Za nami jeden z najbardziej emocjonujących finałów NBA ostatnich lat. W siedmiomeczowej serii nie zabrakło niczego - emocji, zwrotów akcji czy fenomenalnych popisów indywidualnych. Oto najlepsza piątka finałów według sport.tvn24.pl
Miami Heat po raz drugi z rzędu zostali mistrzami NBA. W emocjonującej siedmiomeczowej serii finałowej drużyna z Florydy pokonała San Antonio Spurs 4:3.
Tony Parker - wielki charakter francuskiego rozgrywającego Spurs, który przez całą serię finałową walczył nie tylko z graczami Heat, ale też z urazami. Bohater meczu numer pięć, kiedy rzucił 26 punktów przy skuteczności z gry 10/14. W kluczowym siódmym spotkaniu Francuz jednak się nie popisał - 10 "oczek" przy celności na poziomie 25% i ledwie cztery asysty to dużo mniej, niż oczekiwali po nim kibice z Teksasu. Dwyane Wade - to już nie jest ten sam zawodnik co kilka lat temu, kiedy był niekwestionowanym liderem Heat i MVP finałów 2006. Obecnie w cieniu Jamesa, choć siedem lat temu mógł się pochwalić osiągnięciami dużo lepszymi niż LeBron w tej serii. Mimo wszystko w finałach był drugim najważniejszym ogniwem Miami. Skuteczny w ofensywie (19,6 pkt.), bardzo pożyteczny w defensywie. Kawhi Leonard - cichy bohater ekipy Gregga Popovicha. Skutecznie rzucający i świetnie radzący sobie na tablicach. Nie bał się odpowiedzialności w trudnych momentach. Gdyby jeszcze tylko umiał się lepiej dzielić piłką z partnerami - sześć asyst w siedmiu meczach to jak na zawodnika obwodowego wynik wręcz kompromitujący. LeBron James - niekwestionowany król serii finałowej. MVP sezonu zasadniczego udowodnił, że jest prawdziwym liderem. Niesamowite dwa ostatnie mecze serii . Zasłużona nagroda MVP finałów, w których notował statystyki na poziomie 25,3 pkt. na mecz, 10,9 zb. i 7,0 as. W dwóch meczach skompletował triple-double. Tim Duncan - 37-letni środkowy Spurs imponował nie tylko wzrostem i wiekiem, ale przede wszystkim grą. Pochodzący z Wysp Dziewiczych koszykarz rzucał w finałowej serii średnio 18,9 pkt na mecz i mógł się pochwalić ponad 12 zbiórkami. Ciężko sobie bez niego wyobrazić zespół z Teksasu, ale niestety, zdecydowanie już mu bliżej niż dalej do zakończenia kariery.
Autor: adsz / Źródło: sport.tvn.24.pl