Czwartek, 3 kwietnia W stanie przedzawałowym trafił do szpitala w Legnicy. Lekarze stwierdzili, że jest agresywny, więc przeniesli go do szpitala psychiatrycznego. Wersja personelu medycznego i wersja żony mężczyzny całkowicie się wykluczają. Lekarze twierdzą, że pan Czesław pobił pielęgniarkę, żona że przez 35 lat nigdy nie miał podobnych problemów. Zabrała męża do domu, operacji na serce jednak nie doczekał. Zmarł na zawał.
Pan Czesław poważnie chorował na serce. Kiedy zasłabł w domu okazało się, że to stan przedzawałowy. Wyznaczono termin operacji, pani Anna - żona, wiedział że zabieg może się nie powieść. Nie przewidziała jednak takiego scenariusza, jaki jej mężowi zgotowali legniccy lekarze.
Po kilku dniach w szpitala pani Anna zauważyła, że jej mąż dziwinie się zachowuje. - Mąż zadzwonił do mnie i bełkotał. Ja nic nie rozumiałam - opowiada. Kiedy w rozmowie z lekarzem dowiedziała się, że pan Czesław zaatakował pielęgniarkę, nie uwierzyła. Zdaniem pani Anny, mąż po prostu chciał opuścić w nocy szpital, a gdy jedna z pielęgniarek próbowała go powstrzymać przypadkiem ją uderzył.
Lekarze z diagnozą nie czekali długo. Podejrzewali u pacjenta psychozę i zdecydowali o przeniesieniu go do szpitala psychiatrycznego. Pani Anna dowiedziała się o tym dopiero po fakcie.
Nie wiedziała dlaczego jej spokojny do tej pory mąż nagle miałby stać się agresywny. Zaczęła dopytywać i kojarzyć fakty. Okazało się, że pan Czesław oprócz leków, które zazwyczaj przyjmował, dostał w szpitalu dodatkowy - lek uspokajającu, promazynę. Lekarze tłumaczą, że lek przepisali, bo pacjent był agresywny, według pani Anny jej mąż zaczął się tak zachowywać dopiero po promazynie. Podejrzewa, że cierpiący na chorobę wieńcową pan Czesław mógł nietypowo zareagować na ten środek. - Te psychotropy jeszcze go dobiły, osłabiły jego serce - mówi pani Anna.
Postanowiła zabrać męża ze szpitala. W domu czuł się lepiej, chociaż ciagle był. - Wyszedł z pieskiem rano tutaj na spacer. Powiedział: wiesz, musz trochę na powietrze, bo ja muszę dojść do siebie przed tą operacją - wspomina ostatnie chwile życia swojego męża pani Anna. Pan Czesław operacji nie doczekał. 1 kwietnia zmarł na zawał w domu, we własnym łóżku.
as