Wyspy poruszone komentarzem Adriana Chilesa z ITV, który sprawozdawał spotkanie Anglików z Czarnogórą. "To rasista", "tacy ludzie nie powinni pracować" - piszą w internecie. Szkopuł w tym, że Polacy specjalnie jego "Polish joke" dotknięci się nie czują.
Gdy Anglicy byli już pewni wygranej 4:1, Chiles (którego matką jest Chorwatka), powiedział, że wtorkowe spotkanie na Wembley nie będzie dla Polaków wyjazdem, bo na trybunach można się spodziewać kilkadziesiąt tysięcy tamtejszej Polonii.
Lee Dixon, który razem z Chilesem komentował mecz, odparł: Mam nadzieję, że na koniec to oni będą płakali. - Właśnie remontują mi mieszkanie, więc uważaj. Ostrożnie - spointował Chiles.
Kto naprawia zlew?
Na oficjalnym koncie twitterowym stacji kibice (głównie o... angielskich nazwiskach) zaczęli oskarżać Chilesa o rasizm i antypolskie nastawienie.
Eurosport.com, który napisał o sprawie, poprosił o komentarz Łukasza Przybyłowicza z polskiego oddziału stacji. Ten przyznał, że "nie widzi w tym żarcie nic obraźliwego", ale też nie bawi go. Przypomniał za to pokaz "Top Gear" na Stadionie Narodowym.
Jeremy Clarkson powiedział wtedy: 57 tysięcy widzów na trybunach. To kto naprawia mój zlew?
Autor: kcz / Źródło: sport.tvn24.pl