Poniedziałek, 17 sierpnia Ta bójka zakończyła się dla 20-latka z Drapic na Pomorzu tragicznie. Czy Darek żyłby, gdyby lekarz z pogotowia zareagował inaczej? Nie zabrał chłopaka do szpitala, tylko polecił rodzicom, by ich syn się wyspał. Rano chłopak już nie żył.
W tragicznym dniu 20-letni Darek pił z kolegami alkohol. Doszło do sprzeczki i szarpaniny. Jeden z jego kolegów uderzył go i popchnął. Chłopak upadł. Natychmiast wezwano karetkę pogotowia.
W między czasie Darek odzyskał przytomność. Koledzy zaprowadzili go do domu. Po kilkudziesięciu minutach dotarła karetka pogotowia.
Ten pan wziął go za głowę, podniósł i powiedział, że musi to odespać. Żeby dał jakieś wskazówki, że będzie się coś działo, to byśmy wiedzieli, co robić.
Chłopaka - jak mówi jego matka Zofia Rybak - zbadano rutynowo i pobieżnie. - Ten pan wziął go za głowę, podniósł i powiedział, że musi to odespać - relacjonuje kobieta. I dodaje: - Żeby dał jakieś wskazówki, że będzie się coś działo, to byśmy wiedzieli, co robić.
Następnego dnia rano chłopak już nie żył. - Mam żal do lekarza, nie zapomnę go do końca życia - mówi Dorota Kulpa, ciotka Darka.
Lekarz nie chce rozmawiać
Do udzielenia pomocy Darkowi został wezwany chirurg z wieloletnim stażem. Lekarz nie chce rozmawiać przed kamerą, nie ma też nic do powiedzenia najbliższym chłopaka.
- Skoro nie chce z nami rozmawiać, widocznie ma coś na sumieniu, ale będę dociec prawdy - mówi Dorota Kulpa.
Ciotka Darka chce wiedzieć, czy tej śmierci można było uniknąć. Jest zdeterminowana, jedzie do placówki pogotowia w Potęgowie - miejsca skąd wyjechała karetka.
Pan w prosektorium powiedział, że zrobił się krwiak taki, jak kubek. Gdyby karetka go zabrała, to by mu zrobili operację i tomografię
- Pan w prosektorium powiedział, że zrobił się krwiak taki, jak kubek. Gdyby karetka go zabrała, to by mu zrobili operację i tomografię - mówi ciotka Darka.
Prokuratura bada sprawę
Prace pogotowia w Potęgowie nadzoruje placówka w Słupsku. - Ten pacjent był bardzo agresywny, nie pozwolił się zbadać. Szarpał się z ratownikiem - mówi Małgorzata Orłowska, zastępca dyrektora pogotowia ratunkowego w Słupsku. I dodaje: - Jeśli się okaże, że był to błąd lekarski, to będą wyciągnięte konsekwencje.
Na razie lekarz nie został zawieszony. Nadal pracuje w szpitalu i pogotowiu.
Sprawą zajęła się prokuratura. Chłopak, który bił się z Darkiem usłyszał już zarzut. Śledczy ocenią też pracę chirurga. - Zabezpieczyliśmy dokumentację, dokonamy oględzin, przesłuchamy świadków i podejmiemy decyzję - mówi Jadwiga Rokicka-Ostapko z Prokuratury Rejonowej w Lęborku. Postępowanie może potrwać kilka miesięcy.
- Aż mi się płakać chce. Młody chłopak miał życie jeszcze przed sobą... mógł żyć - nie może się pogodzić ze śmiercią Darka, jego ciotka.