Cała Brazylia wstrzymała oddech. Wszystkie oczy kibiców będą w sobotę zwrócone na piłkarzy. Wieczorem w Sao Paulo reprezentacja gospodarzy powalczy o historyczny złoty medal na igrzyskach olimpijskich. Rywalem - Niemcy, a więc zespół, który do dzisiaj śni się wszystkim tamtejszym kibicom. Chodzi oczywiście o pamiętną klęskę 1:7 na mundialu przed dwoma laty.
Aż trudno w to uwierzyć, że pięciokrotni mistrzowie świata, choć mają w swoim dorobku pięć medali igrzysk olimpijskich, to jednak żaden z nich nie jest koloru złotego. Mieli na to trzy szanse. W 1984 roku w Los Angeles lepsza była Francja (2:0), cztery lata później w Seulu ZSRR (3:2), a na poprzednich igrzyskach w Londynie Meksyk (2:1).
Teraz Brazylijczycy grają u siebie, w drodze do finału nie stracili ani jednej bramki. Lepszej szansy na triumf może już długo nie być. Tyle że rywalem Canarinhos będą Niemcy, którzy, co ciekawe, także czekają na olimpijskie złoto.
Czekali na dwa lata
8 lipca 2014 roku - myśl o tym dniu do dzisiaj powoduje u brazylijskich fanów niemały ból brzucha. To wtedy na Estadio Mineirao w Belo Horizonte doszło do jednego z najbardziej pamiętnych meczów w historii mistrzostw świata.
Nikt nie wyobrażał sobie, że gospodarzy zabraknie w wielkim finale, tymczasem marzenia trzeba było odkładać na kiedy indziej już po niespełna dwóch kwadransach gry. Wówczas "Die Mannschaft" prowadzili 5:0! Ostatecznie skończyło się pogromem 7:1...
W sobotę dojdzie do ich pierwszego starcia od tamtego czasu. Choć w składach obu drużyn wystąpią zupełnie inni piłkarze, nie sposób nie pamiętać o tym, co się wydarzyło dwa lata temu i nie wracać do tego.
"Dziś jest ten dzień" - pisze w sobotę na okładce "Correio Braziliense". Pomysłem błysnął dziennik "Folha De S.Paulo", który na "jedynce" zamieścił zdjęcie zaskoczonego niemieckiego kibica a obok brazylijską fankę i podpis: "Teraz będzie tak?"
Teraz Canarinhos też są faworytami. W olimpijskim półfinale Brazylijczycy rozgromili Honduras 6:0, a dwie bramki zdobył napastnik Barcelony Neymar. Tę pierwszą w 15. sekundzie i jest to najszybciej strzelony gol w historii piłkarskiego turnieju igrzysk.
Niemieccy fani pocieszają się, że ich reprezentacja strzeliła podczas tegorocznych igrzysk najwięcej goli spośród wszystkich drużyn, bo aż 21, z czego dziesięć zaaplikowała Fidżi. Po sześć trafień mają liderzy klasyfikacji strzelców Serge Gnabry i Nils Petersen. Czy wieczorem powiększą dorobek?
Początek starcia o 22:30.
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl