Smutne i zaskakujące doniesienia z Pjongczangu. Badanie próbki B potwierdziło stosowanie dopingu przez reprezentującego Olimpijczyków z Rosji Aleksandra Kruszelnickiego. Zdziwienie jest spore, bo to brązowy medalista w curlingu, dyscyplinie, którą skandale omijały dotąd szerokim łukiem.
Kruszelnicki wywalczył brąz w rywalizacji par mieszanych, razem z żoną Anastazją Bryzgałową. Olimpijską wioskę opuścił jeszcze przed ogłoszeniem wyników testów próbki B. Według mediów, w jego organizmie wykryto meldonium. Sprawą zajął się Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS).
Meldonium figuruje na liście substancji zakazanych od 2016 roku. Już wcześniej było używane przez sportowców, zwłaszcza rosyjskich. Ma szerokie zastosowanie. Poprawia wydolność, przyspiesza regenerację. Chroni też przed stresem, bo wpływa na centralny ośrodek nerwowy.
Wielkie zdziwienie
Jak miałby pomóc curlerom? - Wiele osób będzie się śmiać i zadawać pytanie: po co wam doping? Sama nie wiem, jak mam na nie odpowiedzieć - zastanawia się reprezentująca Danię Madaleine Dupont.
Ręce bezradnie rozkłada też Norweg Thomas Unslud. - Doping w curlingu? To byłoby trudne. Ewentualnie dotyczyć może szczotkujących. Ale dajcie spokój, można przecież iść na siłownię - stwierdził.
Wielkie oczy robią też rodacy Kruszelnickiego. - Zawsze powtarzaliśmy, że uprawiamy sport czysty od skandali. Żadnych specjalnych środków nie potrzebujemy. Zasada: szybciej, dalej, mocniej nas nie dotyczy, tutaj liczy się precyzja - wyjaśnia Wiktorija Moisiejewa z damskiej ekipy Olimpijczyków z Rosji.
Dziwią się także lekarze sportowi. – O meldonium zrobiło się głośno po sprawie tenisistki Marii Szarapowej, zdyskwalifikowanej za jego stosowanie. Potem dyskwalifikowano kolejnych sportowców, przeważnie z krajów bloku wschodniego. Ten specyfik ma wpływ na metabolizm tłuszczów, co może mieć przełożenie na gospodarowanie przez organizm energią. Ale meldonium w curlingu? Nie, nie widzę, by miało jakiś wpływ na formę i wyniki – mówi sport.tvn24.pl doktor Jarosław Krzywański.
CAS nie wyznaczył daty przesłuchania zawodnika. W komunikacie podkreślono, że na razie nie będą udzielane żadne inne informacje w tej sprawie. Z powodu zorganizowanego procederu dopingowego podczas igrzysk w Soczi cztery lata temu Rosyjski Komitet Olimpijski został zawieszony, a reprezentacja tego kraju wykluczona z zawodów w Pjongczangu. MKOl dopuścił do startu imiennie grupę sportowców z Rosji "bez historii dopingowych". 168 z nich występuje pod flagą olimpijską. Przedstawiciele rosyjskiej delegacji liczyli na to, że jeśli sportowcy tego kraju nie wpadną na żadnej kontroli dopingowej w Korei Południowej, MKOl pozwoli im przedefilować pod państwową, a nie olimpijską flagą na ceremonii zamknięcia igrzysk.
Wszyscy byli przebadani
- Wszyscy curlerzy byli badani pod kątem zabronionych substancji 22 stycznia, zanim wylecieli do Korei, i wyniki były negatywne. Znam tych ludzi od wielu lat. Tylko szaleniec stosuje doping przed zawodami, przed olimpiadą. To dziwna historia, pojawia się w związku z nią wiele pytań - skomentował prezes Rosyjskiego Związku Curlingu Dmitri Swiszczew. To po prostu nonsens - stwierdził z kolei rzecznik rosyjskiej delegacji Konstantin Wybornow.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl