Mimo remisu z Mołdawią, który ograniczył szanse Polaków na awans do mistrzostw świata do minimum, prezes PZPN Zbigniew Boniek nie podejmuje żadnych nerwowych decyzji. Waldemar Fornalik pozostanie selekcjonerem reprezentacji, dopóki biało-czerwoni mają matematyczne szanse pojechać na mundial.
Przed spotkaniem z Mołdawią wiele mówiło się, że piłkarze grają o głowę selekcjonera. Już w połowie eliminacji piłkarze zaczynali bowiem dobrze znany im serial pod tytułem "mecze o wszystko". Sam Fornalik odcinał się od tych spekulacji.
- Nie można w ten sposób pracować. Ja, jako trener, który ma wizję, aby drużyna się rozwijała i była coraz lepsza, muszę myśleć nie tylko o tym jej występie, ale i o następnych - twierdził przed meczem.
Sam jednak pewnie nie podejrzewał tego, że jego podopieczni stracą punkty z piątkowym rywalom. Niestety w sytuacji Polaków remis 1:1 jest jak porażka. Biało-czerwoni mocno skomplikowali sobie sytuację w grupie H. Paradoks polega jednak na tym, że nawet przegrana w kolejnym meczu (6 września z Czarnogórą w Warszawie) nie przekreśli naszych matematycznych szans na awans. Dlatego też prezes PZPN Zbigniew Boniek nie ma zamiaru na razie rozstawać się z selekcjonerem.
Boniek matematyk
- Taki jest futbol. Jeśli nie wykorzystuje się sytuacji, obraca się to przeciwko tobie. Mecz był do wygrania - ocenił Boniek.
I dodał: Co dalej z trenerem Fornalikiem? Pracuje nadal. Nie można tylko krytykować. Przecież możemy wygrać wszystkie mecze do końca eliminacji, inne drużyny też pogubią punkty. Chociaż rzeczywiście to już mało prawdopodobne.
Po meczu z Czarnogórą polskich piłkarzy czeka łatwy wyjazd do San Marino, a eliminacje zakończą w październiku, także na obcych boiskach. Najpierw spotkają się z Ukrainą, a na koniec z Anglią.
Autor: bor//twis / Źródło: sport.tvn24.pl, PAP