Premium

Sport na celowniku terrorystów. "Wojna w Izraelu niczego nie zmienia"

Zdjęcie: Russell Mcphedran/Getty Images

Podkładanie bomb, ataki na autokary z piłkarzami, a nawet porwania zawodników. Historia sportu naznaczona jest aktami terroryzmu. Po niedawnym zabójstwie dwóch szwedzkich kibiców w Belgii oraz wprowadzeniu najwyższego stopnia zagrożenia terrorystycznego we Francji coraz więcej mówi się o bezpieczeństwie igrzysk w Paryżu. I wielu innych imprez sportowych, które terroryści mogą próbować wykorzystać.

Żółto-niebieskie barwy narodowe, w których szwedzcy kibice podążali na stadion Stadion Króla Baudouina I w Brukseli, kosztowały ich życie. To po nich napastnik zdołał zidentyfikować narodowość swoich ofiar. Z przekazanych przez służby informacji wynika, że szukał Szwedów, by zemścić się za to, że szwedzkie władze nie pozwoliły mu osiedlić się w tym kraju.

Gdy w przerwie meczu z Belgią szwedzcy piłkarze dowiedzieli się o śmierci dwójki rodaków, odmówili wyjścia na drugą połowę meczu. Spotkanie zostało przerwane, a po kilku dniach UEFA zdecydowała, że nie będzie dokończone. Wynik 1:1, jakim skończyła się pierwsza połowa, został uznany za końcowy.

Mecz jako taki nie był celem zabójcy, ale ponieważ ofiarami zostali kibice, rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa imprez sportowych, gromadzących przecież tłumy kibiców. Zwłaszcza że w przyszłym roku czekają nas w Europie dwie wielkie imprezy: igrzyska olimpijskie w Paryżu i piłkarskie mistrzostwa Europy w Niemczech.

- Terroryzm to forma komunikacji, a prawie każdy atak ma na celu przyciągnięcie uwagi do sprawców. Duże imprezy sportowe dają organizacjom terrorystycznym możliwość uzyskania ogromnego międzynarodowego rozgłosu dla ich agendy - pisze specjalista ds. terroryzmu z Uniwersytetu w Londynie dr Anthony Richards.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam