Jeśli lubię to kolorowe warzywo, to pożeram je z przyjemnością. Jeśli moje upodobanie jest umiarkowane, wówczas jadam ją co kilka dni, a jeśli jest naprawdę ogromne, to papryka towarzyszy mi na śniadanie, obiad i kolację. Swoje szczęście mierzę w skali Scoville'a, moje dzieci nazywają się Carolina i Reaper, ciężko mi też wyobrazić sobie dzielenie lodówki z kimś, komu papryka nie daje radości. Mogę lubić konkretny gatunek, mogę lubić każdą odmianę.