Premium

Gdy traci się wszystko, pozostaje wolność wyboru, jak będziemy cierpieć

Zdjęcie: Shutterstock

- Przebadałam ponad pięciuset pacjentów. Ludzie, którzy mieli poczucie zmarnowanego życia, znacznie trudniej przystosowywali się do swojej tragicznej sytuacji. Rozwinięta duchowość pomaga lepiej znieść myśl, że życie wkrótce się skończy - opowiada profesor Krystyna de Walden-Gałuszko, psychiatra i psychoonkolog. W rozmowie z tvn24.pl dzieli się doświadczeniem z ponad 60-letniej praktyki, podczas której analizowała aspekty cierpienia osób ciężko chorych w zestawieniu z przeżyciami więźniów obozów koncentracyjnych.

Z profesor Krystyną de Walden-Gałuszko spotykamy się w jej gdańskim domu, gdzie wciąż przyjmuje pacjentów w gabinecie pełnym pamiątek. Punktem wyjścia naszej rozmowy jest logoterapia - metoda terapeutyczna od lat stosowana przez panią profesor w pracy z ciężko chorymi, również w hospicjach. Logoterapię stworzył austriacki psychiatra Viktor Frankl, który przeżył uwięzienie w czterech obozach koncentracyjnych, m.in. w Auschwitz-Birkenau.

Krystyna de Walden-GałuszkoTVN24

Marta Irzyk: Czy logoterapia jest panaceum na nasze czasy?

Prof. Krystyna de Walden-Gałuszko: Na pewno trafiła na właściwy sobie czas zarówno gdy powstawała, czyli w okresie okołowojennym, jak i teraz. Schyłek XX i początek XXI wieku to specyficzna rzeczywistość, epoka przejściowa. Profesor Bauman [Zygmunt Bauman, wybitny polski socjolog i filozof - red.] nazwał ją okresem płynnej nowoczesności. Charakterystyczne są dla niej: panująca wszechmocnie globalizacja, wszechobecna komputeryzacja i wyścig szczurów, chęć szybkiego sukcesu. Ta epoka to także relatywizm, czyli kwestionowanie wartości i podporządkowanych im norm postępowania.

Jak taka rzeczywistość wpływa na człowieka?

Bardzo negatywnie. Obserwujemy żarłoczność na bodźce; chcemy coraz więcej faktów, zdarzeń. Im są bardziej dramatyczne, tym lepiej, prawda? Pogoń za nowością wyraża się niecierpliwością na co dzień. Jemy szybko, w postaci instant, a ubrania wyrzucamy po jednym sezonie. Bombardowanie nas informacjami nie pozostaje bez wpływu na układ nerwowy. Pojawiają się różne schorzenia psychosomatyczne, nerwice, zmęczenie. W następstwie zanegowania wszelkich wartości i norm powstaje pustka egzystencjalna. Z badań psychiatrów i socjologów wynika, że ona prowadzi do wzrostu agresji, uzależnień i depresji. Człowiek czuje się więc zagubiony w tym świecie. Odpowiedź znajduje w spójnej, spokojnej teorii Frankla, który proponuje starą, ale jednocześnie nową rzeczywistość.

Starą, bo "Człowieka w poszukiwaniu sensu", który zawiera podstawy logoteorii, napisał w 1945 roku.

Bazował na doświadczeniach z obozów koncentracyjnych. Wówczas także zagubiono wartości: ludzie kwestionowali wszystko w zestawieniu z Holokaustem, ze strasznościami wojny.

Cierpienie analizował z perspektywy specjalisty, bo trafił do obozu już jako psychiatra.

Dzięki temu dokonał wnikliwych obserwacji współtowarzyszy, ich reakcji, ale swoich także. Generalizował w oparciu o jednostkowe doświadczenia i w tym jest moc tej teorii: wywodzi się z praktyki, nie na odwrót. Po wyjściu z obozu Frankl zmierzył się z koncepcjami psychoterapeutycznymi, które zakładały, że człowieka będącego w kryzysie trzeba wprowadzić w stan równowagi wewnętrznej, fizjologicznej i psychicznej.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam