"W związku z głośnymi atakami wilków" chcą do nich strzelać. Przyrodnik: to może tylko pogorszyć sytuację

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarność
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN
wideo 2/8
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN

- Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - uważa Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. Tak przyrodnik komentuje wniosek o odstrzał wilków wysłany przez starostę bieszczadzkiego do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Starosta bieszczadzki Marek Andruch poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w imieniu Rady Powiatu Bieszczadzkiego wystąpił do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o odstrzał wilków.

"Zgodnie z naszym publicznym zobowiązaniem związanym z głośnymi atakami wilków na terenie zamieszkałym przez ludzi we wtorek podpisałem wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska przygotowany w Starostwie Powiatowym o odstrzał wilków na terenie naszego powiatu" - przekazał starosta. "Mamy nadzieję na pozytywne jego rozpatrzenie - dodał. 

W rozmowie z tvn24.pl doprecyzował, że chodzi dokładnie o pięć wilków. - Te zwierzęta widywane są w różnych miejscowościach na terenie naszego powiatu. Podchodzą coraz bliżej domów i zabudowań. Atakują zwierzęta leśne, gospodarskie i domowe. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a my jako włodarze, na których spoczywa obowiązek zapewnienia im tego bezpieczeństwa, zobowiązani jesteśmy reagować - wyjaśnił starosta.

Jak podkreślił, liczba sygnałów od mieszkańców powiatu bieszczadzkiego o wilkach widywanych w pobliżach zabudowań, w ostatnim czasie wzrosła. Wilki pojawiają się nie tylko na obrzeżach wsi, ale także m.in. na ulicach Ustrzyk Dolnych.

Zwierzęta - ja wynika z relacji mieszkańców - były widziane m.in. między blokami, obok placu zabaw i na cmentarzu. Dlatego gmina dostała pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie na płoszenie lub niepokojenie wilków. Płoszeniem mogą zająć się mieszkańcy i używać do tego petard i rac, osoby z uprawnieniami mogą używać broni z amunicją gumową i hukową.

- Żyję w Bieszczadach 58 lat i wiem, że liczba wilków się zwiększa, a wraz ze wzrostem populacji rośnie też liczba incydentów z udziałem tych drapieżników. Ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, musimy reagować. Przecież nie będziemy otaczać się pastuchami i żyć jak w rezerwacie - mówi Marek Andruch.

I dodaje. - Zdaję sobie sprawę, że decyzja o odstrzale nie jest "popularna" i część osób będzie mnie za nią krytykować, ale odpowiadam za bezpieczeństwo mieszkańców, a oni oczekiwali od nas reakcji. Korzystamy z dostępnych narzędzi, a jednym z nich jest odstrzał problematycznych osobników.

Czytaj też Broń hukowa, petardy i race. Będą płoszyć wilki, które podchodzą pod domy

Wilki podchodzą pod miasto (zdj. ilustracyjne)Shutterstock

Zgoda na odstrzał tylko w wyjątkowych sytuacjach

Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać zgodę na zabicie wilka w kilku przypadkach. - W świetle przepisów zezwolenia mogą być wydane miedzy innymi kiedy leżą w interesie ochrony dziko występujących gatunków zwierząt, wynikają z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do inwentarza żywego, lub leżą w interesie zdrowia lub bezpieczeństwa powszechnego - precyzuje Jakub Troszyński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Ponadto GDOŚ wydaje zgodę na odstrzał włącznie wtedy, kiedy brak jest rozwiązań alternatywnych, jak płoszenie czy odłów problematycznych osobników. 

- Zgoda na odstąpienie od zakazu zabijania gatunku chronionego jest ostatecznością i przy spełnieniu wyżej wymienionych przesłanek jest zgodna z polskim i unijnym prawem - podkreśla rzecznik GDOŚ.

W ubiegłym roku GDOŚ takich zgód w całej Polsce wydał 10, tylko na Podkarpaciu sześć.

W tym roku do 31 maja w kraju zgód na odstrzał problematycznych wilków GDOŚ wydał już 16, na Podkarpaciu sześć. 

Czytaj też: Pozwoliliśmy odrodzić się wilkom. Dlaczego teraz chcemy do nich strzelać?

Atakują zwierzęta gospodarskie, bo to łatwe źródło pokarmu

Wilk objęty jest w Polsce ochroną gatunkową na terenie całego kraju od 1998 roku. Przez ponad dwie dekady liczebność tego gatunku znacznie wzrosła. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie opartych na danych uzyskanych z Lasów Państwowych i parków narodowych, w podkarpackich lasach żyje ponad tysiąc wilków. Ich występowanie koncentruje się głównie w rejonie Bieszczadów, gdzie do incydentów z udziałem tych drapieżników dochodzi w ostatnich latach coraz częściej.

W pierwszej połowie tego roku RDOŚ odnotował 87 szkód spowodowanych przez wilki. To - jak precyzuje Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, głównie ataki na zwierzęta gospodarskie, przede wszystkim na owce. Szkody spowodowane przez wilki oszacowane zostały przez RDOŚ na około 110 tysięcy złotych. 

- Dlaczego wilki atakują gospodarskie zwierzęta? - pytam rzecznika RDOŚ w Rzeszowie.

- Bo to źródło łatwo dostępnego pokarmu - odpowiada Łukasz Lis.

- Ponadto niewątpliwie populacja wilka jest większa, stąd też wraz ze wzrostem liczebności, wzrasta prawdopodobieństwo kontaktu i incydentów z udziałem tego drapieżnika - dodaje.

Natomiast incydentów, w których wilk miałby zagrażać zdrowiu lub życiu mieszkańców praktycznie się nie odnotowuje.

W ostatnim czasie głośno było o przypadkach rzekomych ataków wilków na ludzi. Do pierwszego z nich miało dojść w maju w miejscowości Daszówka w powiecie bieszczadzkim. Wilk miał rzekomo pogryźć mężczyznę, który stanął w obronie swojego psa. Ranny 61-latek z obrażeniami rąk trafił do szpitala.

- Nie zabezpieczono śladów w terenie, nie pobrano próbek do badan DNA, stąd też nie można jednoznacznie stwierdzić, czy to faktycznie był wilk - mówi nam Łukasz Lis.

Do kolejnego zdarzenia doszło zaledwie kilka dni temu. Mieszkaniec Łęk Górnych miał zostać pogryzionym przez wilka. Do zdarzenia miało dojść kiedy próbował przegonić zwierzę wygrzewające się w wąwozie. Tutaj też pewności, że zaatakował wilk, nie ma.

Żadna z tych spraw nie została oficjalnie zgłoszona do RDOŚ w Rzeszowie.

Bieszczadzkie gminy z apelem do ministra o zmniejszenie populacji wilków

Jak informuje rzecznik RDOŚ, liczba zdarzeń z udziałem wilków w przeciągu kilku ostatnich lat wzrosła, szczególnie na południu Podkarpacia. Dlatego w 2021 roku wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego zrzeszeni w Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w specjalnym piśmie zaapelowali do Ministra Klimatu i Środowiska Michała Kurtyki o podjęcie działań mających na celu zmniejszenie populacji wilków żyjących w południowo-wschodniej Polsce.

"Zasięg występowania tego gatunku z roku na rok powiększa się. Utrzymanie populacji wilka w aktualnym stanie i rekomendowanie strat poprzez wypłacanie z budżetu państwa odszkodowań jest niewystarczające. Obecny system nie uwzględnia utraconych korzyści oraz nie reguluje odszkodowań za zwierzęta pogryzione oraz w sytuacjach, gdy nie można w określonym terminie odnaleźć zwłok zwierząt. Dlatego ingerencja człowieka polegająca na efektywnym zahamowaniu wzrostu populacji jest niezbędna" - argumentowali sygnatariusze pisma.

Podkreślili, że problemem są nie tylko szkody wyrządzone przez wilki w rolnictwie, ale także fakt, że drapieżniki coraz częściej widywane są w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, mają też coraz mniej bać się ludzi.

- Zwierzęta te stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzkiego. Odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest więc całkowicie uzasadnione - argumentowali samorządowcy.

W podsumowaniu zaapelowali do ministra o "przeprowadzenie przeglądu rozporządzeń wykonawczych i dokonanie zmian umożliwiających realny wpływ na liczebność dzikich zwierząt zagrażających bezpieczeństwu ludzi".

Stowarzyszenie Otwarte Ramiona: to nagonka na wilki

W obronie wilków stanęło wówczas m.in. Stowarzyszenie Otwarte Ramiona. Zaapelowało o odrzucenie wniosku i podjęcie dalszych działań chroniących populację tych drapieżników.

"Od dłuższego czasu w naszym kraju trwa zupełnie nieuzasadniona nagonka na odradzającą się populację wilka - powstaje wiele nieprawdziwych i nierzetelnych artykułów, rozpowszechniane są mity na temat tego gatunku, a wśród społeczeństwa kreowana jest atmosfera strachu" - czytamy w piśmie skierowanym do Ministra Klimatu i Środowiska, które było odpowiedzią na wniosek złożony przez Związek Bieszczadzkich Gmin Pogranicza.

Tymczasem - jak podkreślili przedstawiciele Stowarzyszenia - wilki nie stwarzają zagrożenia dla ludzi. "W ich naturze leży unikanie kontaktu z człowiekiem, a głośne medialnie przypadki pojawiania się wilków we wsiach i miastach z reguły dotyczą osobników oswojonych przez człowieka, a więc od młodości skrzywdzonych i pozbawionych umiejętności radzenia sobie w naturalnym środowisku" - argumentowali.

Zwrócili także uwagę na działania, które w coraz większym stopniu przekształcają środowisko: wycinanie lasów, niszczenie naturalnych siedlisk wilków oraz zabudowę i rozbudowę terenów sąsiadujących z lasami. "Rodzi się więc pytanie, gdzie mają żyć zwierzęta, skoro zabieramy im ich dom, nie pozwalając często swobodnie żyć nawet w cennych przyrodniczo obszarach, gdzie powinny mieć zapewniony spokój i dystans od człowieka" - podkreślono w piśmie.

Dodano, że zezwolenie na legalny odstrzał wilków doprowadzi do zniszczenia ich populacji i zaburzenia funkcjonowania ekosystemów. "Wilki pełnią bowiem ważną, wielopoziomową rolę ekologiczną w środowisku, w którym żyją" - podkreślono.

Minister Kurtyka w wypowiedzi na wniosek Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w lokalnych mediach przekazał wówczas, że resort nie planuje wprowadzania zmian w przepisach - "Jeśli pod pojęciem "aktywne gospodarowanie" należy rozumieć eliminację części osobników danego gatunku, to w przypadku wilka tak się dzieje w tej chwili i nie są w tym zakresie konieczne zmiany obowiązujących przepisów" - poinformował.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Trwa dobrze zorganizowany, masowy odstrzał wilka w Polsce"

Wilk jest gatunkiem objętym ochronąShutterstock

"Odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację"

Do sprawy w lutym tego roku wrócił w Sejmie poseł Piotr Uruski (Suwerenna Polska). Jak powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl, głos w tej sprawie zabrał na prośbę włodarzy i mieszkańców bieszczadzkich miejscowości. W poselskim wystąpieniu zwrócił się z prośbą o interwencję w sprawie "nadmiernej populacji wilków na terenie gmin bieszczadzkich".

Odstrzał pojedynczych sztuk - jak przekazał poseł, nie jest skuteczny, bo do odstrzału zazwyczaj nie dochodzi "z powodu krótkiego terminu ważności decyzji". Jeśli jednak już do niego dojdzie, to - w opinii posła - również nie przynosi pożądanego efektu, bo "szkody nadal występują". "Jedynie odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację" - podkreślił poseł Piotr Uruski.

I dodał: - Populacja wilka na dzień dzisiejszy nie jest już populacją zagrożoną, o czym świadczy corocznie zwiększająca się liczebność tego gatunku, w związku z czym odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest całkowicie uzasadnione - powiedział.

Przyrodnik: odstrzał to ostateczność

- Rozwiązania letalne (redukcja osobników, czyli odstrzał przyp. red.) powinny być ostatecznością - zwraca uwagę Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny.

- Nikt z przyrodników i naukowców nie protestuje, kiedy mamy do czynienia z wilkami zhabituowanymi, wychowanymi przez ludzi, które nauczone są, że ludzie nie stanowią dla nich zagrożenia i są przyzwyczajone do ludzkiej obecności. Takie osobniki są eliminowane poprzez odławianie lub odstrzał ze środowiska, bo faktycznie mogą być niebezpieczne - wyjaśnia przyrodnik. 

Podobnie jest z hybrydami wilków z psami, które są eliminowane ze środowiska, aby zachować czystość gatunku. 

Ale - jak podkreśla przyrodnik - odstrzał przypadkowych osobników może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. 

- Wilcza rodzina, jeśli jest zdrowa i silna, nie jest zainteresowana szukaniem pożywienia w sąsiedztwie domostw ludzkich. Woli polować na jelenie, na większą zdobycz, aby wyżywić swoją wilczą rodzinę. Ale żeby upolować jelenia, ta grupa musi być sprawna. Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - wyjaśnia przyrodnik.

- Nawet kiedy wyeliminujemy całą grupę rodzinną, to jest to rozwiązanie tylko tymczasowe, bo tworzymy próżnię, a natura nie lubi próżni i ten teren zostanie zasiedlony po krótkim czasie przez inną wilczą rodzinę - dodaje. 

Czytaj też 42-latek z zarzutami. To on miał zastrzelić Kosego, najbardziej znanego wilka z Roztocza

Potrzebna edukacja społeczeństwa

Co więc robić? Przede wszystkim edukować ludzi. - Trzeba budzić w społeczeństwie świadomość, że ich czyny i działania mają konsekwencje. Na przykład, kiedy spacerujemy z psem w rui po lesie i puszczamy go wolno, aby sobie pobiegał, możemy być niemal pewni, że za tym psem, który zostawił w lesie swoje ślady zapachowe, przyjdą nam pod dom wilki, bo będą chciały sprawdzić, co to za inny psowaty chodzi po ich terenie - tłumaczy przyrodnik. 

Dodaje, że psy na noc powinny być zabierane do domu, bo te pozostawione na łańcuchu są łatwą ofiarą i nie mają szans w starciu z wilkiem. 

Bardzo ważne jest też, aby nie dokarmiać dzikich zwierząt - saren i jeleni, które wabione pokarmem przez mieszkańców ściągają za sobą do wiosek i miast wilki. 

Problemem jest też tak zwana turystyka fotograficzna i czatownie z nęciskami, które wabią pokarmem wilki i niedźwiedzie po to, aby turysta mógł zrobić mu zdjęcie.  

- Takie zachowanie zmienia naturalny behawior drapieżników. Wilk przestaje kojarzyć człowieka z zagrożeniem, a kojarzy z łatwo dostępnym pokarmem - zwraca uwagę przyrodnik. 

I dodaje. - Inna rzecz jest też taka, że wilk to bardzo inteligentne zwierzę, które jest w stanie bardzo szybko przystosować się do nowych okoliczności. Jeśli mamy osobnika, który nauczy się, że ściąganie psów, które są niehumanitarnie trzymane na łańcuchach, jest dla niego łatwym źródłem pokarmu, przy którym nie musi się namęczyć - bać potężnych racic i rogów jelenia, to on będzie z tego po prostu korzystał.

Czytaj też Znaleźli martwego wilka z ranami postrzałowymi. Sprawą zajmuje się policja

Zamiast ostrej amunicji gumowa. "Płoszenie się sprawdza"

Rozwiązaniem, które sprawdza się m.in. w przypadku niedźwiedzi Tatrzańskim Parku Narodowym, ale też za granicą, gdzie dochodzi do sytuacji konfliktowych na linii wilk-człowiek, jest płoszenie wilków poprzez strzelanie do nich ze specjalnej broni za pomocą gumowych kulek. Zajmują się tym specjalne grupy interwencyjne. W Tatrzańskim Parku Narodowym zajmują się tym strażnicy Parku. Oprócz nich m.in. policjanci i strażnicy graniczni. 

W Bieszczadach kilka tygodni temu również powstała taka grupa interwencyjna, ale nie dostała zgody z MSWiA na płoszenie zwierząt za pomocą broni z gumowymi pociskami. - Takie mamy w Polsce prawo, grupy interwencyjne mają związane ręce, a szkoda, bo m.in. z zagranicznych opracowań wiemy, że mogą one efektywnie zwalczać problem dzikich zwierząt, które pojawiają się w pobliżu osad ludzkich - podkreśla przyrodnik. 

Przytacza opracowanie, w którym opisana była sytuacja wilka wyspecjalizowanego w polowaniu na owce. - Tak długo strzelano do niego z gumowych pocisków, aż przestał zbliżać się do miejsc, gdzie występowały te zwierzęta, więc efektywność tych działań została potwierdzona - opowiada nasz rozmówca. 

Dopóki przepisy nie pozwalają na stosowanie tych rozwiązań przez bieszczadzką grupę interwencyjną, zostaje edukacja mieszkańców i ostrożność. 

- Uważam, że powinniśmy zacząć od siebie: jak najbardziej ograniczyć działania, które mogą ściągać drapieżniki na tereny będące w bezpośrednim sąsiedztwie siedzib ludzkich - konkluduje przyrodnik.

Czytaj też W protokole ani słowa o wilkach, ale jest zgoda na ich odstrzał. A co z domniemaniem niewinności?

Wilk pod ochroną

Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.

Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Francuski aktor Alain Delon został w sobotę pochowany w swojej prywatnej posiadłości w Douchy w środkowej Francji. W zamkniętej, prywatnej ceremonii uczestniczyła trójka jego dzieci i około 50 gości.

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Prywatna ceremonia pogrzebowa Delona. Przed posiadłością setki fanów, okoliczne drogi zamknięte

Źródło:
PAP

Maszynista pociągu Intercity nie zatrzymał się przed semaforem "stój" w Trzebini i wjechał na tor, po którym z naprzeciwka poruszał się inny pociąg. Dopiero później użył sygnału radio "stój", zatrzymując swój pociąg i ten jadący z naprzeciwka. Komisja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Semafor wskazywał "stój", maszynista się nie zatrzymał. Dwa pociągi jechały na siebie

Źródło:
Kontakt24

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed upałami we wschodniej połowie Polski. Temperatura w cieniu będzie przekraczać 30 stopni Celsjusza. Dla wielu miejsc wydano ostrzeżenia drugiego stopnia.

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Pomarańczowe ostrzeżenia w 12 województwach

Aktualizacja:

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że "bardzo pozytywnie ocenia operację kurską". - Jest ona złożona, ale idzie zgodnie z planem - oznajmił. Siły ukraińskie wkroczyły do przygranicznego obwodu rosyjskiego na początku sierpnia.

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

"Rezerwy wymiany rosną". Dlatego Ukraińcy wkroczyli do przygranicznego obwodu

Źródło:
PAP

28-letni mężczyzna zginął na Orlej Perci w wyniku upadku z dużej wysokości - przekazało w sobotę Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Od piątku ratownicy interweniowali 27 razy.

28-latek zginął w Tatrach

28-latek zginął w Tatrach

Źródło:
PAP, RMF FM

Ziemia nagle zapadła się na chodniku w stolicy Malezji. 48-letnia kobieta, która wpadła do środka, pozostaje zaginiona - poinformowały służby.

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

W centrum miasta zapadł się chodnik. Kobieta runęła kilka metrów w dół

Źródło:
Reuters, The Guardian, CBS News

Upały wróciły do Polski. W niedzielę temperatura w cieniu poszybuje aż do 33 stopni Celsjusza. Kolejne dni również zapowiadają się bardzo gorąco. Słoneczne chwile w nielicznych miejscach mogą być przerywane przez opady deszczu i burze.

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Fala gorąca na ostatni tydzień wakacji

Źródło:
tvnmeteo.pl

PO od lat mówi, że aborcja powinna być dostępna, legalna, bezpłatna i bezpieczna. Ale nie będziemy mydlić oczu wyborcom, że w przyszłym tygodniu przepchniemy ustawę przez Sejm, bo to będzie trudne - powiedziała wiceministra Aleksandra Gajewska z KO. Powiedziała, że trwają rozmowy z politykami PSL w sprawie aborcji, ale "liderzy są bardziej radykalni niż członkowie".

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Gajewska o PSL: rozmawiamy o aborcji, ale liderzy są bardziej radykalni niż członkowie

Źródło:
TVN24

Nie odpuszczę tematu aborcji w tej kadencji na milimetr - zadeklarował lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Komentował wczorajsze słowa premiera Donalda Tuska. - Donald, przepraszam. Nie zgadzam się z taką tezą - powiedział.

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Czarzasty odpowiada Tuskowi: Donald, przepraszam, nie zgadzam się. Nie odpuścimy

Źródło:
TVN24

Prezydent Ukrainy, prezydent Polski i premier Litwy wystąpili na wspólnej konferencji prasowej w Kijowie. Andrzej Duda zapewnił, że Polska nadal będzie wspierać Ukrainę militarnie i politycznie. Złożył też deklarację dotyczącą hipotetycznego wycofywania wojsk rosyjskich z Ukrainy. Na te słowa żartobliwie zareagował Zełenski.

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Deklaracja Dudy i żart Zełenskiego na wspólnej konferencji

Źródło:
PAP, TVN24

Turcja wznawia wspólne patrole wojskowe z Rosją w północnej Syrii - poinformował resort obrony w Ankarze. Patrole granicy syryjskiej były prowadzone od 2019 roku, zostały zawieszone cztery lata później ze względów bezpieczeństwa w regionie.

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Państwo NATO wznawia patrole wojskowe. Z Rosją

Źródło:
PAP, BBC

Ukraina po raz pierwszy z powodzeniem użyła pocisku rakietowego Palianyca - poinformował w czasie przemówienia z okazji Dnia Niepodległości w Kijowie prezydent Wołodymyr Zełenski. Podkreślił, że jest to broń "zupełnie nowej klasy".

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Ukraińcy mają nową broń, Palianycę

Źródło:
Defense Express, PAP, BBC

Szczyt sezonu na grzyby zbliża się wielkimi krokami. Należy jednak pamiętać, że grzybobranie może słono kosztować - za złamanie przepisów można otrzymać mandat w wysokości do 500 złotych. Co więcej, za zbieranie gatunków chronionych sąd może wymierzyć karę pięciu tysięcy złotych.

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Nawet 5 tysięcy złotych kary za zbieranie grzybów

Źródło:
tvn24.pl

Włoskie służby otworzyły śledztwo w kierunku zabójstwa po śmierci miliardera Mike'a Lyncha i sześciu innych osób na luksusowym jachcie u wybrzeży Sycylii. Zarzutów nikomu nie postawiono, a dochodzenie nabierze bardziej konkretnego kierunku po wydobyciu i przebadaniu wraku leżącego na dnie morza. Przesłuchano wszystkich ocalałych pasażerów i członków załogi jednostki, w tym jej kapitana.

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Zatonięcie jachtu, śmierć miliardera i innych osób. Śledztwo w kierunku zabójstwa

Źródło:
Reuters, tvn24.pl, PAP

Putin tej wojny nie wygrał i nie wygra - stwierdził w "Faktach po Faktach" były zastępca dowódcy strategicznego NATO do spraw transformacji generał Mieczysław Bieniek. W sobotę Ukraina obchodzi 33. rocznicę niepodległości, jest to także 913. dzień inwazji zbrojnej Rosji na ten kraj.

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

"Ukrainę było stać, aby w sposób skryty zorganizować błyskotliwą operację wojskową"

Źródło:
TVN24

Żołnierze Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy będą mogli uzyskać obywatelstwo ukraińskie. Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał w tej sprawie ustawę.

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Walczą w Ukrainie, będą mieli obywatelstwo

Źródło:
PAP

Uzbrojony w nóż napastnik zaatakował w piątek wieczorem uczestników festynu z okazji 650-lecia miasta Solingen na zachodzie Niemiec - poinformowała agencja dpa. Z rąk nożownika zginęły trzy osoby, a osiem zostało rannych. Reuters przekazał w sobotę po południu, że niemiecka policja zatrzymała jedną osobę - to 15-latek. Nie jest podejrzany o atak nożem, lecz o niezgłoszenie zamiarów innej osoby, o których miał wiedzę. Do przeprowadzenia ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Policja zatrzymała jedną osobę

Atak nożownika podczas festynu w Solingen. Policja zatrzymała jedną osobę

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Co najmniej dziesięć osób zginęło po tym, jak w wyniku intensywnych opadów deszczu na wyspie Phuket w Tajlandii osunęła się ziemia. Znajduje się tam wiele hoteli i turystycznych apartamentów. Blisko 20 osób zostało rannych.

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Ziemia osunęła się na popularnej wśród turystów wyspie. Zginęło co najmniej 10 osób

Źródło:
PAP, AFP

Bardzo bym się cieszył, gdyby to Mariusz Błaszczak został moim następcą na stanowisku prezesa Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński. Zaznaczył jednocześnie, że nie jest to "swoista dyrektywa seniora partii", a ostateczną decyzję podejmie kongres PiS.

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Kto zastąpi Kaczyńskiego? Prezes PiS wskazał faworyta. "Cenię go i lubię"

Źródło:
PAP

Odblokowano autostradę A4 we Wrocławiu, na której w sobotę panowały poważne utrudnienia po śmiertelnym wypadku, do którego doszło nad ranem. Obecnie sytuacja na drodze wróciła do normy.

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Śmiertelny wypadek na autostradzie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W tragicznym wypadku przy ulicy Vogla zginęły trzy osoby. Śledztwo jest już na końcowym etapie. Jak ustalono, kierowca pędził przez teren zabudowany obok ścieżki pieszo-rowerowej nawet 170 km/h. Mieszkańcy zbierają podpisy z apelem do władz miasta i policji o pilne działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa na tej ulicy. - Nie chcemy kolejnej tragedii - mówi nam radna KO i inicjatorka akcji Urszula Włodarska-Sęk.

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Uderzyli w drzewo, auto stanęło w płomieniach. Trzy osoby zginęły. Biegli wyliczyli prędkość

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dym pochodzący z pożarów lasów w zachodniej Kanadzie dotarł w tym tygodniu do Europy - podało Europejskie Centrum Monitorowania Atmosfery Copernicus (CAMS).

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Dym z kanadyjskich pożarów dotarł do Europy

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl
"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

"Gromadzili chore wręcz ilości szczątków ludzkich z całego świata"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24 wraca "Czarno na białym". Najbliższa premiera już 26 sierpnia. Program przygotowywany przez wielokrotnie nagradzanych dziennikarzy będzie można oglądać codziennie - od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.30. Wszystkie reportaże będą dostępne też w portalu TVN24 GO - a większość z nich będzie można tam zobaczyć jeszcze przed emisją w telewizji.

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

"Czarno na białym" wraca po wakacyjnej przerwie na antenę TVN24

Źródło:
Czarno na białym

Pierwszy odcinek wyczekiwanego przez widzów nowego sezonu "Odwilży" właśnie pojawił się na platformie Max. Czego spodziewać się po nowej odsłonie produkcji? Na ekranie zobaczymy dobrze znanych bohaterów, ale też plejadę gwiazd w rolach nowych postaci.

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Pierwszy odcinek drugiego sezonu "Odwilży" już dziś w serwisie Max

Źródło:
DD TVN, tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najgłośniejszych filmowych premierach tego tygodnia. Na wielki ekran trafił między innymi film "Mrugnij dwa razy", który jest reżyserskim debiutem Zoë Kravitz. Prowadząca program opowiedziała też o sprzedaży najdroższej w filmowej historii figurki.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl