Poniedziałek, 10 maja W niedzielę 11 kwietnia prawie cały kraj pogrążył się w żałobie po katastrofie prezydenckiego samolotu. Wiele sklepów sieciowych zamknęło swoje drzwi na ten dzień. Jednak w Tczewie otwarty był na przykład sklep sieci Polo-Market w Tczewie. Jego pracownicy tego dnia musieli pracować nawet 21 godzin bez przerwy.
Pracownicy sklepu o sprawie opowiadają prosząc o zasłonięcie twarzy i zmianę głosu. Potwierdzają, że sklep był 11 kwietnia otwarty tak, jak zwykle w niedzielę - czyli od godz. 9 do godz. 20. - My przyszłyśmy do pracy na godzinę 15 i musiałyśmy wykładać towar na półki, bo były puste. Tylu ludzi było, że to wszystko zeszło. Ludzie nam mówili: "Ale wy biedni jesteście"; ale na zakupy przyszli - opowiada jedna z nich.
Lecz godzina 20 nie była końcem ciężkiego dnia pracy. Po zamknięciu sklepu kierownictwo zaplanowało obowiązkową inwentaryzację. - Niestety nie można powiedzieć, że się nie chce - skarży się jedna z pracownic. - Tam wyraźnie jest napisane, że uczestniczenie w inwentaryzacji jest obowiązkowe, więc nie można wyjść, kiedy się chce.
Co na to przepisy? W handlu w ciągu doby można przepracować nie więcej, niż 12 godzin. Tymczasem troje pracowników Polo-Marketu w Tczewie tego dnia pracowało aż 21 godzin.
Dla kierownictwa nie ma sprawy
Naruszenie przepisów potwierdza Państwowa Inspekcja Pracy. - Tutaj stwierdzono pracę w dość długim wymiarze - takim, na jakie prawo pracy nie zezwala - sięgające od kilkunastu do 21 godzin - mówi kierownik PIP w Malborku Krzysztof Kosecki.
Kierownik sklepu w Tczewie nie chciał rozmawiać z ekipą TVN24. Odsyłał do kierownictwa całej sieci. To z kolei wydało jedynie pisemne oświadczenie: "Po spisie inwentaryzacyjnym Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kontrolę. Inspekcja objęła między innymi poprawność prowadzonej dokumentacji personalnej oraz skontrolowała przestrzeganie przepisów prawa pracy. W jej wyniku stwierdzono, iż dokumentacja jest prowadzona prawidłowo, a pracownicy są zatrudniani tylko na dopuszczalną ilość godzin nadliczbowych w rozliczeniu tygodniowym i rocznym."
Ale PIP karze
PIP wyjaśnia, że rzeczywiście nie ma zastrzeżeń do rozliczeń tygodniowych i rocznych. Jednak w przypadku rozliczeń dobowych sprawa wygląda inaczej. - Mogę powiedzieć, że w każdym miesiącu następowała taka inwentaryzacja, gdzie jeden dzień był, w którym pracowano znacznie dłużej - mówi Kosecki.
Takie naruszenie prawa pracy jest wykroczeniem. Może być ukarane mandatem w wysokości od 1 tys. do 2 tys. zł. W tym przypadku PIP wystawiła mandat na 1200 zł oraz wydała zalecenia. Za kilka tygodni planuje skontrolować, czy w tczewskim Polo-markecie wciąż pracuje się 21 godzin na dobę podczas inwentaryzacji.