Karą nagany została ukarana funkcjonariuszka Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej (woj. podkarpackie), która będąc pod wpływem alkoholu podczas imprezy w mieszkaniu w Rzeszowie najpierw miała legitymować znajomych, a później wezwała na miejsce patrol policji.
Postępowanie dyscyplinarne, które toczyło się w sprawie 21-letniej policjantki w Komendzie Powiatowej Policji w Kolbuszowej, dotyczyło naruszenia przez tę funkcjonariuszkę zasad etyki zawodowej. - Postępowanie dyscyplinarne się zakończyło. Funkcjonariuszka została ukarana karą nagany, została przywrócona do służby - powiedziała nam komisarz Jolanta Skubisz-Tęcza, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej. Na czas trwania postepowania dyscyplinarnego 21-letnia funkcjonariuszka była zawieszona w czynnościach służbowych.
Kary dyscyplinarne, jakie przewidują przepisy, to: upomnienie, nagana, ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku, wyznaczenie na niższe stanowisko służbowe, obniżenie stopnia, ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby oraz wydalenie ze służby.
Wcześniej policjantka została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych za bezpodstawne wezwanie policji.
Umorzeniem zakończyło się postępowanie, które prowadziła Komenda Miejska Policji w Rzeszowie. Ten wątek dotyczył artykułu 51. Kodeksu wykroczeń, który dotyczy zakłócenia ciszy lub spoczynku nocnego. - Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak znamion wykroczenia - mówiła nam aspirant sztabowa Magdalena Żuk, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Jak przekazywała mundurowa, w tej sprawie nie zgłosiła się żadna osoba, która tej konkretnej nocy mogła mieć zakłócony spokój.
Czytaj też Nietrzeźwa policjantka miała legitymować znajomych na imprezie i wezwała patrol. Została zawieszona
Nietrzeźwa policjantka poprosiła o wsparcie policji
Do opisywanych zdarzeń doszło w niedzielę, 5 marca. - Nietrzeźwa policjantka, która znajdowała się w czasie wolnym od służby około godziny 5.30 poinformowała dyżurnego, że znajduje się na jednej z kolbuszowskich ulic i prosi o wsparcie patrolu - przekazywała nam wówczas komisarz Jolanta Skubisz-Tęcza.
Jak mówiła, policjanci ustalili jednak, że kobieta przebywa w jednym w mieszkań na terenie Rzeszowa, a nie w Kolbuszowej, dlatego o tej zaistniałej sytuacji poinformowany został dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
- Policjanci z rzeszowskiej patrolówki zostali skierowani na ulicę Pigonia, gdzie miało dojść do zakłócenia ciszy nocnej. Na miejscu funkcjonariusze zastali przed blokiem trzy kobiety. W trakcie czynności okazało się, że jedna z nich jest funkcjonariuszką Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej. Z ustaleń interweniujących policjantów wynikało, że kobieta starała się uciszyć znajomych, którzy zachowywali się głośno i mogli zakłócać spoczynek innym osobom. Ponieważ znajomi nie chcieli się uciszyć, poprosiła o wsparcie policji - powiedziała nam wtedy aspirant sztabowy Magdalena Żuk, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
20-letnia funkcjonariuszka została przebadana alkomatem. - Badanie wyszło pozytywnie. Wynik to 0,98 mg/l alkoholu - poinformowała Żuk. To około dwóch promili.
Policjantka upominała znajomych, legitymowała i wezwała patrol
O sprawie jako pierwsza poinformowała rzeszowska "Gazeta Wyborcza". "Według informacji, które do nas dotarły, przed kilkoma dniami funkcjonariuszka wybrała się ze znajomymi na imprezę. Nad ranem koleżanki zaprosiły ją do siebie. Około godz. 5 dotarły do mieszkania w Rzeszowie. Była tam jeszcze grupa osób. Wszyscy dobrze się bawili. Wszyscy oprócz policjantki, dla której znajomi byli za głośni. Upominała ich, prosiła, żeby zachowywali się ciszej. Ci nie reagowali. Przystąpiła więc do policyjnej interwencji z powodu zakłócania ciszy nocnej" - informował podkarpacki dziennik.
Jak podali dziennikarze, funkcjonariuszka próbowała wylegitymować wszystkie osoby w mieszkaniu. Miała poprosić o ich dowody osobiste i telefony komórkowe. "Kiedy polecenie nie zostało wykonane, oświadczyła, że dzwoni do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej, aby na miejsce przyjechał patrol. Znajomi myśleli, że żartuje. Tymczasem ona poprosiła o wsparcie ze swojej jednostki, a następnie wyszła przed blok, żeby zaczekać na kolegów" - relacjonował "Gazeta Wyborcza".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock