Amerykańscy koszykarze zaczęli marsz po złoty medal od pewnego pokonania Francuzów 98:71. W turnieju, który dla innych reprezentacji może oznaczać zmagania, dla największych gwiazd NBA powinien być formalnością. Najlepszy na parkiecie był Kevin Durant, który rzucił 22 punkty i zebrał z tablic dziewięć piłek.
Tylko pierwsza kwarta była wyrównana. Francuzi przegrali ją 22:21, ale Amerykanie zdążyli pokazać, że rozumieją się na parkiecie świetnie. I to bez względu na to, która z piątek wystęĻuje akurat na parkiecie.
Najpierw punktowali Durant i Tyson Chandler, a potem do roboty wzięli się Kobe Bryant i Carmelo Anthony.
Odskoczyli
W drugiej kwarcie następcy Dream Teamu, legendarnej kadry USA z igrzysk w Barcelonie w 1992 roku, wrzucili drugi bieg i wygrali odsłonę 30:15.
Po przerwie dołożyli do prowadzenia jeszcze 11 punktów (26:15 w trzeciej kwarcie) i w czwartej zaczęli zwalniać, widząc już koniec spotkania (20:20).
LeBron dał błyszczeć innym
Poza Durantem najwięcej rzucali Kevin Love (14) i Kobe Bryant (10). MVP sezonu zasadnicznego, finałów NBA i zdobywca mistrzostwa LeBron James dołożył 9 punktów i 8 asyst.
Amerykanie byli lepsi od Francuzów w każdym elemencie gry. Zebrali więcej piłek na tablicach (38 do 31) i grali zespołowo, popisując się aż 27 asystami (10 rywali). Francuzi pudłowali zwłaszcza za 3 punkty (tylko dwa celene rzuty na 22 prób).
We wtorek kolejny mecz Amerykanów. Zapowiada się na jeszcze łatwiejszą przeprawę, bo rywalami zespołu Mike'a Krzyzewskiego będą Tunezyjczycy.
Autor: adso//twis / Źródło: tvn24.pl