- To nie jest takie trudne, ale to trzeba lubić, no i trzeba zawsze być - mówi o swojej pracy pani Regina. - No i nie ma urlopu, chyba że znajdziemy zastępstwo. Za służbę podczas powodzi w 1997 roku pani Regina wraz z synem dostali medal - za utrzymanie działającego posterunku pomimo zupełnego otoczenia go przez wezbraną rzekę.