Premium

Ołtarz kilka metrów od transformatora. "Nie znam takiego przypadku na świecie", "duże zagrożenie"

Zdjęcie: stock.adobe.com

Gdyby się zapalił, jeden z najcenniejszych polskich zabytków mógłby zostać zniszczony. Nawet jeśli nie przez ogień, to przez wodę podczas akcji gaśniczej. Na to, że transformator zagraża ołtarzowi Wita Stwosza, kilka lat temu zwrócili uwagę eksperci z PAN. Gdy w marcu zaczęliśmy zadawać pytania, zarówno Kościół, jak i Tauron niechętnie udzielały nam szczegółowych informacji. Po sześciu miesiącach sytuacja się jednak zmieniła.

Bazylika Mariacka, jeden z symboli Krakowa, serce Starego Miasta dawnej stolicy. To stąd co godzinę rozbrzmiewa słynny hejnał, to tu turyści z całej Europy zachwycają się gotycką strzelistością świątyni, z której charakterystycznymi wieżami wiąże się legenda o dwóch braciach, znana każdemu dziecku.

To tu w końcu znajduje się jeden z najcenniejszych polskich zabytków - ołtarz Wita Stwosza. Ołtarz, który przed pandemią każdego dnia oglądało około 1300 osób zwiedzających tę najsłynniejszą krakowską świątynię. Ołtarz, który od transformatora energetycznego dzieli zaledwie parę metrów.

Stacja transformatorowa została umieszczona na tyłach bazyliki w latach 70. W 2003 roku wymieniono urządzenie na bardziej nowoczesne - w miejsce transformatora olejowego stanął suchy. Teraz zarządza nim powstała w 2001 roku spółka Tauron Dystrybucja. Jak podkreślają energetycy, stację wybudowano "przede wszystkim dla zasilania kościoła bazyliki Mariackiej, jak i budynków parafii". Transformator służy do przesyłania energii między obwodami, pozwala na jej rozdzielenie w pożądane miejsca i zmniejszenie napięcia.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam