Jeśli na chwilę zapomnimy o Kaczyńskim, to zobaczymy nowoczesne społeczeństwo, otwartych młodych ludzi, dobrze działającą gospodarkę, modernizujące się miasta - przekonuje Jas Gawronski, były dziennikarz, polityk włoski, w "Rozmowach polsko-niepolskich" Jacka Tacika.
Gawronski urodził się w Wiedniu w 1936 roku. Jego ojciec, Jan Gawroński, był ostatnim przedwojennym ambasadorem Polski w Austrii. Matka, Luciana Frassati-Gawrońska - działaczką społeczną i konspiracyjną. Dziadek, Alfredo Frassati - założycielem dziennika "La Stampa", a brat matki, Pier Giorgio Frassati, został ogłoszony błogosławionym Kościoła katolickiego.
Jas Gawronski był dziennikarzem. Pracował dla włoskiej telewizji publicznej RAI. Media porzucił dla polityki. Był rzecznikiem prasowym Silvio Berlusconiego. Pomagał mu zakładać jego partię Forza Italia. Ponad dwadzieścia lat spędził w europarlamencie. Dzisiaj, w wieku 85 lat, przyznaje, że żałuje tylko jednej rzeczy: - Żałuję, że nie spędziłem w Polsce więcej czasu, że nie mogłem w niej mieszkać dłużej.
Jacek Tacik: Rozmawiał pan z Kaczyńskim?
Jas Gawronski: Raz. I muszę przyznać, że zrobił na mnie dobre wrażenie. Ale to było dawno temu. Jeszcze wtedy uchodził za racjonalnego polityka, bez tej otoczki dziwnych konspiracyjnych teorii, których nie da się udowodnić.
Myślę, że spotkanie po latach byłoby niezwykle ciekawe. Sama rozmowa - być może przełomowa. Kaczyński - jak by nie było - jest istotnym, jeśli nie najważniejszym elementem polskiej polityki i - to bez dwóch zdań - motorem napędzającym zmiany w kraju. Niezależnie od tego, czy je lubimy, czy nie.
O co by pan pytał?
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam