma i nie będzie – usłyszeli.

Dopiero po miesiącu reporterom "Superwizjera" udało się spotkać prokurator Agnieszkę Nowicką w sądzie. Jest oskarżycielem publicznym w kolejnej sprawie, w której pojawia się "Ramzes". Odmówiła odpowiedzi na pytania.

"Pomówić można każdego"

Były policjant Zbigniew Zwoliński opowiada, że na dozór policyjny musiał jeździć w każdy piątek, niedzielę i poniedziałek do komendy powiatowej w Łobzie, gdzie jest prawie 50 kilometrów w jedną stronę.

- Ja jestem ciekaw, jak pani prokurator się dzisiaj czuje. Ludzi gnoić to potrafiła. Nie wykonać czynności potrafiła – skarży się Grzegorz Rogulski. - Już nie wierzę tak do końca, jak kiedyś. Byłem taki idealista, że jest sprawiedliwość. Nie ma jej. Tak naprawdę pomówić można każdego. W moim miejscu może się znaleźć naprawdę każdy – twierdzi emerytowany policjant.

- Nie chcę współczucia. Ja chcę sprawiedliwości. Nikt nie jest ponad prawem, a uważam, że Paweł P. nad tym prawem jest. On ośmieszył nas – mówi Marek Bielawiec. - Ale nas to pół biedy, bo my się wywodzimy z tego świata, ale policjantów, prokuratorów, sędziów. To jest sztab ludzi, gdzie on ich ośmieszył – dodaje.

Zbigniew Zwoliński przyznaje, że tylko raz miał kontakt z prokurator Agnieszką Nowicką – kiedy przedstawiała mu zarzuty. – Do dziś nie potrafię zrozumieć sposobu jej postępowania – powiedział.

- Ja nie spotkałem się wcześniej z takim sposobem prowadzenia postępowań prokuratorskich. Uważam, że tego typu zachowania organów ścigania powinny być weryfikowane z punktu widzenia tego, czy mieściły się w granicach uprawnień, jakie przysługują prokuratorowi – ocenia adwokat Krzysztof Tumielewicz.

Autor: asty//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Podwyższenie wieku emerytalnego to jedno z podstawowych działań - uważa dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej (SGH) profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak. Według niej niski wiek emerytalny jest dyskryminujący szczególnie dla kobiet, które ze względu na krótszy czas pracy, otrzymują później niższe świadczenia.

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Źródło:
PAP

Celem jest utrzymanie konfliktów z Polską na rozsądnym poziomie. Dlatego nie będę komentował, co myślę o stanie praworządności w niej - powiedział w sobotę Viktor Orban. Stwierdził jednak, że strona węgierska przeanalizowała sytuację w Polsce i na jej podstawie wydała decyzję o przyznaniu azylu Marcinowi Romanowskiemu. - Myślę, że nie będzie to ostatnia taka decyzja - dodał. Premier Węgier był też pytany o azyl dla Daniela Obajtka.

"Nie będę komentował, co myślę". Orban o Polsce

"Nie będę komentował, co myślę". Orban o Polsce

Źródło:
PAP

W ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu w Niemczech zginęło pięć osób, a ponad 200 jest rannych - poinformował w sobotę po południu kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

Pięć osób zginęło w ataku na jarmark. Ponad 200 jest rannych

Pięć osób zginęło w ataku na jarmark. Ponad 200 jest rannych

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl, Reuters

We wsi Kniażyce koło Przemyśla (Podkarpackie) padły strzały, ranny został mężczyzna. Trwa policyjna obława za napastnikami. Funkcjonariusze kontrolują w Przemyślu wjeżdżające i wyjeżdżające samochody.

Padły strzały, ranny został mężczyzna. Trwa policyjna obława

Padły strzały, ranny został mężczyzna. Trwa policyjna obława

Źródło:
tvn24.pl

Premier Donald Tusk nawiązał do piątkowego zamachu na jarmarku świątecznym w Magdeburgu i zwrócił się z apelem do prezydenta oraz Prawa i Sprawiedliwości. Napisał, że oczekuje "poparcia rządowego pakietu zaostrzającego prawo wizowe i azylowe". "Państwo odzyskuje właśnie kontrolę nad granicami i migracją po latach chaosu i korupcji, więc chociaż nie przeszkadzajcie" - dodał.

"Po ataku w Magdeburgu już dziś oczekuję jasnej deklaracji pana prezydenta Dudy"

"Po ataku w Magdeburgu już dziś oczekuję jasnej deklaracji pana prezydenta Dudy"

Źródło:
TVN24

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przyjechał do Magdeburga, gdzie w piątek doszło do zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym. - Nie ma bardziej pokojowego i piękniejszego miejsca niż jarmark świąteczny. Ludzie zbierają się na nim kilka dni przed świętami, żeby pobyć ze sobą i poświętować. Dlatego jest to straszliwy czyn - powiedział.

Kanclerz przyjechał do Magdebruga. "Żeby okazać solidarność całego kraju" po zamachu

Kanclerz przyjechał do Magdebruga. "Żeby okazać solidarność całego kraju" po zamachu

Źródło:
TVN24

Rozbiórka kamienicy przy Łuckiej 8 została wstrzymana. Na miejsce wezwano policję, bo według konserwatora zabytków, prace odbywały się nielegalnie. Budynek został jesienią wykreślony z rejestru zabytków, ale trwa postępowanie o objęcie ochroną konserwatorską jego murów obwodowych.

Rozbiórka kamienicy przy Łuckiej wstrzymana. Konserwator zabytków o "nielegalnych pracach"

Rozbiórka kamienicy przy Łuckiej wstrzymana. Konserwator zabytków o "nielegalnych pracach"

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Coraz szersze kręgi w mediach społecznościowych zatacza informacja, jakoby wiceprezes Wód Polskich był synem słynnego ekonomisty prof. Leszka Balcerowicza. To fake news.

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

"Syn Balcerowicza jakąś figurą w Wodach Polskich?". To nie ten Balcerowicz

Źródło:
Konkret24

Do pięciu lat więzienia grozi dwóm mężczyznom, którzy są podejrzani o podpalenie budynku gospodarczego w Świdwinie (Zachodniopomorskie). Jak informuje prokuratura w Koszalinie, jednym z nich jest policjant. Posesja należy do jego przełożonego.

Policjant podejrzany o udział w podpaleniu na posesji swojego przełożonego

Policjant podejrzany o udział w podpaleniu na posesji swojego przełożonego

Źródło:
tvn24.pl

Smog spowił w sobotę Nowe Delhi, stolicę Indii. Spowodował, że widzialność była mocno ograniczona. Mieszkańcy skarżyli się na trudności z oddychaniem. Jakość powietrza była znacznie powyżej normy.

"Pieką mnie oczy i ciągle kaszlę, brakuje mi tchu"

"Pieką mnie oczy i ciągle kaszlę, brakuje mi tchu"

Źródło:
Reuters

Dzieci, których nikt nie widzi. Poza systemem, poza opieką medyczną, tylko pod nadzorem rodziców. Takie sytuacje w Polsce są możliwe i zdarzają się coraz częściej, choć system miał dzieci chronić. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Czasami rodzice próbują system oszukać"

"Czasami rodzice próbują system oszukać"

Źródło:
TVN24

Średnie wydatki na święta Bożego Narodzenia w 2024 roku wyniosą 1460 złotych - wynika z badania BIG InfoMonitor. Dodano, że mimo inflacji i tak 47 procent badanych nie zamierza rezygnować z żadnych wydatków świątecznych.

Tyle wydamy na święta

Tyle wydamy na święta

Źródło:
PAP

Kolizja z udziałem radiowozu w Wilanowie. Podczas wyjazdu do pilnej interwencji funkcjonariusze zderzyli się z autem osobowym. Nikt nie ucierpiał.

Kolizja radiowozu na sygnale w Wilanowie, policjant pouczony

Kolizja radiowozu na sygnale w Wilanowie, policjant pouczony

Źródło:
rmf24.pl / tvnwarszawa.pl

Zgoda na azyl polityczny dla posła PiS, byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego wpisuje się w szerszy kontekst różnych działań premiera Węgier Viktora Orbana, których wspólnym mianownikiem jest gra na nosie Unii Europejskiej - mówiła w TVN24 Anna Gielewska z portali vsquare.org oraz Frontstory.pl.

Orban "prowadzi niebezpieczną grę". Zgoda na azyl dla Romanowskiego "wpisuje się w kontekst"

Orban "prowadzi niebezpieczną grę". Zgoda na azyl dla Romanowskiego "wpisuje się w kontekst"

Źródło:
TVN24, PAP

W ministerstwie czuję się rzecznikiem polskich rolników. Nie wybaczę sobie, jeżeli dziś przy tych możliwościach, które mamy i przy tym dużym mandacie społecznym nie wyciśniemy z siebie 120 procent - mówił w "Jeden na jeden" wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Odniósł się do wypowiadanych wcześniej krytycznych komentarzy wobec organizacji pracy w resorcie i ministra Czesława Siekierskiego. - Od czasu, kiedy wypowiedziałem te słowa, nie miałem okazji, możliwości rozmowy z ministrem - poinformował. Dodał, że prosił o spotkanie i na nie czeka.

Kołodziejczak: namierzyłem szkodnika, sobotażystę w ministerstwie

Kołodziejczak: namierzyłem szkodnika, sobotażystę w ministerstwie

Źródło:
TVN24, PAP

Atak w Magdeburgu jest specyficzny, ponieważ profil tego potencjalnego sprawcy nie jest typowy - podkreślał analityk do spraw Niemiec z PISM Łukasz Jasiński. Pochodzący z Arabii Saudyjskiej kierowca, który wjechał w tłum na jarmarku, jest lekarzem legalnie mieszkającym w Niemczech, pracującym w klinice. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Jasiński. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

"Profil potencjalnego sprawcy nie jest typowy". Kim jest

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Prezydent USA Donald Trump dostanie zaproszenie na szczyt Inicjatywy Trójmorza, który odbędzie się pod koniec kwietnia w Warszawie - przekazał szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Mieszko Pawlak. Jak powiedział, Trump w 2017 roku wziął udział w takim spotkaniu, więc jego obecność na szczycie w przyszłym roku stanowiłaby "pewnego rodzaju klamrę".

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Trump przyjedzie do Polski? Prezydencki minister: zaprosimy go na szczyt

Źródło:
PAP

Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie zatrzymali kierującą, która używała świateł drogowych ostrzegając innych kierowców przed policyjną kontrolą. Kobieta nieświadomie w ten sposób ostrzegła także policjantów jadących nieoznakowanym radiowozem. Została ukarana mandatem.

Ostrzegała przed policją "mrugając" światłami, trafiła na nieoznakowany radiowóz

Ostrzegała przed policją "mrugając" światłami, trafiła na nieoznakowany radiowóz

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kapusta kwaszona jest równie dobra co kiszona, a owoce na susz mogą zawierać konserwanty - ostrzegają eksperci. Radzą też klientom, by nie kupowali produktów na Wigilię w pośpiechu i starannie czytali etykiety na opakowaniach.

Jak kupić dobre produkty na Wigilię? "Dwutlenek siarki jest stosowany w celu zachowania jasnej barwy"

Jak kupić dobre produkty na Wigilię? "Dwutlenek siarki jest stosowany w celu zachowania jasnej barwy"

Źródło:
PAP

Ekonomia jest bolesnym nauczycielem i to widać w różnych naszych badaniach, w których Polacy deklarują kupowanie mniejszej ilości żywności - stwierdził na antenie TVN24 dyrektor biura Federacji Polskich Banków Żywności Norbert Konarzewski. Dodał, że wśród społeczeństwa rośnie świadomość w kwestii marnowania żywności.

"W koszu na śmieci ląduje około 4-5 tysięcy złotych"

"W koszu na śmieci ląduje około 4-5 tysięcy złotych"

Źródło:
tvn24.pl

IMGW wydał prognozę zagrożeń. Wynika z niej, że w kolejnych dniach pojawią się obfite opady śniegu, a także oblodzenia. Na drogach i chodnikach zrobi się ślisko. Poza tym powieje silniejszy wiatr. Sprawdź, gdzie aura może być groźna.

Intensywny śnieg, lód i porywisty wiatr. Tu pogoda może stać się groźna

Intensywny śnieg, lód i porywisty wiatr. Tu pogoda może stać się groźna

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z Magdeburga w Niemczech, przedstawiające moment zatrzymania przez policję prawdopodobnego zamachowca, który wjechał w tłum ludzi podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Widać na nim, jak mężczyzna leży na chodniku i jest otoczony przez grupę policjantów.

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Moment zatrzymania prawdopodobnego zamachowca w Magdeburgu. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, CNN
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W Krakowie przy ulicy Strzelców 20 grudnia zamknął się istniejący od 32 lat sklep spożywczy Alti. Mimo upływu czasu jego wystrój się nie zmieniał, co dla niektórych było wadą. Starsi klienci doceniali jednak wygodne położenie sklepu blisko bloków i miłą obsługę, z którą spędzali czas na rozmowach. - Jedna z klientek przyniosła wczoraj sernik w ramach podziękowań. A dzisiaj starsze małżeństwo przyniosło czekoladki i kawę dla każdego - mówi nam jedna z pracownic.

32 lata i koniec. Wzruszające gesty klientów w ostatnich dniach przed zamknięciem sklepu

32 lata i koniec. Wzruszające gesty klientów w ostatnich dniach przed zamknięciem sklepu

Źródło:
tvn24.pl

Naukowcy z organizacji Conservation International odkryli w peruwiańskiej Amazonii 27 nieznanych dotąd gatunków zwierząt. Najbardziej dziwacznymi są ryby z głowami przypominającymi "wielki, napuchnięty nos", a także wodno-lądowe myszy.

Ryby z "kluchowatymi głowami", pływające myszy

Ryby z "kluchowatymi głowami", pływające myszy

Źródło:
PAP, CNN

Strażnicy graniczni na lotnisku w Krakowie-Balicach zatrzymali mężczyznę, który chciał lecieć do Manchesteru. Jak się okazało był poszukiwany za oszustwo metodą "na policjanta".

Poszukiwanego za oszustwo "na policjanta" zatrzymali na lotnisku

Poszukiwanego za oszustwo "na policjanta" zatrzymali na lotnisku

Źródło:
tvn24.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

W sobotę 21 grudnia o godzinie 10.20 rozpoczęła się astronomiczna zima. Kalendarzową przywitamy dzień później. Na zimowym niebie będzie można zobaczyć różne gwiazdy i ciekawe zjawiska astronomiczne.

Rozpoczęła się astronomiczna zima

Rozpoczęła się astronomiczna zima

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Obraz Antona Graffa "Autoportret w wieku 72 lat" z 1808 roku, który zaginął w trakcie II wojny światowej, trafił do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Dzieło zostało przekazane Polsce przez władze szwajcarskiego Winterthur.

Zaginął w czasie wojny, wrócił do Wrocławia

Zaginął w czasie wojny, wrócił do Wrocławia

Źródło:
PAP

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki został zapytany na konferencji prasowej, co sądzi o sprawie Marcina Romanowskiego i udzieleniu mu azylu politycznego na Węgrzech. - Nie uważam nic. Nie jest to sprawa, która budzi moje zainteresowanie - odpowiedział.

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Nawrocki: o sprawie Romanowskiego nie uważam nic

Źródło:
TVN24
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Marcin Romanowski - podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości i ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania - korzysta z azylu politycznego na Węgrzech, udzielonego mu przez rząd Viktora Orbana. Mimo kontrowersji, polityk wciąż pobiera poselską pensję. Zajrzeliśmy do jego oświadczenia majątkowego, aby sprawdzić, co wiadomo o jego finansach.

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Oto majątek Marcina Romanowskiego

Źródło:
tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ryszard Petru podpisał umowę zlecenie na pracę w Wigilię w jednym z warszawskich dyskontów - tak wynika z wpisu opublikowanego przez polityka koalicyjnego klubu Polski 2050 na platformie X. Petru wcześniej wypowiadał się przeciwko wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 24 grudnia.

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Petru zatrudnił się w dyskoncie. "Podpisałem umowę"

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o filmie "Saint-Exupery. Zanim powstał Mały książę", który można już oglądać na dużym ekranie, a także o tytułach z szansą na nominacje do Oscara, które znalazły się na "krótkiej liście". Wspomniano też o specjalnym wyróżnieniu dla Toma Cruise'a.

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Źródło:
tvn24.pl