Bez polskich medali w rywalizacji ciężarowców. W kategorii do 105 kilogramów w Rio starowało dwóch naszych zawodników. Siódme miejsce zajął Arkadiusz Michalski, brązowy medalista z Londynu Bartłomiej Bonk nie został sklasyfikowany, bo spalił wszystkie trzy próby w podrzucie. Po raz pierwszy od 1956 roku polscy sztangiści wracają z igrzysk bez nawet jednego krążka.
Pierwszy na olimpijskim pomoście pojawił się Michalski. Polak już w drugiej próbie rwania zaatakował rekord życiowy. Wyniósł nad głowę 175 kilogramów, sędziowie podejście mu zaliczyli, ale za chwilę, po konsultacji, nasz zawodnik musiał je powtarzać. W tym przypadku wątpliwości już nie było.
Bonk zaczął rywalizację od 180 kg, które udało mu się wyrwać za drugim razem. Jego trzecie podejście to 185 kg. Znów sukces i spore nadzieje przed podrzutem. Niestety, w drugiej części rywalizacji brązowy medalista z Londynu spalił wszystkie próby i ostatecznie nie został sklasyfikowany.
W podrzucie Michalski miał szanse zbliżyć się do podium. Atakował swój rekord życiowy - 228 kg. Do sztangi podchodził dwa razy. Nie dał rady.
Mistrz tylko z brązem
Biało-Czerwoni nie byli stawiani w gronie kandydatów do medali. Większość stawki już rwanie rozpoczęła od 185 kg. Poziom był niezwykle wysoki. Nieudane próby można było policzyć na palcach jednej ręki.
Faworytem całego konkursu był Kazach Alexandr Zaiczikow. Mistrz świata skończył rwanie na 193 kilogramach. To dało mu trzecią lokatę. Lepsi okazali się Uzbecy - Rusłan Nurudinow i Iwan Jefremow.
Zaiczikow miał sporego pecha. Kazachowi nie uznano wydawałoby się prawidłowej, ostatniej próby w podrzucie przez co ostatecznie musiał zadowolić się brązem. Po złoto sięgnął rewelacyjny Narudinow, który łącznie uzyskał 431 kg. Srebro trafiło do młodziutkiego, bo dopiero 19-letniego, Ormianina Simona Martirosjana.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl