Historia często lubi się powtarzać, ale na szczęście dla Lecha Poznań tym razem się nie powtórzyła. "Kolejorz" rozgromił w 1/16 finału Pucharu Polski Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 4:0. Trener Mariusz Rumak może głęboko odetchnąć.
W Poznaniu nikt tego głośno nie mówił, ale mecz w Niecieczy mógł decydować o dalszych losach trenera Mariusza Rumaka. "Kolejorz" fatalnie zaczął nowy sezon, w kompromitującym stylu odpadł z Ligi Europy. Poznaniacy musieli uznać wyższość Żalgirisu Wilno, odpadnięcie z Pucharu Polski z I-ligowcem mogłoby przelać czarę goryczy.
Z drugiej jednak strony działacze z Wielkopolski słyną raczej z cierpliwości. Duży kredyt zaufania, mimo fatalnych wyników, miał Jose Mari Bakero, podobnie jak wcześniej Jacek Zieliński. Tak samo jest z Mariuszem Rumakiem.
Dostał kredyt zaufania
Obecny trener Lecha w podobnej sytuacji był już przed rokiem. Z europejskich pucharów odpadł jeszcze w eliminacjach, co gorsza w 1/16 finału PP przegrał z Olimpią Grudziądz. Właściciel klubu Jacek Rutkowski pozwolił jednak Rumakowi spokojnie pracować. Ten odwdzięczył się wicemistrzostwem Polski na koniec sezonu.
Każda cierpliwość kiedyś się jednak kończy. Wie o tym również sam Rumak, który nie zlekceważył meczu w Niecieczy. Wystawił najsilniejszy możliwy skład. W pierwszej połowie efektów bramkowych nie było, ale po przerwie jego podopieczni stanęli na wysokości zadania. Strzelili rywalom cztery bramki, nie tracąc żadnej i pewnie zameldowali się w kolejnej rundzie.
Czy kryzys w Lechu Poznań to już przeszłość? Trzeba to potwierdzić w najbliższym meczu ligowym. 25 sierpnia Lech zagra w Krakowie z Wisłą.
Autor: BOR / Źródło: sport.tvn24.pl