Juan Martin del Potro w niedzielę brazylijskiego czasu wyeliminował z turnieju olimpijskiego Novaka Djokovicia i sprawił jedną z większych sensacji dnia. Sukces Argentyńczyka jest tym większy, że kilka godzin przed meczem spotkała go spora nieprzyjemność.
Del Potro wsiadł do windy, by zjechać na dół ze swojego piętra w hotelu i udać się na korty. Na jego nieszczęście dźwig zatrzymał się w połowie drogi z powodu awarii prądu.
Argentyńczyk spędził w nim czterdzieści minut w oczekiwaniu na ratunek. Nie mógł zadzwonić po pomoc, bo w środku jego telefon komórkowy był poza zasięgiem.
Gladiatorzy na ratunek
Uratowali go, tak, tak, Gladiatorzy. To przydomek reprezentacji Argentyny w piłce ręcznej. Jej zawodnicy usłyszeli nawoływania del Potro i czyniony przez niego hałas. To oni na siłę otworzyli drzwi windy i pomogli z niej się wydostać niemal dwumetrowemu tenisiście.
Así empezó su día @delpotrojuan: encerrado 40 minutos en un ascensor de la villa olímpica por un corte de luz. pic.twitter.com/AOcTGFxanM
— Jorge Viale (@jorgeviale) 7 sierpnia 2016
Agent "Delpo" Jorge Viale zrobił zdjęcie tuż po otwarciu drzwi. Tenisista nie wyglądał na nim na zbyt szczęśliwego. Szybko doszedł jednak do siebie, bo na kolejnym, autorstwa Fede Pizarro, czyli jednego z Gladiatorów, ma już weselszą minę.
Spać poszedł niewątpliwie szczęśliwy, w końcu niecodziennie pokonuje się najlepszego tenisistę świata. Szczególnie jeśli robi to zawodnik, który większość z ostatnich 2,5 roku stracił przez kontuzje.
Se corto la luz y alguien quedo encerrado,, llegamos los gladiadores al rescate de @delpotrojuan cc @MilanoGuille pic.twitter.com/lViLHBHKz9
— Fede Pizarro (@fedepizarro03) 7 sierpnia 2016
Autor: iwan / Źródło: sport.tvn24.pl