Wisła Kraków odrzuciła kilka dni temu ofertę Legii Warszawa, która była zainteresowana kupnem Pawła Stolarskiego. Grzegorz Mielcarski przyznał w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv, że włodarze "Białej Gwiazdy" potraktowali tę sprawę zbyt ambicjonalnie, przez co stracili pieniądze, które w obecnej sytuacji bardzo by się Wiśle przydały.
Mistrzowie Polski chcieli dopiąć transfer Stolarskiego jeszcze w trakcie trwania zimowego okienka transferowego, dlatego zaproponowali krakowianom 200 tysięcy euro za transfer piłkarza. To znacznie więcej, niż wynosiłby ekwiwalent za wyszkolenie (Stolarski nie skończył jeszcze 18 lat). "Biała Gwiazda" odrzuciła jednak tę propozycję. - Legia dość mocno była zainteresowana i w sytuacji, w jakiej znajduje się Wisła, za te pieniądze, które dostałaby za Stolarskiego, mogła spokojnie przez jakiś czas funkcjonować. Te 200 tysięcy, a może 300, rozwiązałoby jeden a może nawet kilka małych problemów tego klubu - powiedział srebrny medalista olimpijski z Barcelony. Lepiej stracić pieniądze, niż pomóc Legii? Grzegorz Mielcarski uważa, że fakt, iż Legia nie doszła do porozumienia z Wisłą, wynika ze zbyt ambicjonalnej postawy działaczy "Białej Gwiazdy", którzy nie chcieli wzmacniać największego rywala. - Takie ambicjonalne podchodzenie... Kto komu robi krzywdę? Legia nie jest uzależniona, to nie jest piłkarz, który miał ratować Legię i dać jej awans do Ligi Mistrzów, a Wiśle te pieniądze były potrzebne - zakończył były napastnik FC Porto.
Autor: Robert Iwanek, ekstraklasa.tv