"Trafiali do trumien w piżamach". Szczątki kilkunastu niemieckich żołnierzy w Parku Cytadela

"Klepsydra" Hansa-Jorga Potrzeby zamknięta w butelce po chemikaliach
Poznań. Szczątki kilkunastu niemieckich żołnierzy odkryto na terenie Parku Cytadela
Źródło: TVN24/Aleksander Przybylski
Hans Potrzeba był jeszcze nastolatkiem i świeżo upieczonym maturzystą, gdy powołano go do Wehrmachtu. Dosłużył się stopnia kaprala, ale był to koniec awansów. Na wschód od Mińska, w kwietniu 1944, został trafiony odłamkiem. Przewieziony do poznańskiego lazaretu umarł po trzech miesiącach. W zeszłym tygodniu, 80 lat od zakończenia wojny, znów można było spojrzeć mu w oczy.

Archeolodzy z Pracowni Pomost pracujący na stokach poznańskiej Cytadeli natrafili nie tylko na szkielet młodego kaprala, ale też na związany z nim niesamowity artefakt.

- Była to wciśnięta w szklaną butelkę tak zwana klepsydra ze zdjęciem żołnierza, jego danymi i krótką modlitwą - mówi dr Marcin Michalski z Pracowni Pomost. - Na odwrocie znajduje się wizerunek Matki Boskiej, więc można sądzić, że Potrzeba był katolikiem - dodaje archeolog.

Z kolei słowiańskie brzmienie nazwiska może sugerować, że był on Ślązakiem albo Warmiakiem. Oprócz tego szczególnego pochówku w ostatnich dniach ekshumowano łącznie kilkunastu niemieckich żołnierzy. Przy większości znaleziono aluminiowe blaszki, tak zwane nieśmiertelniki, które pozwolą ustalić ich tożsamość.

"Klepsydra" Hansa-Jorga Potrzeby zamknięta w butelce po chemikaliach
"Klepsydra" Hansa-Jorga Potrzeby zamknięta w butelce po chemikaliach
Źródło: Pracownia Pomost

W ostatnią drogę w piżamie

Poznaniacy na hasło Cytadela myślą automatycznie o niezwykle zaciętych walkach, które toczyły się tutaj między Armią Czerwoną a Wehrmachtem zimą 1945 r. Odnalezione szczątki nie mają jednak nic wspólnego z tym epizodem drugiej wojny światowej.

- Ci żołnierze zmarli w poznańskich szpitalach i zostali pochowani jeszcze przed 1945 rokiem - mówi dr Marcin Michalski - Uderzający jest brak resztek umundurowania, bo zmarli trafiali do trumien w piżamach. W niektórych pochówkach odnajdowaliśmy nawet gumowe dreny, którymi zaopatrywano rany, a na czaszkach ślady trepanacji - tłumaczy archeolog i dodaje, że bardzo wiele szkieletów nosiło także ślady sekcji zwłok.

Żołnierze niemieccy na terenie dzisiejszego Szpitala Klinicznego w Poznaniu, 1943 rok
Żołnierze niemieccy na terenie dzisiejszego Szpitala Klinicznego w Poznaniu, 1943 rok
Źródło: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa

To o tyle dziwne, że przyczyna zgonu w przypadku postrzelonych lub ranionych odłamkami osób powinna być dość jasna. Być może w grę wchodziły tutaj bardziej szczegółowe analizy. Wiadomo, że w oparciu o sieć poznańskich lazaretów w czasie wojny badania kliniczne prowadził niemiecki lekarz i wojskowy Heinrich Bürkle de la Camp. Profesor poszukiwał skutecznych metod leczenie poważnych urazów głowy i kręgosłupa. Wspomniane nieśmiertelniki znajdowane przy zwłokach prezentują w zasadzie cały przekrój niemieckich sił zbrojnych z okresu drugiej wojny światowej. Były wśród nich znaki należące do żołnierzy piechoty, pancerniaków, czy kierowców ciężarówek i motocykli.

Nieśmiertelnik żołnierza wojsk pancernych
Nieśmiertelnik żołnierza wojsk pancernych
Źródło: Aleksander Przybylski

Cmentarz w parku

- Warto pamiętać, że południowe stoki Cytadeli były przez ponad sto lat wykorzystywane jako cmentarz - mówi Krzysztof Jankowiak, kierownik Muzeum Uzbrojenia, które mieści się na terenie dawnego Fortu Winiary. Spoczywali tutaj zarówno cywilni mieszkańcy Poznania z parafii Św. Wojciecha, jak i żołnierze tutejszego garnizonu oraz jeńcy wojenni - wyjaśnia kustosz.

Częścią cmentarza garnizonowego była kwatera szpitalna. Dzisiaj jedynym oznaczonym grobem na tej nekropolii jest ten należący do Hansa-Jorga Potrzeby. Pracownicy Pomostu przypuszczają, że nagrobek został ufundowany już po wojnie. Rodzina chłopaka wybrała mniej kłującą Polaków w oczy, łacińską, formę zapisu imion: Joannes-Georgus. Pozostałe groby były nieoznaczone i to właśnie stanowiło uzasadnienie dla prac ekshumacyjnych.

Krzysztof Jankowiak (w kaszkiecie) towarzyszył archeologom podczas badań
Krzysztof Jankowiak (w kaszkiecie) towarzyszył archeologom podczas badań
Źródło: TVN24

Prace poszukiwawcze i ekshumacyjne są finansowane przez stronę niemiecką i nie kosztują polskiego podatnika ani złotówki. Jednak członkowie Pracowni Pomost często słyszą pytania, po co wykopywać szczątki żołnierzy najeźdźczej armii i przejmować się ich losem?

--Możemy odkopać zbrodniarza jak i Bogu ducha winnego nastolatka, którego wcielono siłą do hitlerowskiej armii - podkreśla dr Marcin Michalski - Natomiast niezależnie od krzywd wyrządzonych Polakom przez Niemców uważam, że tym ludziom należy się godny pochówek, a ich potomkom informacja, gdzie spoczywają - wyjaśnia archeolog.

Szczątki wydobyte ze stoków poznańskiej Cytadeli będą pochowane w Kwaterze Żołnierzy Niemieckich na Miłostowie. Natomiast nieśmiertelniki trafią do Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi. Prace na terenie dawnego Fortu Winiary mają być kontynuowane.

Prace ekshumacyjno-archeologiczne na południowym stoku Cytadeli w Poznaniu
Prace ekshumacyjno-archeologiczne na południowym stoku Cytadeli w Poznaniu
Źródło: Aleksander Przybylski
Jeden z wydobytych szkieletów
Jeden z wydobytych szkieletów
Źródło: Aleksander Przybylski
Czytaj także: