Adam Z. nie przyznaje się i nie składa wyjaśnień. Proces w sprawie śmierci Ewy Tylman rozpoczął się od nowa

Kamera na ul. Mostowej zarejestrowała Ewę Tylman z Adamem Z., z którym wyszła z klubu. To co się stało później, wciąż jest tajemnicą
Sprawa śmierci Ewy Tylman. Proces Adama Z. ruszył od nowa
Źródło: TVN 24

Ruszył ponowny proces Adama Z., oskarżonego w sprawie śmierci Ewy Tylman. W kwietniu 2019 roku został uniewinniony, jednak sąd apelacyjny uchylił ten wyrok. - Nie ulega wątpliwości, że co najmniej - ale to co najmniej - oskarżony powinien odpowiadać za nieudzielenie pomocy – powiedział sędzia, kierując sprawę do ponownego rozpoznania. Na pierwszej rozprawie przesłuchany miał zostać oskarżony. Ten jednak odmówił składania wyjaśnień. - Będę odpowiadał tylko na pytania mojego obrońcy – oświadczył Adam Z.

Pierwszy proces trwał 843 dni, przesłuchano 75 świadków, a na sali sądowej miało miejsce kilka zwrotów akcji. Oskarżony odpowiadał na pytania zza pancernej szyby, a salę sądową na pierwszych rozprawach wypełniały po brzegi tłumy zainteresowanych sprawą. Było ich tak wielu, że sąd rozdawał wejściówki.

Przed sądem przesłuchano 75 świadków
Przed sądem przesłuchano 75 świadków
Źródło: TVN 24

Prokuratura chciała, by Adam Z. odpowiedział za zabójstwo Ewy Tylman i domagała się 15 lat więzienia. Rodzina szła o krok dalej – chciała maksymalnej możliwej kary (w przypadku zabójstwa to dożywocie).

Obrona przekonywała, że Adam Z. nie dopuścił się zarzucanego czynu - ani w postaci zabójstwa, ani nieudzielenia pomocy - i wnosiła o uniewinnienie. Adam Z. również cały czas podkreślał, że jest niewinny.

I po dwóch i pół roku do tego przychylił się sąd. Adam Z. został uniewinniony.

CZYTAJ TAKŻE: 421 DNI OD TRAGEDII DO PIERWSZEGO PROCESU

Ewa Tylman i Adam Z. na nagraniach z monitoringu

Piotr Tylman: brakuje jednego nagrania
Źródło: TVN 24 Poznań
Piotr Tylman: brakuje jednego nagrania
Piotr Tylman: brakuje jednego nagrania
Teraz oglądasz
Czego nie widać na kamerach monitoringu?
Czego nie widać na kamerach monitoringu?
Teraz oglądasz
Nagrania z kamer hotelu
Nagrania z kamer hotelu
Teraz oglądasz
Selfie w windzie
Selfie w windzie
Teraz oglądasz
Do pijalni Ewa i Adam weszli razem, wychodzili osobno
Do pijalni Ewa i Adam weszli razem, wychodzili osobno
Teraz oglądasz
Adam Z. już bez Ewy, na stacji benzynowej i przystanku
Adam Z. już bez Ewy, na stacji benzynowej i przystanku
Teraz oglądasz
Ewa Tylman opuściła klub już o 2:16. Nagranie z monitoringu
Ewa Tylman opuściła klub już o 2:16. Nagranie z monitoringu
Teraz oglądasz

Wyrok z kwietnia 2019 roku był nieprawomocny. Zaskarżyli go prokuratura i pełnomocnicy rodziny Tylmanów.

W styczniu 2020 roku wyrok został uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania.

Uzasadniając wyrok w drugiej instancji, sędzia Marek Kordowiecki wskazał, że z analizy "irracjonalnego" zachowania Adama Z., jego zdenerwowania po tym, jak po powrocie znad rzeki ponownie zarejestrowały go kamery monitoringu, wynika, iż "oskarżony doskonale wiedział, że Ewa Tylman znalazła się w rzece". Przypomniał również, że podczas jednego z przesłuchań Adam Z. tłumaczył, iż Ewa Tylman uciekała przed nim i sama wpadła do Warty. Przyznał, że nie udzielił jej pomocy i uciekł jak "tchórz".

Wskazał jednak, że akt oskarżenia został skonstruowany na zeznaniach trzech świadków – funkcjonariuszy policji, a jednym z głównych dowodów jest notatka policyjna mówiąca o rozmowie, w której Adam Z. miał opisać okoliczności śmierci Tylman. Tyle że ta zgodnie z prawem dowodem być nie może.

- Nie ma żadnego dowodu, ale to dosłownie żadnego dowodu, który by mógł wskazać, że Adam Z. dopuścił się zabójstwa w sposób opisany przez prokuratora w akcie oskarżenia – podkreślał sędzia Kordowiecki. Po czym dodał: - Nie ulega wątpliwości, że co najmniej - ale to co najmniej - oskarżony powinien odpowiadać za nieudzielenie Ewie Tylmanie pomocy w tej sytuacji, w jakiej ona się znalazła, kiedy o zimnej porze wpadła do rzeki Warty.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO>>>

Proces rusza z poślizgiem

Ponowny proces pierwotnie miał ruszyć już w listopadzie zeszłego roku. Opóźnił się jednak przez pandemię COVID-19.

Powinien trwać zdecydowanie krócej niż poprzedni. - Sąd musi przeprowadzić dowody w zakresie nieudzielenia pomocy, czyli o inny czyn niż zarzucany dotychczas oskarżonemu. Sąd zadecyduje, jakie dowody wymagają uzupełnienia, które będzie rozpoznawał. Ten proces będzie krótszy, bo nie będą przeprowadzane wszystkie dowody na nowo – tłumaczył w listopadzie 2020 roku mec. Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Ewy Tylman.

Adam Z. nie przyznaje się i milczy

Na pierwszej rozprawie sąd przewidywał przesłuchanie oskarżonego Adama Z. To jedyna osoba, która została wezwana do sądu. - Dzisiaj w ogóle nie będę składał wyjaśnień uzupełniających. Będę odpowiadał tylko na pytania mojego obrońcy – poinformował przed sądem oskarżony.

Mężczyzna powiedział, że nie przyznaje się ani do zabójstwa Ewy Tylman, ani do nieudzielenia jej pomocy. Sąd bowiem ponownie, na początku rozprawy, poinformował o możliwości zmiany kwalifikacji czynu. Skazania Adama Z. za zabójstwo cały czas domaga się prokuratura i rodzina dziewczyny. Na czwartkowej rozprawie, oprócz pełnomocników, reprezentował ją Andrzej Tylman, ojciec Ewy.

Sąd w czwartek rozpoznał też wnioski dowodowe złożone przez obie strony. Zarówno prokuratura, jak i obrońcy Adama Z. wnioskowali też o ponowne odtworzenie nagrań z eksperymentów procesowych. Tę prośbę odrzucono – sąd uznał, że ten materiał został już ujawniony.

Na posiedzeniu organizacyjnym prokuratura i pełnomocnicy rodziny Tylmanów wnioskowali o ponowne przesłuchanie części świadków i biegłych sądowych. Sędzia Katarzyna Obst poinformowała jednak o wątpliwościach co do celowości takich przesłuchań i poprosiła o złożenie na piśmie pytań, jakie wnioskodawcy zamierzali zadać świadkom i biegłym. Te mają złożyć w ciągu dwóch tygodni, a sąd na kolejnej rozprawie, którą zaplanowano na 21 maja, oceni, czy celowe jest ponowne przesłuchanie tych osób.

W sądzie od 2017 roku

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Po kilku miesiącach z Warty wyłowiono jej ciało. Ze względu na znaczny rozkład, biegli nie byli w stanie jednoznacznie określić przyczyny śmierci.

Pierwszy proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 roku. Według prokuratury 23 listopada 2015 roku Adam Z. miał zepchnąć Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucić do wody. Zarzucane mu przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym jest zagrożone karą do 25 lat więzienia lub dożywociem. Oskarżony nie przyznał się podczas procesu do zarzucanego mu czynu.

W sumie odbyło się 18 rozpraw, podczas których przesłuchano 75 świadków. Wśród nich byli przedstawiciele rodzin Ewy Tylman i Adama Z. oraz ich znajomi. W tym uczestnicy feralnej imprezy, z której relacje przedstawiło 12 osób.

Przesłuchano też więźniów, których Adam Z. miał poznać w areszcie, a także jednego ze strażników.

Na świadków wzywano osoby, których Adam Z. i Ewa Tylman nie znali, ale przypadkowo natknęli się na nich. To m.in. "czarna postać" – mężczyzna, który szedł za parą ulicą Mostową i mógł widzieć, co stało się nad rzeką, ale długo nie można było ustalić jego tożsamości. Czy "nocny łowca" – dostawca ryb, który w Poznaniu bywał dwa razy w tygodniu i przy okazji podwoził do domów kobiety wracające z imprez, a 23 listopada nad ranem przejeżdżał przez most św. Rocha. Był też przypadkowy mężczyzna, do którego oskarżony miał zadzwonić, myląc numer, czy kobieta, która znalazła dowód osobisty Ewy Tylman, i jej koleżanka.

Pięć kluczowych momentów pierwszego procesu w sprawie Ewy Tylman

1. Adam Z. odmawia składania wyjaśnień

Pierwsza rozprawa i pierwszy ważny moment. - Nie zabiłem Ewy Tylman – mówi Adam Z., po czym oznajmia, że odmawia składania wyjaśnień. Przez cały proces odpowiada jedynie na pytania swojego obrońcy.

Adam Z. nie przyznaje się do winy
Adam Z. nie przyznaje się do winy

2. Przesłuchanie policjantów

Zeznawała trójka policjantów, którym Adam Z. podczas rozpytania miał przyznać się do zabójstwa. Z ich relacji wynikało, że Ewa Tylman stała przy barierkach, a Adam Z. niechcący spowodował, że spadła ze skarpy. Nieprzytomną dziewczynę przeciągnął potem brzegiem i wrzucił do rzeki.

Jednym z przesłuchiwanych policjantów był Rafał B.
Jednym z przesłuchiwanych policjantów był Rafał B.
Źródło: TVN 24

3. Zapowiedź możliwości zmiany kwalifikacji czynu

17 lutego 2017 r. sędzia Magdalena Grzybek ogłosiła, że może dojść do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego: z zabójstwa na nieudzielenie pomocy. W takim wypadku Adamowi Z. groziłyby maksymalnie trzy lata więzienia.

Stało się to krótko po tym, jak za zamkniętymi drzwiami przesłuchano Dominika M., partnera Adama Z. Pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman przekonywali jednak, ze nie należy łączyć ze sobą obu tych faktów.

Adam Z. nie odpowie za zabójstwo Ewy Tylman? Sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu
Adam Z. nie odpowie za zabójstwo Ewy Tylman? Sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu
Źródło: TVN 24 Poznań

4. Adam Z. opuszcza areszt

20 lutego 2017 r. poznański sąd uchylił oskarżonemu Adamowi Z. tymczasowy areszt. Zmienił środek zapobiegawczy na dozór policji, a także zakazał opuszczania kraju. Po godzinie 16 tego dnia mężczyzna opuścił areszt i odjechał samochodem swojego adwokata. Dziennikarzom odmówił jakichkolwiek komentarzy.

Adam Z. na wolności
Adam Z. na wolności
Źródło: Fakty po południu

5. "Kluczowy świadek" i jego wiarygodność

11 października zeznawał świadek, który w maju napisał do prokuratury, że widział nad Wartą dwie kłócące się osoby. Jak relacjonował, Adam Z. miał krzyczeć do Ewy Tylman nad Wartą: "Ty k***o, ty suko". Mężczyzna przyjechał do sądu w konwoju, prosto z aresztu śledczego w Śremie. Jak mówił, trafił tam za przywłaszczenie. Przed sądem zasłaniał się niepamięcią i mieszał wersje zdarzeń. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że jego zeznania trudno uznać za wiarygodne.

Adam Z. został uniewinniony, jednak sąd apelacyjny przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

Pomylił sąd z telewizyjnym show
"Pomylił sąd z telewizyjnym show"
Źródło: TVN 24 Poznań
Czytaj także: