Są wyniki, jest więc dobra atmosfera i bojowe nastawienie przed dalszą częścią Euro 2016. W niedzielne popołudnie w polskiej bazie w La Baule zapewniali o tym - na konferencji prasowej - Bartosz Salamon i Artur Boruc.
Obydwaj w tych mistrzostwach jeszcze nie zagrali. I obydwaj zdają sobie sprawę, że we wtorek z Ukrainą pewnie też nie wystąpią.
- Ukraińcy grają o honor, my o zwycięstwo. Trener na pewno podejdzie do tego meczu bardzo poważnie - wyznał Salamon.
- To nie jest czas na eksperymenty, walczymy o wyjście z grupy z jak najlepszej pozycji - oświadczył Boruc.
Pewność siebie rośnie
W lutym bramkarz skończył 36 lat, w reprezentacji jest zatem nestorem. - Specjalnie ogoliłem się na tę konferencję, myślałem, że ucieknę od pytań o wiek - mówił Boruc. Mówił też o atmosferze, która panuje w tej drużynie. - Wszyscy wiemy, że budują ją wyniki, a my i siebie, i kibiców, przyzwyczailiśmy ostatnio do wygrywania. Nasza pewność siebie rośnie. Boruc nie mógł w nocy spać, oglądał walkę Andrzeja Fonfary z Joe Smithem Jr. Walkę przegraną przez Polaka, przez sensacyjny nokaut w pierwszej rundzie. - Mieliśmy okazję chwilę porozmawiać - wyjawił bramkarz, który - jak Fonfara - jest kibicem Legii Warszawa. - Jest zbyt wcześnie, by po takiej porażce kogoś pocieszać. Andrzej zdaje sobie sprawę, że czasami trzeba zrobić krok w tył, by pójść do przodu, by wrócić mocniejszym - stwierdził bramkarz.
Nie ma mowy o rozprężeniu
Zapewnił, że nie był rozczarowany decyzją trenera, który na mecz z Niemcami w miejsce kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego wystawił Łukasza Fabiańskiego. - Pozostaje pogodzić się z tą decyzją i dalej trenować - oświadczył. To samo mówił Salamon. - Już przed Euro wiedziałem, jaka jest moja rola w tym zespole. Skupiam się na treningu, by wykorzystać szansę, jeżeli ją dostanę. Każdy z nas musi być przygotowany, nie ma mowy o rozprężeniu.
25-letni obrońca wyznał, że żaden z piłkarzy nie kalkuluje, na kogo lepiej trafić w dalszej fazie turnieju. - Skupiamy się na najbliższym meczu, nie boimy się nikogo - ogłosił.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl