Premium

Lęk o klimat. "Gatunki, które się nie bały, nie przeżyły"

Zdjęcie: Antonina Długosińska

Osoby, które boją się zmiany klimatu, boją się przede wszystkim tego, że załamie się nam jakiś rodzaj umowy społecznej. Że jak zabraknie wody, to sąsiad przyjdzie do sąsiada z siekierą albo jedno państwo wytoczy drugiemu wojnę o tę wodę.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chcesz uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. 

"Sosenka, panienka nasza, jak ja usłyszałem, że już nie będzie sosenki, to mi łezka w oku się zakręciła" – powiedział pewien leśnik dr Magdalenie Budziszewskiej, psycholożce z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zdanie leśnika nie jest bez znaczenia. Ma swój kontekst – zmianę klimatu. To temat, którym zajmuje się dr Budziszewska. Ale zajmuje się w sposób nietypowy: bada, jak zmiana klimatu wpływa na zdrowie psychiczne.

W rozmowie z reporterką TVN24 Karoliną Wasilewską wyjaśnia, do czego może doprowadzić świadomość, że sosenki nie będzie w polskim lesie, kiedy dotrzemy do końca cywilizacji i czy zobaczenie śmierci wielu krów może zaprowadzić nas do gabinetu psychoterapeuty lub psychiatry.

Karolina Wasilewska: To jak to jest z tą sosenką, panienką naszą , zniknie?

Dr Magdalena Budziszewska: Trudne mogą być losy sosny w województwie mazowieckim. Jeśli jakiś rodzaj lasu zaczyna rosnąć w niewłaściwym dla siebie miejscu, a tak się dzieje, kiedy zmienia się klimat, to się osłabia, schnie i mogą go zjadać szkodniki. Ta anegdota o sosence i leśniku pokazuje, że dla ludzi ten aspekt świata jest ważny i że staje się on widoczny. Drzewa są dla ludzi ważne. To jest historia o przeżywaniu zmiany klimatu przez zwykłych ludzi.

To przeraża? Każdy już widzi zmianę klimatu? Zimy nie ma, są problemy z wodą, susze - wszystko jasne.

Zastanawiam się nad tym, czy to, że widzimy zmiany klimatu, jest już takie oczywiste. Wydaje mi się, że nie jest.

SuszaShutterstock

Na pewno nie wszyscy tak to nazywają.

Nawet te osoby, których dotykają rzeczy spektakularne, to znaczy powodzie, przewlekłe susze – takie, że nie da się ich nie zauważyć, albo nawet huragany czy tajfuny, niekoniecznie zawsze chcą to wiązać ze zmianą klimatu.

Czyli jak się nie łączy jednego z drugim, to się nie wpadnie w depresję klimatyczną?

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam