Wycięli krzaki, "przy okazji" zginęły jeże. "To była rzeź"

jez shutterstock_1237249870
Gorzów Wielkopolski: Podczas wycinki krzewów zabito jeże
Źródło: TVN 24 Poznań

Podczas wycinki krzaków w Gorzowie Wielkopolskim zginęło co najmniej sześć jeży. - Po całym terenie porozrzucane były szczątki tych zwierząt - mówi Anna Dryglas z OTOZ Animals w Gorzowie Wielkopolskim. Sprawą zajmuje się policja.

Wycinkę krzaków na osiedlu Sady w Gorzowie Wielkopolskim prowadzono w czasie ferii zimowych. Na tej działce ma powstać droga łącząca rondo Niepodległości z ulicą Piłsudskiego.

"W tym miejscu leżała jeżyca z małym"

W sobotę rano w miejscu, gdzie rosły krzaki, mieszkańcy dokonali makabrycznego odkrycia - wśród połamanych korzeni i gałęzi znaleziono martwe jeże. - W tym miejscu leżała jeżyca z małym jeżem przytulone do siebie - pokazuje Anna Dryglas z OTOZ Animals w Gorzowie Wielkopolskim.

Ona sama - jak twierdzi - znalazła poćwiartowane 11 jeży. Widok był po prostu szokujący. - To urządzenie, które wycinało i mieliło te krzewy, przy okazji je zgarniało. Martwe jeże częściowo zostały w ten sposób usunięte. Po całym terenie w niedzielę porozrzucane były ich strzępki: poćwiartowane, odarte ze skóry, osobno łebki, nóżki. To była po prostu rzeź jeży - opisuje Dryglas. - Przy tak dużych terenach zielonych powinno się najpierw wykonać badania i sprawdzić, czy działka jest wolna od zwierząt. Niestety, tutaj tego nie zrobiono - dodaje i domaga się wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych zaniedbania.

Miasto ubolewa

Urząd miasta, do którego należy działka, już wyjaśnia sprawę. Według wstępnych ustaleń, winę za zdarzenie ponosi wykonawca prac. - To jest bardzo przykra sytuacja i absolutnie nie powinna mieć miejsca. Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

Na miejsce wezwano policję, pojawił się też technik weterynarii. Policja znalazła w sumie szczątki sześciu jeży. - Kluczowym zadaniem dla policjantów będzie zbadanie umyślności, czy osoba prowadząca te prace porządkowe miała wiedzę i świadomość, że na tym terenie mogą przebywać zwierzęta. Na tą chwilę postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś - tłumaczy Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji.

W przypadku przedstawienia zarzutów zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem, sprawcy może grozić nawet 5 lat więzienia.

Czytaj także: