(Przeczytaj o kontuzji Cannavaro)
Z powodu kontuzji Cannavaro nie wyszedł nawet na chwilę na boisko podczas piłkarskich mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii. Ale to nie umniejsza jego roli w drużynie. - To niezwykle ważna postać dla całej drużyny. Bardzo dobrze, że został z nami, bo nawet o kulach jest wzmocnieniem dla zespołu, a jego rolę można nazwać mianem "niegrającego kapitana" - chwalił zawodnika Realu Madryt selekcjoner włoskiej kadry Roberto Donadoni.
To prawdziwy lider
Cannavaro przed każdym meczem wygłasza mowy motywacyjne. "To prawdziwy lider" - ocenił prezes Włoskiego Związku Piłki Nożnej Giancarlo Abete. Niektórzy uważają, że kieruje nawet Donadonim, ale sam piłkarz podkreśla, że "jest tylko kapitanem i taka jego rola, by podbudowywać moich kolegów, a selekcjoner nie potrzebuje jego rady, radzi sobie świetnie".
Sami piłkarze bardzo wysoko cenią neapolitańczyka. - Gramy tutaj dla Fabio. Jeśli wygramy mistrzostwa to z pewnością triumf będzie zadedykowany właśnie jemu - powiedział napastnik Luca Toni.
W kulisach mówi się, że to właśnie dzięki kontuzjowanemu obrońcy, Włosi potrafili podnieść się moralnie po porażce w pierwszym meczu fazy grupowej przeciw Holandii (0:3).
Dzięki Cannavaro Włosi są ćwierćfinale
- To, że dotarliśmy do ćwierćfinału jest zasługą Fabio. Po przegranej dał drużynie nieźle popalić, wstrząsnął całą ekipą - wspominał Donadoni.
Gramy tutaj dla Fabio. Jeśli wygramy mistrzostwa to z pewnością triumf będzie zadedykowany właśnie jemu Gramy tutaj dla Fabio. Jeśli wygramy mistrzostwa to z pewnością triumf będzie zadedykowany właśnie jemu
35-letni zawodnik nie cieszy się jednak tylko autorytetem wśród piłkarzy, ale podziwiają go również kobiety. Narzeczona włoskiego bramkarza Gianluigiego Buffona, miss Czech Alena Seredova uważa, że "nie ma w mistrzostwach Europy mężczyzny, który miałby taki seksapil jak Cannavaro".
Włosi spotkają się w niedzielę w meczu ćwierćfinałowym Euro z Hiszpanią. Konfrontacja rozpocznie się o 20.45 w Wiedniu. Zwycięzca zagra w półfinale z Rosją.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA