Od roztańczonej J-Lo do niemieckiej Maracany. Mundial 2014, przeżyjmy to jeszcze raz


32 dni, 171 goli, jeden triumfator. Brazylijski mundial za nami. Było spektakularnie, było emocjonująco, często niespodziewanie, rzadko schematycznie. Niespodzianki sypały się jak z rękawa, a faworyci upadali jak klocki z domina. Ten miesiąc z pewnością przejdzie do historii piłki nożnej, a żeby nie umknęły najważniejsze fakty sport.tvn24.pl przygotował ściągawkę. Ku pamięci.

Dzień 1.

"Mają rozmach..." - pomyślał sobie każdy, kto oglądał ceremonię rozpoczęcia mistrzostw świata. Każdy, tylko nie z Polski. Nam inauguracyjnej imprezy oszczędzono z powodu, jak tłumaczono, problemów na łączach. A więc mieszkańcy znad Wisły mogli roztańczoną Jennifer Lopez obejrzeć jedynie w zagranicznych stacjach. Tym starszym przypomniało się strojenie odbiornika jak za czasów Radia Wolna Europa.

Schodzimy z estrady i zaczynamy raczyć się się tylko w sportowych emocjach. Mecz otwarcia otwiera samobój. Marcelo łapie się za bujną czuprynę. Ach, gdyby on wiedział jak często jeszcze będzie musiał ten gest powtarzać. Gospodarze poszli za ciosem i jeszcze trzy razy trafiali do bramki, tym razem do właściwej. I tylko raz dzięki pomocy sędziego. Szkoda, bo zamiast smacznego początku, częściej była mowa o niesmaku.

Dzień 2.

Aż chciało się przywołać słowa Michała Listkiewicza o jednej czarnej owcy w stadzie sędziów na mundialu lecz... drugi mecz rozwiał wszelkie wątpliwości. Niektórzy arbitrzy po prostu znaleźli się w nieodpowiednim miejscu. Oszukany Meksyk mimo wszystko jakoś sobie poradził z Kamerunem, ale kibicom zapaliła się czerwona lampka. Zwiastun fatalnego sędziowania czy pierwsze śliwki robaczywki?

Pal licho z kaloszami... tfu, sędziami. Mundial jest! Celebra! Zabawa! Hiszpanie tak sobie pofolgowali, tak zaczęli karnawał, że zebrali straszne baty z Holendrami, co to podobno w najgorszym składzie od lat przyjechali. Taki jeden latający to nawet do memów trafił, a drugi podobno i Bale'a na stówkę by wyprzedził, a i z Boltem by powalczył. Ho, ho - takie mundiale to my lubimy.

Nicola Rizzoli i Wilmar Roldan pod ostrzałem krytykówPAP

Dzień 3.

Włochów obudziła fatalna wiadomość - Gianluigi Buffon opuści mecz z Anglikami. Podbramkowa sytuacja to i tak mało, aby opisać stan, w jakim znaleźli się smakosze pasty. Na szczęście dla nich w dżungli ugotował się idealnie, al dente, w ten sposób, że jawnie stawił opór zębom głodnych sukcesów Anglików. Jeden z nich tak się nabił na widelec, że nie dotrwał do końca uczty.

Dzień 4.

Krzyk ciszy przywitał piłkarzy Francji i Hondurasu. "Odchodzi się od hymnów" - mogli się tłumaczyć organizatorzy. Mimo że "Marsylianka" nie zagrała, to Koguty swoje role odegrały perfekcyjnie. Nawet Benzema, który od 1222 minut fałszował w reprezentacji - teraz za swoją kwestię mógł dostać Oscara. Warto odnotować, że w końcu z pomocą sędziom przyleciało "Sokole oko". Władze FIFA oszalały z radości. Wreszcie wydali pieniądze na coś, co się sprawdza.

Publikę porwał też Messi. Żeby nie było, nie od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Co to, to nie. Nie w jego stylu. Po prostu wybrał sobie odpowiedni moment, żeby krzyknąć na cały świat "Hej, jestem tutaj!". Czarny koń, na jakiego typowano Bośnię, na razie pozostał tylko śniadym kucykiem z połamanymi kopytkami.

Dzień 5.

Saga o kontuzji Ronaldo wreszcie się skończyła... katastrofą Portugalczyków. Niemcy odpalili swojego Panzerkampfwagena i zmietli pierwszego przeciwnika. Na czołg z widłami rzucił się tylko Pepe, w swoim stylu zresztą, za co został ukarany wcześniejszym powrotem do zajezdni. Żeby było śmieszniej, internauci zajęli się Bogu ducha winnym Raulem Meirelesem sugerując, że pokazał zakazane palce sędziemu. Jak w żarcie o Radiu Erywań, okazało się, że nie były to środkowe, a wskazujące i chwalił się nimi nie arbitrowi, a swojemu koledze.

Skandaliczne zachowanie MeirelesaTwitter

Dzień 6.

Na Argentyńczyków, Nigeryjczyków i Bośniaków padł blady strach. Po meczu z Iranem nie będzie tradycyjnej wymiany koszulek. Messi, Di Maria, Dżeko i Obi Mikel będą musieli obejść się ze smakiem. Koszulek Rahmaniego i Haghighiego nie dostają i kropka! W jeszcze większej kropce znaleźli się natomiast piłkarze Urugwaju. U nich z kolei skonfiskowano 39 smakołyków. Cóż, nikt nie mówił, że mistrzostwa świata to dolce vita.

Tymczasem inni mają gdzieś słodkości i koszulki. A nawet garnitury. Trener Belgów chyba nie liznął piłkarskiego savoir-vivre'u i przyszedł na mecz w zwykłej białej koszuli! Niebywały skandal. Dobrze chociaż, że skrupulatni sędziowie-modnisie nie spotkali nigdy na swojej drodze Franciszka Smudy...

Dzień 7.

Pierwszych problemów świata ciąg dalszy. Van Gaalowi, znanemu bufonowi, nieprzyjemnemu typowi o chamskiej twarzy (prawa autorskie oddajemy Tomaszowi Wołkowi), przydarzyło się nieszczęście. Przeszkadzają mu ławki. Zbyt głęboko wbite w ziemię. No i jeszcze operatorzy kamer zasłaniający mu pole gry. To pewnie dlatego wszystkie jego zmiany były przeprowadzane po omacku i tylko dlatego były trafione. Nawiasem mówiąc, nikt inny się na "siedzaki" nie skarżył. Ale nie od dziś wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

A Hiszpanów pożegnano, zanim na dobre się w Brazylii rozgościli. Chilijczycy grali z wigorem godnych nastolatków, a ci, ekhm... mistrzowie świata, z gracją staruszków podawali sobie piłkę na stojąco. No i wtopili, bo jakże miało być inaczej? Gorąco było też w ekipie Kamerunu, gdzie o mało nie doszło do rękoczynów. Nogami i głowami bowiem, na boisku, poradzić sobie nie potrafili z Chorwatami.

Dzień 8.

Powiedzieliśmy sobie, że kopać leżących nie będziemy. Dlatego oszczędziliśmy Hiszpanów, ale do Anglików trudno się nie dobrać do skóry. Za nas zrobił to Luis Suarez w wersji Dr Jekyll, który pragnął podziękować za pomoc innemu doktorowi. Temu prawdziwemu. No i chyba nikt wtedy nie pomyślał, że po kilku dniach zamieni się w Mr Hyde'a. Wracając do Wyspiarzy. Przez chwilę zamienili się w polskich kibiców w pocie czoła liczących szanse na awans po dwóch porażkach. Na szczęście stan gorączki trwał jedynie 24 godziny, bo...

Dzień 9.

... Włosi, zupełnie nie jak to sobie wyobrażali Anglicy, dostali bęcki od Kostaryki. Surprise, surprise? Mario Balotelli sugerował, by w nagrodę za ewentualne zwycięstwo królowa Elżbieta zaoferowała mu buziaka. Oferta nie padła, więc i bezwstydny Włoch też się nie postarał. W związku z tym rekordowo szybko podziękowano chłopcom Hodgsona, ale Hodgsonowi już niekoniecznie. Z czego cieszy się cały świat, bo lepszego konia trojańskiego w angielskiej kadrze nikt inny zainstalować nie mógł.

Za to wreszcie doczekaliśmy się pierwszego polskiego akcentu! Nie, nikogo nie złapano na żłopaniu żytniej, nikt też nie ukradł Pucharu Świata. To Carlos Costly strzelił bramkę Ekwadorowi, a wcześniej strzelał gole na ekstraklasowych boiskach. Pamiętacie? Nie? On pewnie też chciałby o tym jak najszybciej zapomnieć.

Dzień 10.

Ach, ten Messi. 90 minut podreptał sobie po murawie, pokluczył, aż nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapewnił swojej ekipie trzy punkty. I na cóż starania Irańczyków? Na co te nerwy, hektolitry potu wylane na boisku? Przyleci taki z kosmosu i kaplica.

W nieco innej kaplicy modlili się Bośniacy, ale też łaski awansu nie dostąpili. Orły przypomniały wszystkim, dlaczego nazywa się ich Super i zaprezentowały kawał dobrej afrykańskiej piłki. Na Kilimandżaro prosto ze swojskiego Opola wszedł Miro Klose. Szesnasta bramka pozwoliła mu zdetronizować Ronaldo. Tego prawdziwego, grubego, rzecz jasna.

Dzień 11.

To teraz o tym przyszywanym Ronaldo. Facet po pierwszym nieudanym meczu na mundialu postanowił coś zmienić. Zmiana okazała się radykalniejsza niż wszyscy sądzili - poszedł do fryzjera. Gustowny zaczes i szlaczki po bokach Portugalii nie zbawiły. O wiele brzydsi Amerykanie pogrozili paluszkiem, a koledzy CR7 w ostatniej chwili złapali się brzytwy. I z tą brzytwą w dłoniach zatonęli kilka dni później.

Poruszenie w obozie zombiaków. Żywe trupy, jak się mówiło o jeszcze aktualnych mistrzach świata, poróżniły się na ostatnim treningu przed meczem o honor. A honorem unieśli się Kostarykańczycy, których wezwano na kontrolę antydopingową w liczbie sztuk siedmiu. Ale, z drugiej strony, kto mógł uwierzyć w czystość piłkarzy, którzy za jednym zamachem pogrążyli Urugwaj i Włochy?

Dzień 12.

Pomarańczy można smakować i smakować. Jeść je łyżeczkami. Holendrzy podbiły serca kibiców. Dawno nikt nie grał równie ładnie, co skutecznie. Chilijczycy próbowali, ale zabrakło im pieprzu. W dodatku van Gaal znowu wygrał w kartach i jego asy z rękawa zapewniły Europejczykom trzy punkty.

Dzień 13.

Trzynasty dzień mundialu okazał się pechowy tylko dla jednego człowieka. Luis Suarez zrobił to. Urugwajczykowi zabrakło zimnej krwi, więc skosztował tej ciepłej - prosto z pleców Giorgio Chielliniego. Wynik, fakt wyeliminowania Włoch poszedł w odstawkę. W telewizjach całego świata pojawiały się jedynie odciski zębów krnąbrnego napastnika. Ale chyba tego potrzebowali kibice. Trochę mięsa.

Pieniądze to nie wszystko? Bardzo ładna formułka, romantyczna, ale w piłce zupełnie nietrafiona. Oto bowiem prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej wyciągnął ze swojej wełnianej skarpety (nie pytajcie) grube dolary, zatrzepotał nimi w powietrzu i tako rzecze do piłkarzy: "wygrywacie, zarabiacie". Iworyjscy piłkarze to jednak porządne chłopaki i przekupić się nie dali.

Dzień 14.

Widzielibyście Messiego z zawieszonymi bombami wokół pasa? My nie, ale dżihadyści z Państwa Iraku i Lewantu jak najbardziej. Argentyński gwiazdor bombę odpalił, ale na na boisku grając z Nigerią. "Double blast", jak by to powiedział pewien znany i ceniony kulturysta rodem z Litwy.

Zresztą i tak jeden pocisk Nigeryjczyka ugodził. Petardą pochwalił się jego kolega. Babatunde złamał rękę, ale baby z siebie nie robił. Grać dalej z nienaturalnie wygiętą ręką jest jednak trudno, zatem trafił prosto na oddział ortopedyczny. Mundial z głowy. Nie on pierwszy, i nie ostatni.

Dzień 15.

Cud! Ronaldo wreszcie strzelił gola na mundialu. Nic to, że trafienie znaczyło tyle co nic, bo Portugalia i tak odpadła w kiepskim stylu z mistrzostw. Niemcy i jeden Niemiec z USA mieli pójść na układ i awansować bez większych bólów i stresów. Helmuty od czasów paktów z Mołotowem w żadne sojusze nie wchodzą, "oszwabiły" i wzięli całą pulę.

FIFA ukręciła bat na Suareza. Wyrzuciła go z mundialu, przez cztery miesiące nie chce go widzieć na stadionach, a i trenować nie może z żadnym zespołem. Taki rewanż, ząb za ząb. Nam trochę Urugwajczyka mimo wszystko było szkoda. Zwłaszcza, że czas prawdziwych brutali na mistrzostwach miał jeszcze nastąpić. I to w niekrótkim czasie.

Dzień 16.

W obronę Suareza zaraz stanął orędownik ostrego trybu życia. "Czy on kogoś zabił?" - dramatycznie pyta Diego Maradona. Wnioskujemy przeto o zmianę zasad. Dyskwalifikacja zawodnika dopiero po zgonie przeciwnika. Zatwierdzonym przez rękę Boskiego Koronera.

Dowiedzieliśmy się też, że Obama jest zawsze na bieżąco, również z mundialem. Porażkę swoich rodaków obejrzał w saloniku Air Force One, choć złośliwi szybko przemianowali prezydencką maszynę na Zero-One. I tak powinien się cieszyć, że nikt pilotowi nie zaświecił laserem. Niejaki Akinfiejew dostał po oczach, a w związku z tym Rosja po grzbiecie. Od Algierii.

Dzień 17.

Zamieszania z Suarezem ciąg dalszy. Największy gryzoń na naszej planecie codziennie zmienia zeznania. Najpierw twierdził, że nic się nie stało, później, że to Chiellini wbił się barkiem w jego bezbronne zęby. Kiedy zauważył, że brwi przesłuchujących unoszą się wprost proporcjonalnie do poziomu głupot jakie wygaduje, Urugwajczyk poszedł na całość. "Nie kontrolowałem swojego ciała i wpadłem na przeciwnika". Omal mu uwierzyliśmy.

Rozpoczęła się faza grupowa! Gospodarze postanowili potrzymać swoich sympatyków w napięciu i sprawę załatwili dopiero w rzutach karnych. Z oczu Brazylijczyków popłynęły pierwsze łzy. Jeszcze ze szczęścia. Tym, którzy zapomnieli kim jest James Rodriguez, sam zainteresowany przypomniał się w spotkaniu z Urugwajem. Jak nie przyrżnął, jak nie huknął, zatrzęsła się bramka Muslery, a później trybuny. Takiego gola świat do tej pory nie widział. Takiego piłkarza również.

Dzień 18.

Dużo roboty mieli nazajutrz lekarze. Horror w 1/8 finału zebrał pewne żniwo u zawałowców. Czterem na samym stadionie wytrzymało serce. Fizjoterapeuci bardziej się jednak martwili stanem zdrowia Neymara, który wciąż narzekał na tzw. mikrourazy. Oni jeszcze nie wiedzieli, że po kolejnym meczu będą się zajmować makrourazem.

A Holendrzy wciąż zadziwiają. Powoli finisze stały się ich specjalnością. Kilka minut i z turnieju wykopaliby ich Meksykanie i niesamowity Ochoa w bramce. Nagle jak feniks z popiołów powstał krytykowany Sneijder, a Robben parę chwil później w polu karnym rzucił się Robben. Dzięki nim pomarańczowa alternatywa wciąż dryfuje po Amazonce.

Dzień 19.

Dzień pożegnania z Afryką. Nigeryjczycy nie stawiali większego oporu, na Francję jechali jak na ścięcie, a ci, zgodnie z ich rewolucyjną naturą, zgilotynowali rywali aż miło. Co innego Algierczycy! Nieźle pokrzyżowali szyki Niemcom, którzy spodziewali się raczej spokojnego spacerku. Tymczasem musieli zewrzeć szeregi, wziąć się w garść i zagrać najlepszą piłkę. Wygrali, ale chwilami styl wyglądał jak przy biciu najdziwniejszego rzutu wolnego w historii.

Dzień 20.

Kibice już dawno zapomnieli o takim zespole jak Kamerun, ale nie ichniejsi działacze, którzy z wątpliwościami przyjęli wyniki drużyny. Czyżby ustawka? To ustali specjalnie powołana komisja śledcza. Chętnie byśmy ją transmitowali na żywo...

Ostatnie mecze drugiej rundy zakończyły się bez niespodzianek. Messi tym razem dał sobie na wstrzymanie, a i tak jednym, fantastycznym podaniem otworzył drogę do awansu. Mogliśmy tylko krzyknąć "Aj, Jezus Di Maria!". Howard dwoił się i troił by powstrzymać Belgów. Udało mu się w 90 minutach, ale w dogrywce piłkarze Wilmotsa docisnęli śrubę. Przy okazji, z łatwością stwierdzamy, że oglądaliśmy najlepszą dogrywkę w historii mistrzostw świata.

Dzień 21.

Ufff, wreszcie dzień odpoczynku, choć działo się sporo. Przede wszystkim Szwajcarzy pożegnali Ottmara Hitzfelda, który skończył karierę trenerską. Kurczowo stołka trzyma się Fabio Capello, który ani widzi się podawać do dymisji w związku z fatalną postawą Rosji na MŚ. Z fotela zepchnąć go chce słynny Władimir Żyrinowski. "Capello jest złodziejem!" - przekonywał. Wie o czym mówi, w końcu jest komunistą.

Dzień 22.

Przed ćwierćfinałami o stan społeczeństwa zadbały władze Kolumbii. Zarządzono bowiem krótką prohibicję. "Na wypadek awansu" - tłumaczono. "Wcześniej zrobiliśmy zapasy" - odpowiedział dumny naród. Wirus dopadł Niemców. A przynajmniej takie oświadczenie wydano z obozu zachrypiałych, zasmarkanych i zgorączkowanych piłkarzy. Nazwisk nie ujawniono, by niepotrzebnie nie denerwować przeciwników, gotowych sądzić, że mają jakieś szanse z Muellerami i Schweinsteigerami wygrać. Niedoczekanie!

Dzień 23.

No i ci "chorzy" bynajmniej nie słaniali się na nogach. Półfinał rozstrzygnęli w pierwszej części gry jedną celną główką Hummelsa. A później grali w ciuciubabkę, w którą dała się zaplątać drużyna Didiera Deschampsa. Trójkolorowi któryś już raz w historii wrzucili wsteczny bieg w swoich czołgach, a w lufie zatrzepotała biała flaga. Całkowicie inną Brazylię widzieliśmy w drugim meczu. Dynamiczną, ofensywną, prącą na bramkę przeciwników. David Luiz fenomenalną bombą z rzutu wolnego wyważył bramę do półfinału. A James Rodriguez? Jemu pozostał pożegnalny gol i tytuł króla strzelców.

Dzień 24.

Brazylijczycy kładli się spać z euforią, budzili się z żałobą. Rano dowiedzieli się, że na mistrzostwach nie będą już oglądać Neymara, któremu na plecy wskoczył Kolumbijczyk Zuniga i złamał mu kręg. Lamentów i żali nie było końca. Sam poszkodowany bohatersko, choć oczywiście ze łzami w oczach, dał sygnał swoim kolegom. "Walczcie!". Nie posłuchali go.

Argentyna małymi kroczkami, wręcz tip-topkami zmierza nieuchronnie w kierunku finału. W leniwym ćwierćfinale ledwie naruszyli równie nieudolnych Belgów - to wystarczyło. Trenera Sabellę tak znużył mecz, że omal nie fiknął kozła do tyłu. Van Gaal odstawił karty i przerzucił się na szachy. Zmiana dyscypliny nie sprawiła mu żadnej trudności, bo z godnym Kasparowa zmysłem dokonał roszady i wystawił Krula. A ten zbił w karnych wszystkie pionki Kostaryki.

Dzień 25.

W takim momencie każdy trener krzyknąłby: Proszę! Tylko nie teraz! Tym razem Di Maria się wysypał. Trzeba przyznać, że największe gwiazdy piłki fizycznie ciężko przeżywają brazylijską imprezę. Ale nie jego kibice żałować będą najbardziej. Z turniejem pożegnali się Howard i James Rodriguez, o którym napisaliśmy kilka zdań korzystając z dnia przerwy. Przy okazji porównaliśmy ich do Rogera Federera - także zwycięskiego przegranego, tyle że tenisowego mundialu.

Dzień 26.

Kilkadziesiąt godzin przed Wielką Klęską. Niczego nie przewidujący Brazylijczycy przygotowują się do półfinału normalnie. Piłkarze spokojnie trenują, a kibice wygrażają pięściami Zunidze. Czyli dzień jak co dzień. Byłby takim, gdyby nie malutka scysja pomiędzy działaczami a holenderską reprezentacją. Okazało się, że w trybie nagłym reprezentanci Oranje muszą zwolnić hotel dla... piłkarskich oficjeli i ich gości. A wszystko to dla dobra futbolu oczywiście...

Dzień 27.

Dzieje się historia. Brazylijczyków tak poturbowano, że całemu światu było ich szkoda. Jedna, druga, trzecia... mało. Wpada czwarta, piąta - szok! Szósta - przecieranie oczu. Siódma - szczypanie się po całym ciele. To możliwe? Niemcy z bezwzględnością godną kata ścinali głowa po głowie, nie oszczędzając najbardziej twardogłowych. Brazylia wstrzymała oddech na tak długo, że w końcu się udusiła. Wielki balon pękł z przeraźliwym hukiem.

Dzień 28.

W drugim półfinale mogły się dziać cuda-niewidy, ale kto by to zauważył? Media przeżywały historyczną klęskę gospodarzy i nic nie mogło ich oderwać "klejenia" klepsydry wskazującej śmierć współczesnej formy Canarinhos. Holendrzy i Argentyńczycy zaryzykowali jednak i weszli na murawę powalczyć o bilet na lekcję futbolu od Niemców. Męczyli się, czołgali, ale bramki nie padły, bo nikomu na tym nie zależało. Van Gaal gorzko zapłakał, bo nie mógł wstawić na bramkę swojego asa od rzutów karnych, a to było jak wytrącenie z dłoni największego talizmanu. Szczęście odwróciło się od Holendrów, a zwróciło się ku Messiemu i spółce. Finał będzie taki jak w 1986 i 1990 roku.

Dzień 29 i 30.

Cisza przed burzą, wojenne przegrupowywanie. Żołnierze Sabelli i Loewa gotują się do największej bitwy czterolecia. Nad nimi stanęli przywódcy duchowi. Z jednej strony papież Franciszek, z drugiej - papież Benedykt.

Niemcy tak okopali się na swoich pozycjach, że przestali wpuszczać swoje partnerki. Regulamin wojenny jest nieubłagany, nie dostali przyzwolenia nie tylko na kontakt z żonami, ale też z dziennikarzami! Co niektórych zabolało to pewnie bardziej.

Dzień 31.

Upokorzeni Brazylijczycy pojechali na mecz o trzecie miejsce. Mały finał przybrał tylko jedną barwę - pomarańczową. Nie było olbrzymiej deklasacji, a "tylko" pogrom. Gospodarze tym razem dostali trójkę, sami nie odpowiedzieli żadnym ciosem. Trudno więc mówić o jakimkolwiek postępie. Canarinhos utonęli w łzach, ale który to już raz na tych mistrzostwach?

Dzień 32.

Ostatni akt musiał zostać rozegrany na Maracanie. 75 tysięcy widzów rozkoszowało się najlepszym futbolem od przynajmniej czterech lat. Wybitna taktyka, niezwykłe piłkarskie osobistości, no i fantastyczne akcje. Po obu stronach klasowi bramkarze. Pierwszy cios otrzymał Kramer, padł. Później padł Higuain, po brutalnym wejściu Neuera. Agresywnie, szybko, ale wciąż bez goli. W końcu dogrywka i Mario Goetze. Oszaleli z radości, a wszyscy przypomnieli sobie słynne zdanie Gary'ego Linekera: "... Na końcu wygrywają Niemcy".

Niemcy mistrzami świataEPA

Autor: Tomasz Buczko / Źródło: sport.tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się spadkami głównych indeksów. Zdaniem ekspertów czerwień na giełdach to reakcja na zapowiedzi prezydenta Donalda Trumpa o utrzymaniu ceł na Kanadę i Meksyk. Uwagę inwestorów przykuwał także spadek wartości akcji Nvidii mimo ogłoszonych wcześniej dobrych wyników finansowych spółki.

Rozlała się czerwień. Reakcja na zapowiedź Trumpa

Rozlała się czerwień. Reakcja na zapowiedź Trumpa

Źródło:
PAP

34 procent Polaków deklaruje oddanie głosu na Rafała Trzaskowskiego w tegorocznych wyborach prezydenckich - wynika z najnowszego sondażu CBOS. Za kandydatem KO plasuje się popierany przez PiS Karol Nawrocki z poparciem na poziomie 25 proc., a podium zamyka Sławomir Mentzen. Na kandydata Konfederacji głos oddałoby 17 proc. wyborców.

Nowy sondaż prezydencki. Jak zagłosują zwolennicy poszczególnych partii

Nowy sondaż prezydencki. Jak zagłosują zwolennicy poszczególnych partii

Źródło:
PAP

Donald Trump podczas spotkania z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem pokazał do kamery list od króla Karola III w taki sposób, że możliwe stało się odczytanie jego treści. Jak podkreśla Sky News, zwykle korespondencja od brytyjskiego monarchy nie jest upubliczniana.

Trump pokazał do kamery list od Karola III. Dziennikarze odczytali jego treść

Trump pokazał do kamery list od Karola III. Dziennikarze odczytali jego treść

Źródło:
Sky News, "Guardian"

Papież miał spokojną noc i odpoczywa - przekazał w piątek rano Watykan. W Watykanie przekazano dziennikarzom, że stanu Franciszka nie uważa się już za krytyczny, ale za złożony. Papież przebywa w szpitalu od 15 dni.

Najnowsze informacje o stanie zdrowia papieża

Najnowsze informacje o stanie zdrowia papieża

Źródło:
Reuters, PAP
Następca Franciszka? "Możemy być mocno zaskoczeni"

Następca Franciszka? "Możemy być mocno zaskoczeni"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Marszałek Sejmu i kandydat Trzeciej Drogi na prezydenta RP Szymon Hołownia zaapelował do prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego o obniżenie stóp procentowych. Jak napisał, Polacy nie powinni płacić wyższych odsetek za kredyty niż obywatele Czech czy Niemiec.

"Nie ma powodu, by Polak płacił więcej niż Czech lub Niemiec". Apel do Glapińskiego

"Nie ma powodu, by Polak płacił więcej niż Czech lub Niemiec". Apel do Glapińskiego

Źródło:
PAP

Pięć złotych za metr kwadratowy - tyle za wynajem lokalu komunalnego w gminie Jędrzejów płaci wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Marek Bogusławski. Choć mieszkanie powinno służyć najbardziej potrzebującym, od lat mieszka w nim polityk, którego miesięczne zarobki wynoszą około 38 tysięcy złotych. - Wicemarszałek wykorzystał lukę prawną - mówi nam prezes Krajowej Izby Gospodarki Nieruchomościami Marek Urban.

Zarabia prawie 40 tysięcy miesięcznie, za dom od miasta płaci grosze. Wicemarszałek "wykorzystał lukę prawną"

Zarabia prawie 40 tysięcy miesięcznie, za dom od miasta płaci grosze. Wicemarszałek "wykorzystał lukę prawną"

Źródło:
tvn24.pl

Paweł Cz., były rektor Collegium Humanum, został pozbawiony tytułu doktora. Taką decyzję podjął senat Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.

Były rektor Collegium Humanum pozbawiony tytułu doktora

Były rektor Collegium Humanum pozbawiony tytułu doktora

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Osoby z chorobą Wilsona latami mogą nie mieć żadnych objawów, oczywiście do pewnego momentu, kiedy wątroba nie powie "dość" - wyjaśnia prof. Anna Członkowska w Światowym Dniu Chorób Rzadkich. Są też objawy neurologiczne, "bardzo nieprzyjemne i niepokojące". Jak podkreśla ekspertka, najtrudniejsze jest to, aby w ogóle rozpoznać tę chorobę. Co powinno wzbudzić nasze obawy?

Objawy są "bardzo nieprzyjemne i niepokojące". Jak rozpoznać chorobę Wilsona 

Objawy są "bardzo nieprzyjemne i niepokojące". Jak rozpoznać chorobę Wilsona 

Źródło:
PAP

Co najmniej 57 osób zostało uwięzionych pod lawiną śnieżną w północnych Indiach. Do tej pory udało się uratować 10 osób, które znajdują się w stanie krytycznym. W regionie prowadzona jest akcja ratunkowa, ale trudne warunki utrudniają dotarcie na miejsce katastrofy.

Zeszła lawina, kilkadziesiąt osób pod śniegiem

Zeszła lawina, kilkadziesiąt osób pod śniegiem

Źródło:
PAP, Hindustan Times, Times of India

Cyklon Garance przechodzi nad zachodnią częścią Oceanu Indyjskiego. Należąca do Francji wyspa Reunion ogłosiła najwyższy, fioletowy stopień alarmu meteorologicznego - żywioł niósł ze sobą podmuchy wiatru o prędkości powyżej 200 kilometrów na godzinę. Trudna sytuacja utrzymuje się także na sąsiednim Mauritiusie.

Tak silnie nie wiało tam od ponad 60 lat. Turyści uwięzieni w hotelach

Tak silnie nie wiało tam od ponad 60 lat. Turyści uwięzieni w hotelach

Źródło:
Reuters, Le Monde, tvnmeteo.pl

Kawiarnie w Kanadzie sprzeciwiają się polityce Donalda Trumpa. W ramach protestu przestają serwować kawę americano i zmieniają nazwę na "canadiano". - Nie można nami pomiatać ani nas gnębić - mówi właściciel lokalu w Toronto, który przyłączył się do akcji. 

Efekt Trumpa. Kawa americano zmienia nazwę

Efekt Trumpa. Kawa americano zmienia nazwę

Źródło:
Washington Post, tvn24.pl

"Komisja Europejska przyspiesza", "decyzja o relokacji migrantów już w marcu" - takie informacje można przeczytać w niektórych internetowych serwisach oraz w mediach społecznościowych. To manipulacja, do której wykorzystano jeden z dokumentów paktu migracyjnego. Zawiłość unijnych przepisów powoduje, że często stają się tematem fake newsów.

Decyzja o relokacji migrantów już w marcu? Co "przyspiesza" Komisja Europejska

Decyzja o relokacji migrantów już w marcu? Co "przyspiesza" Komisja Europejska

Źródło:
Konkret24

- Członkowie ukraińskiej delegacji są przygotowani do dobrych rozmów w USA. Przygotowali projekt umowy, który musi być dzisiaj podpisany - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar. Odniósł się również do oczekiwań Ukrainy względem gwarancji pokoju i bezpieczeństwa oraz pomysłu wysłania na jej terytorium zagranicznych żołnierzy w ramach sił pokojowych.

Ambasador Ukrainy o umowie, która "musi być dziś podpisana"

Ambasador Ukrainy o umowie, która "musi być dziś podpisana"

Źródło:
TVN24

91-latka z podejrzeniem obustronnego zapalenia płuc i infekcją dróg oddechowych nie została przyjęta do dwóch warszawskich szpitali, choć miała wystawione odpowiednie skierowania. Podczas oczekiwania w karetce straciła przytomność i przestała oddychać. Mimo akcji ratunkowej zmarła.

Kobieta zmarła po dwóch godzinach czekania w karetce przed szpitalem. Wcześniej odesłano ją z innego

Kobieta zmarła po dwóch godzinach czekania w karetce przed szpitalem. Wcześniej odesłano ją z innego

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Bracia nie widzieli się od kilku lat. Do niespodziewanego spotkania doszło w policyjnym areszcie. 35-letni mieszkaniec gminy Wyryki (Lubelskie) trafił tam po awanturze domowej, natomiast 22-latek z Włodawy był poszukiwany za przestępstwa narkotykowe. Mężczyźni usłyszeli się przez ścianę. Znów zostali rozdzieleni.

Bracia spotkali się po latach w policyjnym areszcie. Usłyszeli się przez ścianę, gdy siedzieli w sąsiednich pokojach

Bracia spotkali się po latach w policyjnym areszcie. Usłyszeli się przez ścianę, gdy siedzieli w sąsiednich pokojach

Źródło:
tvn24.pl

Premier Kanady Justin Trudeau zapowiedział w czwartek, że Kanada zareaguje natychmiast i zdecydowanie, jeżeli we wtorek Stany Zjednoczone nałożą na nią 25-procentowe cła zapowiedziane przez prezydenta Donalda Trumpa. Jak podkreślił, cła, o których mówi obecnie Trump, są powiązane z kryzysem fentanylowym, a przez Kanadę dociera do USA mniej niż 1 procent tego narkotyku.

Trudeau zapowiada "natychmiastową i wyjątkowo silną odpowiedź" pod adresem USA

Trudeau zapowiada "natychmiastową i wyjątkowo silną odpowiedź" pod adresem USA

Źródło:
PAP

Meksyk przekazał władzom USA barona narkotykowego Rafaela Caro Quintero i 28 innych więzionych gangsterów, powiązanych z najgroźniejszymi grupami przestępczymi - podała w czwartek meksykańska prokuratura. Była to największa tego typu operacja od lat. Jak zauważyła agencja Reutera, część analityków ocenia ekstradycję jako prezent dla prezydenta USA Donalda Trumpa w kontekście trwających negocjacji dotyczących nałożenia 25-procentowych ceł na wszystkie towary sprowadzane z Meksyku.

Meksyk przekazał groźnych gangsterów Stanom Zjednoczonym. Analitycy: prezent dla Trumpa

Meksyk przekazał groźnych gangsterów Stanom Zjednoczonym. Analitycy: prezent dla Trumpa

Źródło:
PAP, Reuters

- Kontrole i zatrzymania są na bardzo dużą skalę - powiedział premier Donald Tusk w "Faktach po Faktach" w TVN24, odnosząc się do działań służb wobec przestępców, którzy są cudzoziemcami i ich deportacji z Polski. Zapewnił, że "te pierwsze deportacje (...) staną się faktem w pierwszym tygodniu marca".

Donald Tusk: deportacje staną się faktem w pierwszym tygodniu marca

Donald Tusk: deportacje staną się faktem w pierwszym tygodniu marca

Źródło:
TVN24

- Bardzo szanuję wyroki sądów, chociaż nie są one żadną świętością. Sędziowie to tylko ludzie - powiedział Mateusz Morawiecki przed usłyszeniem zarzutów. To jego odpowiedź na pytanie reportera TVN24 Sebastiana Napieraja o to, czy respektuje wyroki sądów. Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł w 2020 roku, że decyzja Morawieckiego w sprawie wyborów kopertowych rażąco naruszyła prawo.

Morawiecki: wyroki sądu to żadna świętość, sędziowie to tylko ludzie

Morawiecki: wyroki sądu to żadna świętość, sędziowie to tylko ludzie

Źródło:
tvn24.pl
"Nowatorskie" mleko dla niemowląt i lata bezsilności państwa

"Nowatorskie" mleko dla niemowląt i lata bezsilności państwa

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Luty w całym kraju okazał się ekstremalnie suchy. W niektórych regionach przez większość miesiąca nie spadła ani kropla deszczu, dlatego piątkowe opady okazały się powodem do radości. Czy początek marca okaże się jednak na tyle deszczowy, by nadrobić lutowe niedobory?

Mokra końcówka ekstremalnie suchego lutego. Czy deszcz pozostanie z nami na dłużej?

Mokra końcówka ekstremalnie suchego lutego. Czy deszcz pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
IMGW, tvnmeteo.pl

Miliarder Jeff Bezos, właściciel "The Washington Post", postanowił zaingerować w linię redakcyjną dziennika i ograniczyć publikacje w dziale opinii, bo jego zdaniem media nie muszą się starać o "obejmowanie wszystkich poglądów". - Ta historia pokazuje, że pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć chiński mur - skomentowała działania właściciela Amazona zastępczyni redaktora naczelnego TVN24, redaktorka do spraw standardów i dobrych praktyk dziennikarskich Brygida Grysiak.

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć chiński mur"

Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć chiński mur"

Źródło:
tvn24.pl

To smutny dzień dla wolności słowa w amerykańskim dziennikarstwie, które i tak jest w tej chwili w dużych opałach - mówił w TVN24 BiS Howell Raines, były redaktor naczelny dziennika "The New York Times" i laureat Nagrody Pulitzera. Odniósł się w ten sposób do ingerencji Jeffa Bezosa, właściciela "The Washington Post", w linię redakcyjną tej gazety.

Decyzja Bezosa i "ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa"

Decyzja Bezosa i "ogromna strata dla amerykańskiego dziennikarstwa i wolności słowa"

Źródło:
TVN24 BiS
Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Lekarz odmówił Oli medycznej marihuany, matka pozwała szpital

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Magda Łucyan, dziennikarka Faktów "TVN" i TVN24, została laureatką Nagrody Radia ZET imienia Andrzeja Woyciechowskiego w kategorii "Dziennikarz dla planety". Łucyan jest autorką programu "Rozmowy o końcu świata" w TVN24. - Mam marzenie, by przestać prowadzić ten program, by nie był on już potrzebny, bym mogła powiedzieć, że końca nie będzie - mówiła laureatka.

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Dziennikarka "Faktów" TVN i TVN24 Magda Łucyan z nagrodą "Dziennikarz dla planety"

Źródło:
TVN24

Już dziś, w Siedlcach, trwa kolejna Wielka Wymiana Zabawek, organizowana przez Dzień Dobry TVN. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na postępujący konsumpcjonizm. - To okazja do spotkania się i wymiany zabawek - zaprasza prezenter TVN24.

Wielka Wymiana Zabawek

Wielka Wymiana Zabawek

Źródło:
Dzień Dobry TVN, tvn24.pl

Ta sprawa dzieliła administrację Donalda Trumpa i władze w Kijowie, ale wygląda na to, że ostatecznie doszło do porozumienia. Ukraina - najprawdopodobniej już w najbliższy piątek - podpisze umowę z USA w sprawie dostępu do zasobów mineralnych. Portal Europejska Prawda publikuje 11 punktów umowy.

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

To ma być "ostateczna wersja" umowy między USA a Ukrainą. Co w niej jest

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Radio Swoboda, BBC, Ukraińska Prawda, PAP, Europejska Prawda

W swojej najnowszej książce Szczepan Twardoch zagląda do okopów na pierwszej linii frontu wojny w Ukrainie. Brutalna, brudna i przerażająco realistyczna rzeczywistość w "Nullu" oddana jest za pomocą środków sprawdzonych w poprzednich powieściach śląskiego pisarza. Warto po nią sięgnąć szczególnie teraz, gdy ważą się losy Ukrainy.

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Szczepan Twardoch o ukraińskich okopach. Recenzja książki "Null"

Źródło:
TVN24