"Jeden przy drugim, my będziemy zdrowi?" Kolejka oczekujących na szczepienie, interweniowała policja

Kolejki tworzą się od samego rana
Poznań: Kolejki w oczekiwaniu na szczepienia w szpitalu HCP. Tłum, nerwy i interwencje policji
Źródło: TVN 24

Kolejka przed wejściem do szpitala, stoją na zimnie, kilkadziesiąt, momentami nawet kilkaset osób jedna za drugą. Tak wyglądają szczepienia przeciw COVID-19 w poznańskim szpitalu HCP. Na miejscu interweniowała policja.

Trzy godziny opóźnienia na szczepieniach, kolejka przed wejściem, tłum napierający na drzwi i nerwy - tak wyglądała we wtorek sytuacja przed szpitalem HCP na poznańskim Dębcu.

- Wczoraj skręcali aż za ten budynek. Chyba było z 800 osób. A bałagan był taki. Jeszcze nas straszyli, że przestaną szczepić - mówi jeden z mężczyzn, który w środę nad ranem czekał w kolejce przed szpitalem.

W kolejce faktycznie czekało kilkaset osób. - Niby jest na godziny, a niech pan zobaczy, ile tu ludzi - irytowała się kobieta oczekująca na szczepienie.

W środę sytuacja się powtórzyła, choć czekających osób jest już trochę mniej.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL

Szpital wini pacjentów

Dlaczego to tak wyglądało, skoro zapisy były na konkretne godziny? Magdalena Piątkowska, koordynatorka ds. szczepień w szpitalu tłumaczyła we wtorek, że wynikało to z opóźnienia w dostawie szczepionek.

Szpital obwiniał też jednak o sytuację samych pacjentów. - Większość osób przyszła przed wyznaczonym czasem - z tego wynika kolejka. Umawiamy pacjentów od godziny 8 rano, a pacjenci zbierali się już o godzinie 6. Apelujemy o przychodzenie na wyznaczoną godzinę - mówiła Piątkowska.

Podobnie mówi dyrektor szpitala. - Część osób uważa, że jak przyjdzie z samego rana to na pewno zostaną zaszczepieni, że kto pierwszy ten lepszy. I zdarzają się, że o godzinie 8 już są osoby, które szczepienia mają o godzinie 13 czy 15 - przekonuje Lesław Lenartowicz.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Tę wersję podważają jednak pacjenci. - Pytałam ludzi dookoła i wszyscy byli wpisani na godzinę 8 - mówi tvn24.pl jedna z kobiet. W kolejce ustawiła się o godzinie 7:30, przed nią stało już kilkadziesiąt osób.

I wszystkim udzielały się nerwy. - Nie ma żadnej informacji. Tam pani kogoś wywołuje, ale tutaj to nie słychać - zwraca uwagę jedna z kobiet.

Faktycznie, co pewien czas ze szpitala wychodzi ktoś z personelu i wyczytuje z listy imię i pierwszą literę nazwiska osoby, która może wejść. Tyle, że wiele osób stojących dalej od drzwi nie słyszy, jakie nazwiska są wyczytywane. W efekcie takie osoby pchają się do przodu, a tłum naciska na drzwi.

- Jeden przy drugim! My będziemy zdrowi? - irytuje się jedna z kobiet.

A druga jej wtóruje: - Gdzie tu jest higiena, gdzie tu jest brak zakażenia, jak jeden na drugim siedzi? Jak można tak stać jeden drugiemu na głowie? I nikt nic nie wie, kto jest wywoływany, ani nic - grzmi.

Ogromne kolejki przed punktami szczepień. "Po raz kolejny była przekładana dostawa".

Interweniuje NFZ i policja

Zarówno we wtorek jak i w środę przed szpitalem musiała interweniować policja. Wzywali ją sami pacjenci.

We wtorek interweniował też wielkopolski NFZ. Szpital zapewniał jednak, że problem rozwiązano, a także oddelegowano kolejnych lekarzy do delegowania pacjentów i wyznaczono kolejny punkt szczepień. Ma być też poprawiony system wywoływania pacjentów.

W marcu zeszłego roku pisaliśmy o tłumach pacjentów onkologicznych oczekujących na szpitalnych korytarzach.

Czytaj także: