Na tajemniczego mężczyznę przypadkiem natknęli się strażnicy miejscy, którzy w piątek 10 października patrolowali ulicę Lutycką. To miejski odcinek drogi krajowej numer 92, a więc bardzo ruchliwa trasa. Tymczasem mężczyzna siedział na skraju jezdni jak gdyby nigdy nic. Już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że jest wyczerpany i zagubiony. Z mężczyzną nie było też żadnego kontaktu słownego. Okazało się jednak, że ma przy sobie dokumenty.
- Według dokumentów, mężczyzna ma tureckie pochodzenie, ale na stałe mieszka w Niemczech. Miał przy sobie telefon jednak bez karty SIM - przekazał Radosław Weber, rzecznik straży miejskiej w Poznaniu.
Nikt nie odbierał. Do czasu
Strażnicy, którzy znaleźli mężczyznę, próbowali się skontaktować z osobą, której numer znaleźli w jego telefonie. Jednak to nie przynosiło żadnego efektu. W tej sytuacji zabrali obcokrajowca na komisariat, żeby sprawdzić jego status. Policjanci ustalili, że mężczyzna nie jest osobą poszukiwaną.
- W tym samym czasie do strażniczki oddzwoniła osoba, z którą wcześniej strażniczka próbowała się kontaktować w sprawie mężczyzny. Okazało się, że to jego rodzina. Ponad 60-letni mężczyzna jest głuchy i ma demencję. Z ich relacji wynikało, że senior w Berlinie wyszedł po zakupy do sklepu i już nie wrócił - dodał Weber.
Zagadką pozostaje, w jaki sposób dotarł do Poznania. - Nie mamy bladego pojęcia - przyznał Weber.
Pan Ali jest już bezpieczny
Strażnicy ustalili, że pomogą znaleźć bezpieczny nocleg dla pana Alego na jedną noc. Dzięki temu jego rodzina miała czas na zorganizowanie podróży do Polski. Mężczyznę umieszczono w ośrodku na ulicy Borówki w Poznaniu.
- Następnego dnia strażnicy otrzymali informację z ośrodka, że rodzina mężczyzny pojawiła się i już go odebrała. Nie mieliśmy już z nimi potem kontaktu. Wiemy, że byli niezmiernie wdzięczni za opiekę nad ich wujkiem - powiedział rzecznik straży miejskiej.
Autorka/Autor: Aleksandra Arendt-Czekała/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SM Poznań