Nietypowe sytuacje wymagają niestandardowych działań. Poznańskie zoo ma "zielone światło" na wywóz pięciu tygrysów do azylu w Hiszpanii. Decyzję w tej sprawie podjęło Ministerstwo Klimatu w porozumieniu z lubelską prokuraturą. Śledczy, którzy zajmują się sprawą tygrysów, postawili zarzuty granicznemu lekarzowi weterynarii.
Były na "intensywnej terapii", trafią do "sanatorium". Poznańskie zoo poinformowało, że pięć tygrysów uratowanych z transportu do Dagestanu, w najbliższy weekend ma trafić do azylu w Hiszpanii. Zgodziło się na to Ministerstwo Klimatu.
- Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody są przepisy, zezwalające na podejmowanie decyzji w stanie wyższego interesu społecznego, konieczności związanej z zagrożeniem zdrowia i życia zwierząt. Wtedy, kiedy wiadomo, że mogą przejechać z warunków gorszych w warunki lepsze - powiedziała Ewa Zgrabczyńska, dyrektor zoo.
Pięć tygrysów pojedzie do Hiszpanii
Pod koniec października ciężarówka z tygrysami przewożonymi z Włoch do rosyjskiego Dagestanu z przyczyn formalnych utknęła na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie). Jeden z tygrysów padł. Dziewięć zwierząt uratowanych z transportu - w bardzo złym stanie - przewieziono do ogrodów zoologicznych.
Siedem tygrysów trafiło do Poznania, dwa do Człuchowa (woj. pomorskie).
W minioną niedzielę pięć tygrysów z Poznania miało zostać przetransportowanych do azylu w Hiszpanii prowadzonego przez Fundację AAP Adwokaci Zwierząt. Tak się jednak nie stało.
Powód? Nieuregulowany status prawny zwierząt. Winą za tę sytuację dyrektor ogrodu obarczała wójta gminy Terespol, który 30 października wydał decyzję administracyjną o odebraniu zwierząt i przekazaniu do zoo.
Z decyzji wynikało, że wójt:
- orzeka o czasowym odebraniu 9 tygrysów obywatelowi Rosji Rinatowi V.,
- przekazuje czasowo odebrane zwierzęta do poznańskiego ogrodu zoologicznego,
- kosztami transportu, utrzymania i leczenia zwierząt obciąża dotychczasowego opiekuna tygrysów.
Zdaniem Ewy Zgrabczyńskiej decyzja wójta zablokowała transfer zwierząt na nawet trzy miesiące.
- Pojawiły się decyzje wyższych instancji i wyższych organów, które ten wyjazd umożliwiają, bez względu na to, jakie by było tutaj procedowanie - wyjaśniła w poniedziałek dyrektor.
Z kolei rzeczniczka ogrodu zwracała uwagę na to, że "decyzja od początku była wadliwa, chociażby w kwestii rozmieszczenia zwierząt". Dwa z dziewięciu tygrysów do razu trafiły do Człuchowa.
"Zmiany wymagają zgód wszystkich stron"
Gmina Terespol nie zgadza się z tak formułowanymi oskarżeniami i wydała oświadczenie w tej sprawie. Zastępca wójta podkreśla, że magistrat zadziałał "w tempie ekspresowym, zaraz po tym, jak otrzymał od policji prośbę o wydanie decyzji w sprawie tygrysów".
- Tego wymagało ratowanie życia zwierząt. Jeśli były jakieś uwagi do decyzji z 30 października, to można było je zgłosić w ciągu trzech dni. Wówczas mogliśmy te zmiany wprowadzić od ręki. Ale zoo nie zgłaszało wtedy uwag. Niestety, teraz obowiązuje już nas Kodeks postępowania administracyjnego. A według niego każda zmiana w decyzji wymaga zgód wszystkich stron postępowania, a więc również pana Rinata V. - tłumaczył tvn24.pl Bogdan Daniluk, zastępca wójta gminy Terespol.
Urzędnicy dodali też, że zoo wystąpiło o zmianę decyzji 13 listopada i jeszcze tego samego dnia analizowano tę sprawę.
Jest postępowanie
W sprawie transportu tygrysów zorganizowanego przez obywatela Rosji Rinata V. postępowanie prowadzi lubelska prokuratura. Rosjaninowi postawiono zarzuty dotyczące znęcania się nad zwierzętami.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Lublinie poinformowała, że zarzuty przedstawiono również granicznemu lekarzowi weterynarii w Koroszczynie (woj. lubelskie) Jarosławowi N. Miał on zaniechać sprawdzenia stanu zdrowia i nie zadbać o poprawienie warunków tygrysów, które utknęły tam na terminalu granicznym.
Prokurator uznał, że Jarosław N. posiadał wiarygodne informacje o długotrwałym transporcie tygrysów, braku lub wadliwości wymaganej dokumentacji dotyczącej zwierząt, pogarszającym się stanie ich zdrowia i zakończonych niepowodzeniem próbach przewiezienia ich przez granicę na Białoruś. Nie podjął w tej sytuacji działań, do których był prawnie zobowiązany jako funkcjonariusz publiczny, graniczny lekarz weterynarii.
Jarosław N. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił składania wyjaśnień. Prokurator zawiesił go w czynnościach służbowych związanych z wykonywaniem funkcji granicznego lekarza weterynarii – podała Kępka. Za czyny zarzucane podejrzanemu grozi kara do trzech lat więzienia.
Czekają na specjalistyczne samochody i klatki
Według Zgrabczyńskiej śledztwo nie przeszkodzi w wyjeździe pięciu osobników do Hiszpanii. - Prokurator nie wniósł żadnych zastrzeżeń - zaznaczyła. - Tygrysy będą miały określony status prawny. Są to zwierzęta w zabezpieczeniu, pozostające czasowo w azylu w Hiszpanii do momentu rozwiązania wszystkich postępowań karnych, jak i administracyjnych, związanych z tą sprawą - dodała Zgrabczyńska. Transport zwierząt do prowadzonego przez holenderskie stowarzyszenie Adwokaci Zwierząt azylu opłaci strona holenderska. Transfer tygrysów możliwy jest najszybciej w piątek. Specjalistyczne samochody i klatki wraz z obsługą weterynaryjną przyjadą z azylu w Hiszpanii.
- Oczywiście nad tą operacją transportu będzie czuwał cały sztab ludzi, żeby ta podróż być bezpieczna i w najbardziej komfortowych warunkach. Nasi pracownicy będą też tygrysom towarzyszyć. Nie pozostawimy tam nieumarłych samym sobie. To są trochę nasze dzieci. Pozostaną w kontakcie z nami - dodała Zgrabczyńska.
W Poznaniu zostaną dwa tygrysy: Gogh i Khan.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp/kwoj / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań