Atak na Stany Zjednoczone w 2001 roku miał być, zgodnie z planami Osamy bin Ladena, początkiem końca Ameryki. Miał zwiastować jej faktyczny upadek, poprzedzony zamieszkami, protestami i wojną domową. Dla samej Al-Kaidy zamachy z 11 września 2001 roku okazały się "lotem na Księżyc", którego nie mogła już powtórzyć lub przebić, udanie przeprowadzając jeszcze bardziej skomplikowany i śmiercionośny atak. Dla tvn24.pl pisze Kacper Rękawek, ekspert ds. terroryzmu i przemocy politycznej.
Podobno zespół rockowy ma całe życie jego członków na nagranie pierwszego albumu, prawdziwej kwintesencji muzycznych i życiowych doświadczeń. Sytuacja jest trudniejsza z albumem numer dwa – na jego przygotowanie zespół ma pół roku, rok, góra dwa lata. Powstaje presja, którą nie każdy wykonawca mający na koncie udany debiut, jest w stanie udźwignąć. Jesienią 2001 roku w takiej właśnie sytuacji znalazła się organizacja terrorystyczna Al-Kaida.
"Debiut", choć absolutnie nie był to pierwszy przygotowany przez nią zamach terrorystyczny, przyniósł jej światową sławę, ale także sprowadził na nią klęskę. Zamachy z 11 września 2001 roku były dla niej niczym "lot na Księżyc", którego nie mogła już powtórzyć lub przebić, udanie przeprowadzając jeszcze bardziej skomplikowany i śmiercionośny atak
***
W latach 90. XX wieku modne było wieszczenie, że świat stoi u progu "nowego terroryzmu", czyli przemocy sięgających po broń masowego rażenia fanatyków religijnych, operujących w ramach luźno powiązanych ze sobą grup (komórek). Al-Kaida, walcząca o globalny kalifat i często operująca jako sponsor lub współorganizator zamachów terrorystycznych innych organizacji dżihadystycznych, wydawała się idealnym potwierdzeniem tezy o "nowym terroryzmie". Dodajmy do tego jej rzeczywiste, choć chałupnicze, zainteresowanie bronią chemiczną oraz sukces przygotowywanej przez nią operacji z 11 września i otrzymamy kandydata na terrorystycznego trendsettera. Nikt przed Al-Kaidą nie używał przecież samolotów pasażerskich jako terrorystycznych "inteligentnych bomb", które można było nakierowywać na wybrany cel. Ta mordercza pomysłowość porażała i zwiastowała narodziny "nowego".
Taka interpretacja niewątpliwego sukcesu Al-Kaidy ma jednak wady. Siedem lat przed 11 września 2001 roku podobny atak przygotowywała algierska organizacja dżihadystyczna Zbrojna Grupa Islamska (GIA), której członkowie zetknęli się z terrorystami Al-Kaidy w latach 80. i 90. w Pakistanie. Algierskim terrorystom udało się w grudniu 1994 roku porwać lecący z Algieru do Paryża samolot, który chcieli zamienić w pocisk wymierzony w wieżę Eiffla. Z braku paliwa musieli jednak lądować w Marsylii i tam samolot został odbity.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam