Choć Daley Blind w pierwszym zespole Ajaksu Amsterdam debiutował już sześć lat temu, wciąż pozostawał w cieniu swojego ojca Danny'ego. Do piątku. W dużej mierze dzięki fantastycznej postawie grającego na lewej stronie zawodnika Holandia zmiażdżyła 5:1 Hiszpanię w pierwszym meczu grupy B.
Danny'ego Blinda kibicom piłki nożnej przedstawiać nie trzeba. 527 meczów w Eredivisie, pięć mistrzostw Holandii, wygrane Liga Mistrzów, Puchar UEFA, Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny.
Prawdziwy lider i ostoja Ajaksu. Choć w 1993 roku do klubu wrócił z Milanu Frank Rijkaard, to jednak Blind pozostał kapitanem zespołu, który dwa lata później poprowadził do Pucharu Europy.
Pominięty przez Michelsa
Z Holandią pojechał na dwa mundiale i dwa Euro, w najważniejszym momencie jednak go zabrakło. Choć w kadrze debiutował już w 1986 roku, to dwa lata później Rinus Michels nie zabrał go na mistrzostwa Europy - jedyny w historii Holandii wygrany wielki turniej.
Charyzmatyczny stoper w sumie zaliczył w barwach Oranje 42 występy, ale żaden z nich nie był tak spektakularny jak ten piątkowy w wykonaniu jego syna. Syna, którego w kadrze bez Danny'ego by nie było.
Ojciec pociągnął syna
Bo choć Daley w Ajaksie debiutował w grudniu 2008 roku, a od trzech lat jest pewniakiem do gry w pierwszym składzie Joden, to w reprezentacji jest dopiero od półtora roku. Zadebiutował kilka miesięcy po tym, jak Berta van Maarwijka zastąpił Louis van Gaal, którego asystentem został Danny.
Jeśli ktoś chciałby jednak zarzucić rodzinie Blindów nepotyzm, to w piątek Daley wytrącił mu z rąk argument. 24-latek zagrał na lewej stronie ustawienia 3-5-2, świetnie spisywał się w obronie, ale jeszcze lepiej w ofensywie. To po jego dwóch kapitalnych dośrodkowaniach Robin van Persie i Arjen Robben zdobyli pierwsze bramki dla Oranje.
Skończyło się demolką. Pięciu goli w jednym meczu Hiszpania nie straciła od mundialu 1950, zresztą także rozgrywanego w Brazylii. Z kolei Holendrzy, na których w tym roku nie liczył niemal nikt, po tak efektownej wygranej od razu stali się jednymi z głównych kandydatów do tytułu.
Jeszcze kilka dni temu zastanawiali się nad tym, czy z drugiego miejsca w grupie B wyjdą oni, czy może jednak Chilijczycy. Teraz coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz sprzed czterech lat - w fazie pucharowej możemy nie zobaczyć obrońców tytułu.
Autor: Marcin Iwankiewicz / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: EPA