Cieszymy się, że jest złoto, psychika Tomka wygrała - mówili w TVN24 kulomioci Przemysław Krawczyk i Michał Rasiński. Tomasz Majewski został mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą.
Krawczyk podkreślał, że Majewski zasłużył na sukces na igrzyskach olimpijskich, bo do występy przygotowywał się przez cztery lata, a ostatnie treningi pokazały, że jest świetny.
Wytrzymał też - jak dodał - presję związaną za zawodami. - Tomek usiadł sobie po turecku, wyluzował się, potem wstał pobudził się, ostatnia próba, jeszcze dalszy wynik - 21,89 i złoty medal, świetnie - wspomniał występ Majewskiego, Krawczyk.
"Trzeba mieć talent"
W jego opinii, żeby pchnąć kulą prawie 22 metry trzeba mieć talent i wytrzymać bardzo ciężki trening. Nie bez znaczenia jest też wzrost.
- Jak się ma 2,04 metry wzrostu i wielkie dłonie, to ta kula (do pchnięcia, waży ponad 7 kg - red.) jest jak piłeczka - powiedział Krwaczyk.
Sportowiec wyjaśnił, że w pchnięciu kulą są dwie techniki: jedna klasyczna, dla wysokich zawodników, druga obrotowa, dla niższych zawodników, poteżnie zbudowanych.
Nasz złoty medalista olimpijski posługuje się techniką klasyczną. - Technika jest w tym sporcie najważniejsza - zaznaczył Rasiński, który podobnie jak Majewski trenuje "klasyk".
Tomasz Majewski wynikiem 21,89 zdobył w sobotę swój drugi złoty medal olimpijski w pchnięciu kulą. O trzy centymetry wyprzedził mistrza świata Niemca Davida Storla.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24