O krok od tragedii. Kobieta i trójka dzieci żyją dzięki czujnikowi czadu

Czujnik tlenku węgla
Strażacy apelują o zakup czujników czadu. "To jest jedyne urządzenie, które może uratować życie"
Źródło: Renata Kijowska/Fakty TVN

W Jarosławiu (woj. podkarpackie) kobieta z trójką dzieci trafiła do szpitala z objawami podtrucia czadem. O tym, że w mieszkaniu może być niebezpieczny poziom zabójczego gazu, poinformował czujnik czadu. Zatrucie tlenkiem węgla było też przyczyną hospitalizacji pięcioosobowej rodziny z Dębicy.

Do zdarzenia doszło w niedzielę przed godziną 21. Dyżurny jarosławskiej jednostki otrzymał zgłoszenie, że w jednym z mieszkań na terenie miasta włączył się czujnik czadu, a troje dzieci, które przebywały w pomieszczeniach, źle się poczuły.

Kobieta i troje dzieci trafili do szpitala

"Na miejscu policjanci ustalili, że w mieszkaniu włączył się czujnik czadu. Kobieta natychmiast wywietrzyła całe mieszkanie, otwierając okna. Ponieważ jej trójka dzieci zaczęła skarżyć się na złe samopoczucie, zaalarmowała służby. Razem z dziećmi została przewieziona na obserwację do szpitala. Ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - przekazała jarosławska policja.

W mieszkaniu podwyższone stężenie tlenku węgla

Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, wykryli w mieszkaniu przy pomocy urządzeń pomiarowych podwyższone stężenie tlenku węgla. Jak przekazała policja, wynikało najprawdopodobniej z nieszczelności piecyka gazowego.

"W tym przypadku domowy czujnik tlenku węgla uratował zdrowie i być może nawet życie domowników" - podkreślili w komunikacie mundurowi.

Czytaj też: Śmiertelne zatrucia tlenkiem węgla we Wrocławiu. Dwie osoby trafiły do szpitala

Pięcioosobowa rodzina podtruła się tlenkiem węgla

W czwartek rzecznik podkarpackich strażaków brygadier Marcin Betleja poinformował, że do szpitala z objawami zatrucia czadem trafiła pięcioosobowa rodzina z Dębicy.

"Przebywający w mieszkaniu domownicy wezwali pomoc w nocy, ok. godz. 2, skarżyli się m.in. na nudności i zawroty głowy. Do szpitala zabrana została cała rodzina, dwie osoby dorosłe i troje dzieci. Poszkodowani byli przytomni" - podkreślił bryg. Betleja.

Źródłem toksycznego tlenku węgla był prawdopodobnie piecyk gazowy, który służył do podgrzewania wody, zainstalowany w łazience. Tlenek węgla jest szczególnie niebezpieczny, bo jest niewidoczny i bezwonny. Człowiek nie jest w stanie stwierdzić jego obecności w pomieszczeniu, może to zrobić jedynie urządzenie.

Czytaj też: Strażacy apelują o zakup czujników czadu. "To jest jedyne urządzenie, które może uratować życie"

Jak podał rzecznik, w tym sezonie grzewczym podkarpaccy strażacy wyjeżdżali już do 55 zdarzeń związanych z tlenkiem węgla. "46 osób trafiło do szpitala z podejrzeniem zatrucia tym toksycznym gazem" – powiedział.

Brygadier Betleja przypomniał, że jedynym urządzeniem, który może uchronić przed zatruciem tym gazem, jest czujka tlenku węgla.

Strażak zaapelował również o sprawdzenie urządzeń, które służą do podgrzewania wody, ogrzewania domów oraz przewodów kominowych, czy są drożne.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: