Wielka Hiszpania rzuciła do stóp Europę i całą historię piłki nożnej. Podopieczni Del Bosque rozbili w kijowskim finale Włochów 4:0 i jako pierwsza drużyna w historii zdobyła mistrzostwo Europy dwa razy z rzędu. Nikt nigdy nie wygrał też finału wielkiej imprezy aż czterema bramkami.
Vicente Del Bosque nie kombinował - postawił na takie samo ustawienie jak w meczu grupowym, z Ceskiem Fabregasem jako "fałszywym" napastnikiem.
Lepiej zaczęli jednak Włosi, którzy w porównaniu z półfinałem z Niemcami dokonali jednej zmiany - do wyjściowego składu wrócił Lukas Abate.
Biegł do końca
Aktywny był Cassano, ale cofnięty nie stanowił wsparcia dla walczącego z Ramosem i Pique Balotelliego. Hiszpanie rozpędzali się z każdą minutą i w 14. minucie pokazali magię, która cztery lata temu dała jej pierwszy tytuł w historii.
Piłkę w środku pola przechwycił Iniesta. Ruszył od razu do przodu i dokładnym prostopadłym podaniem uruchomił Fabregasa. Ten na pełnej szybkości wpadł w pole karne. Wydawało się, że piłka wyjdzie za linię, ale Katalończyk zdołał dośrodkować. Trafił idealnie na głowę Davida Silvy - Buffon nie miał żadnych szans.
Chwila dobrej włoskiej gry
Włosi budzili się stopniowo i od 25. minuty zaczęli przejmować inicjatywę. Zaczął Balotelli, z którego głowy piłkę w ostatniecj chwili zdjął Casillas. Niedługo potem podopieczni Prandellego stworzyli sobie najlepszą okazję w 1. połowie. Piłkę na lewej stronie dostał Cassano. Położył rywala efektownym zwodem, ale strzelił za lekko i Casillas złapał piłkę przy ziemi.
Potem Cassano sprawdził jeszcze refleks golkipera Realu w 33. minucie. Ten po mocnym strzale po ziemi z 16. metra nie zawiódł.
Okazało się, że Hiszpanie uśpili rywali. W 41. minucie było już 2:0. Xavi idealnie wypuścił w iliczkę Jordi Albę, a jego przyszły kolega z Barcelony (kontrakt podpisze w przyszłym tygodniu) nie zmarnował sytuacji sam na sam.
Było im mało
Po przerwie obrońcom tytułu wciąż było mało - już dwie minuty po wznowieniu gry obrońców w polu karnym wymanewrował Fabregas, ale zamiast strzelać chciał chyba wjechać do bramki. Skończyło się na nogach włoskich obrońców.
Niedługo po tym Casillas potwierdził miano najlepszego bramkarza turnieju, a pewnie i świata - w ekwilibrystyczny sposób obronił strzał Di Natale (w przerwie zmienił Cassano) z bliska.
Włosi musieli kończyć w "10", ale nie z powodu czerownej kartki. Po przerwie Prandelli wprowadził za Montolivo Thiago Mottę, ale urodzony w Brazylii piłkarz doznał kontuzji, i po wykorzystaniu limitu zmian, osłabił drużynę.
Dwa ciosy na koniec
I wreszcie przyszła 84. minuta - dokładne podanie dostał Torres i nie zmarnował doskonałej okazji. To nie był jednak koniec - Buffona dobił wprowadzony za Iniestę Mata, który trafił do pustej bramki po podaniu Torresa.
Hiszpania przeszła do historii - nikt nigdy nie obronił tytułu mistrza Europy. Zrobiła to w imponującym stylu - nikt nigdy w finale Euro czy MŚ nie wygrał różnicą czterech bramek!
Hiszpania - Włochy 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 David Silva (14-głową), 2:0 Jordi Alba (41), 3:0 Fernando Torres (84), 4:0 Juan Mata (88)
Hiszpania: Iker Casillas (8) - Alvaro Arbeloa (7), Sergio Ramos (8), Gerard Pique (6), Jordi Alba (8) - Sergio Busquets (6), Xabi Alonso (6), Xavi Hernandez (7) - Andres Iniesta (8) (87. Juan Mata), David Silva (8) (59. Pedro Rodriguez), Cesc Fabregas (7) (75. Fernando Torres) (7). Włochy: Gianluigi Buffon (6) - Ignazio Abate (6), Andrea Barzagli (5), Leonardo Bonucci (5), Giorgio Chiellini (3) (21. Federico Balzaretti) (5) - Andrea Pirlo (5), Claudio Marchisio (5), Riccardo Montolivo (5) (56. Thiago Motta), Daniele De Rossi (6) - Mario Balotelli (5), Antonio Cassano (6) (46. Antonio Di Natale) (5)
*W nawiasie oceny wystawione przez tvn24.pl (1-10)
Autor: kcz / Źródło: tvn24.pl