W Helsinkach więcej jest miejsc w schronach niż mieszkańców tej stolicy. Niech to będzie miarą ich przygotowania - zauważył w TVN24 Bartosz Żurawicz, autor reportażu o Finlandii, która słynie ze swojej ogromnie rozbudowanej infrastruktury obrony cywilnej.
Bartosz Żurawicz, autor dostępnego w TVN24+ reportażu "Finlandia. W ciągłej gotowości" opowiedział w TVN24 o swojej wizycie w tym nordyckim kraju.
Dziennikarz tvn24.pl rozmawiał z mieszkańcami o tym, dlaczego miejscowi uważają, że warto iść do wojska i - w razie potrzeby - walczyć za ojczyznę. Pokazuje też prawdziwe podziemne miasta i oprowadza po kraju, gdzie niemal wszystko obliczone jest na obronę przed najeźdźcą. Rozmawia też z przedstawicielami fińskiego wojska, którzy zapewniają, że Finlandia nie przystąpiła do NATO ze strachu.
Oznaczenie schronów "widoczne niemal na każdym rogu ulicy"
Żurawicz wyjaśnił, że Finlandia na wypadek agresji ze strony Rosji przygotowuje się w zasadzie od momentu zakończenia wojny zimowej - pod koniec listopada 1939 roku Związek Radziecki zaatakował Finlandię. Po kilku miesiącach walk w 1940 roku zawarto porozumienie pokojowe, w którym Helsinkom udało się zachować niepodległość, ale kraj ten utracił część swojego terytorium.
Jak zaznaczył, wtedy "pojawił się koncept obrony totalnej". - Ta gigantyczna sieć schronów to jest jeden z wielu elementów programu, który ma sprawić, że Finlandia będzie niepodbijalna - dodał Żurawicz.
Tłumaczył także, że w tym kraju nie redukowano wydatków na obronę cywilną i zbrojenia w związku z powszechnie panującym w latach 90. ubiegłego wieku przekonaniem, że po upadku muru berlińskiego nastąpił koniec historii i nie wybuchnie już w Europie żadna wojna. - To, co miałem okazję obserwować, to jest owoc wielu dekad pracy, a praca ta przynosi imponujące efekty, bo spacerując po Helsinkach - ale też miałem okazję odwiedzić inne fińskie miasta - w zasadzie te charakterystyczne oznaczenia (schronów), czyli ten niebieski trójkąt na pomarańczowym tle, jest widoczny niemal na każdym rogu ulicy - mówił.
- Więcej jest miejsc w schronach w Helsinkach niż jest mieszkańców z tej stolicy. Niech to będzie miarą ich przygotowania - wskazał Żurawicz.
Fińskie schrony "zawsze muszą mieć podwójne zastosowanie"
Dziennikarz opowiedział także o swojej wizycie w schronie Merihaka. Wskazał, że jest to popularna podziemna przestrzeń dla mieszkańców mogąca służyć jako miejsce do rodzinnych spacerów i rekreacji, a jednocześnie "w ciągu trzech dób może zmienić się w gigantyczny schron".
Żurawicz podzielił się także wnioskami z rozmowy z koordynatorką fińskiego programu ochrony cywilnej Irą Pasi. Wynika z niej, że "schrony, które znajdują się w Finlandii na każdym kroku, zawsze muszą mieć podwójne zastosowanie". Wskazał przy tym jako jeden z przykładów sauny. - Chodzi o to, żeby było ekonomicznie, ale chodzi też o to, żeby tam ludzie cały czas byli, żeby cały czas mogli obserwować, czy wszystko jest w porządku, żeby nie doszło do takiej sytuacji, że coś będzie technicznie niedomagać - tłumaczył.
Przywołał także fińską regulację, zgodnie z którą każdy właściciel budynku, który ma ponad 1200 metrów kwadratowych, musi wybudować schron. - Musi też utrzymywać go w wysokim standardzie i po prostu państwo sprowadza się do tego, że sprawdza, czy taki administrator wypełnia swoją funkcję - uzupełnił.
Z kolei samorządy zajmują się budową schronów także poza dużymi ośrodkami miejskimi. - Założenie jest takie, żeby każdy mieszkaniec mógł znaleźć schronienie i przede wszystkim nie musiał się przemieszczać do tego schronu - podkreślił Żurawicz.
Schrony cywilne w Polsce
Mówiąc natomiast o infrastrukturze obrony cywilnej w Polsce, dziennikarz przywołał swoje rozmowy z ekspertami, "którzy przestrzegali przed przesuwaniem pewnego wyobrażenia, że jeżeli mamy linię metra, to z pewnością ona ma właściwości schronu".
Jako różnicę między Polską a Finlandią wskazał to, że w naszym kraju nie ma jasno wytyczonych norm związanych z siłą takiej konstrukcji.
Przypomniał, że straż pożarna w 2022 roku wskazała ponad 220 tysięcy miejsc doraźnego schronu w Polsce, ale w raporcie, na co zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli, nie analizowano stanu technicznego schronów.
- Więc co robimy w momencie, kiedy 24 lutego mieliśmy trzecią rocznicę inwazji (Rosji na Ukrainę)? Zastanawiamy się, gdzie są schrony, ile ich jest i gdzie trzeba je wybudować - podsumował Bartosz Żurawicz.
Autorka/Autor: sz/akw
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock