Śledczym udało się zdobyć wykaz numerów telefonów, z których w dniu zaginięcia i kolejnych dniach dzwoniono do domu Michała Karasia. Prokurator chce przesłuchać wszystkie osoby, które kontaktowały się z 16-latkiem i jego rodziną. Michał zaginął w nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 roku. Ostatni raz widziany był w dyskotece w Bielinach na Podkarpaciu.
- Faktycznie udało nam się zdobyć wykaz numerów telefonów, z których w dniu zaginięcia i w kolejnych dniach dzwoniono na numer domowy Michała Karasia - potwierdza w rozmowie z tvn24.pl Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Michała Karasia.
Miało to być skomplikowane, bo nastolatek zaginął blisko ćwierć wieku temu, kiedy dostęp do tego typu danych nie był tak powszechny, jak dzisiaj.
- Ustalamy osoby, które kontaktowały się z Michałem i jego rodziną, aby je przesłuchać - mówi prokurator Dubiel. Śledczy robią to w oparciu o starą książkę telefoniczną. - To wymaga czasu, ale być może w ten sposób uda nam się uzyskać istotne w sprawie informacje - podkreśla prok. Dubiel.
Rejestr osób NN
W lipcu śledztwo w sprawie zabójstwa Michała przejął tarnobrzeski prokurator Michał Lasota. W pierwszej kolejności ponownie przesłuchał rodzeństwo zaginionego nastolatka. Nie wyklucza, że będzie jeszcze raz przesłuchiwał niektórych świadków, a w razie konieczności konfrontował ze sobą ich zeznania.
Ale zanim to nastąpi, prokurator chce sprawdzić, czy Michała Karasia nie ma wśród pochowanych jako osoby NN, czyli osoby o nieustalonej tożsamości. W tym celu z Krajowego Systemu Informacyjnego Policji prokurator uzyskał wykaz wszystkich zwłok, które zostały znalezione na terenie całej Polski od 19 sierpnia 2000 roku, czyli od dnia zaginięcia Michała.
- Baza jest dość pokaźna, liczy około trzech tysięcy rekordów. Otrzymaliśmy informacje o każdym zgonie. Zwykle jest tam przedstawiony rysopis zmarłej osoby oraz jej orientacyjny wiek, informacja o ewentualnym pobraniu materiału biologicznego ze zwłok, który aktualnie standardowo pobiera się w przypadku znalezienia zwłok o nieustalonej tożsamości - opowiada prokurator Lasota.
Zapowiada, że śledczy sprawdzą wszystkich mężczyzn w wieku od 10 do 60 lat, którzy rysopisem odpowiadają zaginionemu. Trwa analiza zapisów z bazy i typowanie mężczyzn, którzy odpowiadają przyjętym kryteriom.
Prokurator ma zwrócić się też do szpitali, przychodni i poradni, które mogą dysponować dokumentacją medyczną zaginionego Michała. Chodzi o to, aby ustalić, czy chłopak miał jakieś znaki szczególne, jak znamiona albo blizny, czy przechodził jakieś zabiegi, operacje, czy miał na przykład złamaną nogę lub rękę. Te informacje mogą przydać się w późniejszym procesie weryfikowania zwłok o nieustalonej tożsamości.
- Na początku lat dwutysięcznych badania DNA nie były tak rozpowszechnione jak dzisiaj. W większości przypadków zwłok znalezionych w tamtym okresie nie będziemy mieli wyodrębnionego kodu genetycznego. Chodzi więc o to, żeby ustalić jakieś cechy zwłok, które mogłyby być pomocne do dokonania identyfikacji - tłumaczy prok. Lasota.
Kiedy typowanie zwłok NN się zakończy, śledczy wystąpią do wybranych komend policji, które prowadziły sprawy poszukiwawcze zaginionych oraz do prokuratur, które prowadziły sprawy dotyczące znalezienia zwłok o nieustalonej tożsamości, o przekazanie akt z tych spraw. - Będziemy je analizować. Być może w zebranym materiale będą dostępne zdjęcia zwłok, garderoby lub przedmiotów osobistych znalezionych przy zmarłej osobie, które będzie można pokazać rodzeństwu Michała w celu identyfikacji - wyjaśnia prokurator.
Odnalezienie zwłok byłoby punktem zwrotnym. - Mielibyśmy pewność, że Michał nie żyje - podkreśla nasz rozmówca. - Nie jest to oczywiście jedyna wersja śledcza, natomiast mając na uwadze dotychczasowe ustalenia, traktowana jest ona jako najbardziej prawdopodobna - dodaje.
Stare zeszyty, dyplomy i DNA
Na zlecenie prokuratora śledczy jeszcze raz dokładnie przejrzeli dom, w którym mieszkał Michał. Po oględzinach zabrali jego zeszyty szkolne, świadectwa i dyplomy za osiągnięcia sportowe. Zostaną one poddane analizie. Eksperci spróbują znaleźć na nich ślady biologiczne, być może uda się dzięki temu wyodrębnić kod genetyczny Michała. Wyniki mają być znane w październiku.
Wcześniej, w 2009 roku, materiał biologiczny został pobrany od rodzeństwa nastolatka. Najczęściej są to próbki krwi, śliny lub wydzielin z błon śluzowych nosa. Jednak, jak podkreśla prokurator Lasota, najlepszy materiał do badań porównawczych to DNA zaginionego. A to można uzyskać z rzeczy, których używał.
- Jeżeli mamy kod genetyczny zaginionego, to wtedy jest większa szansa na to, że przy porównaniu tego kodu do wyselekcjonowanych zwłok będziemy mieć zgodność. Jeżeli jest to kod genetyczny, który został ustalony od rodzeństwa, to nie zawsze taka zgodność może wystąpić. Więc to byłoby bardzo cenne, gdyby udało się wyselekcjonować DNA Michała - podkreśla Lasota.
Wcześniej śledczy zabezpieczyli kilka przedmiotów osobistych, które należały do mamy zaginionego 16-latka, w tym m.in. futro, które kiedyś nosiła. Ono też trafiło do badań, w celu wyodrębnienia kodu genetycznego do ewentualnej analizy porównawczej. Wyników tych ekspertyz jeszcze nie ma.
Kartka na grobie
Prokurator czeka też na wyniki analizy kryminalistycznej kartki, którą w Dzień Matki brat zaginionego Michała, Andrzej, znalazł pod jednym ze zniczy stojących na grobie ich mamy. - Niewielka, złożona na cztery. Na kartce ktoś niebieskim długopisem napisał imię "Michał", a obok imię i nazwisko innego mężczyzny i nazwę miejscowości - relacjonował w rozmowie z tvn24.pl brat zaginionego 16-latka.
Pod zniczem - jak mówił - leżała nie więcej niż dwa tygodnie, bo 15 maja - w dzień imienin ich matki - byli z siostrą na cmentarzu i kartki wówczas nie było.
Śledczy wiedzą już, kim jest mężczyzna, którego imię i nazwisko widnieje na kartce, ale nie zdradzają jego personaliów. Wiadomo jedynie, że mieszka na Podkarpaciu. Teraz ustalają, czy może mieć związek z zaginięciem Michała, a jeśli tak, to jaki. Mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany.
Policjanci próbują też ustalić, kto i w jakim celu zostawił kartkę na grobie. Wysłali ją do laboratorium kryminalistycznego w Rzeszowie, gdzie eksperci próbują szukać śladów daktyloskopijnych (odcisków palców) i śladów biologicznych, czyli na przykład naskórka, śliny czy potu.
Prokurator Lasota informuje, że kartka została wcześniej sfotografowana, aby - jeśli zajdzie taka konieczność - możliwe było przeprowadzenie badań zapisu na kartce przez biegłego z zakresu pisma ręcznego. - Badania biologiczne i daktyloskopijne zwykle powodują to, że kartka czy zapis ulegają degradacji, a takie badania z zakresu pisma ręcznego mogłyby się przyczynić na przykład do ustalenia autora, gdybyśmy mieli jakieś podejrzenia, kto mógł ją napisać i dlaczego - wyjaśnia prokurator.
Cmentarz, na którym znajduje się grób matki Michała, nie jest monitorowany, nie ma więc możliwości sprawdzenia, kto między 15 a 26 maja był na cmentarzu i mógł zostawić na grobie kartkę.
Tajemnicza blondynka i "Wielki Mistrz"
Prokurator analizuje też wątek "tajemniczej blondynki", z którą Michał miał tańczyć na dyskotece. - Taka postać w istocie pojawia się w zeznaniach niektórych świadków - potwierdza prok. Lasota. Czy śledczym uda się po latach ustalić tożsamość kobiety? Nie będzie to łatwe, ale nie jest niemożliwe. Nieoficjalnie wiemy, że mają trop w tym wątku.
W planie są także oględziny budynku, w którym mieściła się dyskoteka "Babilon" oraz trasy dojścia do niej oraz przyległych terenów.
- Wcześniej musimy ustalić, jak ten budynek ewentualnie się zmieniał, czy w jego okolicach nie ma jakichś miejsc, do których warto byłoby zajrzeć, jakie służby zaangażować, jaki zabrać sprzęt. Chodzi o to, aby tak się do tych czynności przygotować, żeby rezultaty naszych działań dały nam pewność, że w wytypowanych miejscach nie ma śladu Michała - podkreśla prowadzący śledztwo.
Jedną z ostatnich czynności będzie przesłuchanie Marka K. pseudonim Wielki Mistrz, który w 2000 roku, kiedy Michał zaginął, był właścicielem dyskoteki w Bielinach. Obecnie odsiaduje on 13-letni wyrok m.in. za kierowanie grupą przestępczą.
Śledztwo po 23 latach
Śledztwo w sprawie zabójstwa Michała Karasia zostało wszczęte 28 września 2023 roku przez Prokuraturę Rejonową w Nisku. 16 października sprawę do dalszego prowadzenia przejęła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu. Jak mówił nam wówczas prokurator Andrzej Dubiel, stało się to ze względu "na wagę sprawy".
Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Sprawa ruszyła po zawiadomieniu, jakie w prokuraturze złożyli siostra i brat zaginionego 16-latka. Rodzeństwo Michała uważa, że chłopak mógł paść ofiarą przestępstwa.
- Uważamy, że Michał mógł zostać zamordowany - mówiła nam Bożena Martyna, siostra zaginionego nastolatka. - Michał był osobą odpowiedzialną, nie sprawiał problemów wychowawczych. Opiekował się chorym tatą, pomagał w gospodarstwie. Nigdy wcześniej nie zdarzało się, aby nie wrócił na noc do domu. Nie był konfliktowy, nie miał wrogów - wskazywała.
Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł
Sprawę zaginięcia Michała Karasia opisaliśmy szeroko w portalu tvn24.pl na początku września 2023 roku. Chłopak mieszkał z siostrą i ojcem w Bielińcu, małej wiosce na Podkarpaciu. W sobotę, 19 sierpnia 2000 roku, z grupą kolegów wyjechał na rowerze na dyskotekę do oddalonej o cztery kilometry miejscowości Bieliny i ślad po nim zaginął. Rodzina najpierw na własną rękę szukała chłopaka, w poniedziałek o zaginięciu poinformowała policję.
Nie udało się w tej sprawie wiele ustalić, a o samych czynnościach policja z Niska, która prowadziła czynności w tej sprawie, informuje bardzo lakonicznie. Sierżant sztabowy Katarzyna Pracało, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku, przekazała nam, że w sprawie "zostało przesłuchanych oraz rozpytanych szereg osób, otrzymane treści zostały poddane analizie i zweryfikowane".
Czytaj też: Zatańczył z tajemniczą blondynką i przepadł. "Ona jest kluczem do rozwiązania tej zagadki"
Badany był wątek "tajemniczej blondynki", z którą 16-latek bawił się w dyskotece feralnego wieczoru. Z relacji świadków, na które powołuje się policja, wynika, że Michał miał z nią opuścić dyskotekę, wsiąść do samochodu i odjechać w nieznanym kierunku. Policja brała też pod uwagę wersję, że "został wciągnięty" do auta, bo tak relacjonowali świadkowie. Nie udało się ustalić tożsamości młodej kobiety, marki i koloru samochodu ani kierunku, w którym miał odjechać. Sprawa zaginięcia Michała Karasia od 24 lat pozostaje tajemnicą.
Apel do świadków
Osoby, które posiadają informacje na temat zaginionego Michała, były na dyskotece w Bielinach 19 sierpnia 2000 roku, lub mogą posiadać istotne w sprawie informacje, proszone są o kontakt z policją - można przyjść osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Nisku, zadzwonić pod numer telefonu 47 826 33 10, skontaktować się z Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu pod numerem 15 866 81 11 lub Fundacją ITAKA, która prowadzi poszukiwania Michała pod numerem 22 654 70 70.
Śledczy gwarantują informatorom anonimowość.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodzinne