Zarzut spowodowania niebezpieczeństwa zawalenia się dachu hali sportowej usłyszało troje projektantów poznańskiej hali sportowej. W czerwcu 2021 roku, podczas ulewnych opadów deszczu, runęła część dachu. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Podejrzani nie przyznają się do winy, grozi im do trzech lat więzienia.
O postawieniu zarzutów poinformował w czwartek Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Przekazał, że w ramach prowadzonego w tej sprawie postępowania śledczy przedstawili zarzuty głównej projektantce budynku i dwóm innym projektantom. - Są to zarzuty nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia w postaci zawalenia się dachu hali sportowej - powiedział. Prokurator dodał, że podejrzani nie przyznali się do winy. Według śledczych podejrzani odpowiadają za przygotowanie nieprawidłowego projektu węzła montażowo-dachowego dźwigara kratowego. - Projektu niezgodnego z przepisami prawa handlowego, budowlanego i sztuką budowlaną - zaznaczył prokurator Wawrzyniak. Projektantom grozi do trzech lat więzienia. Prok. Wawrzyniak zaznaczył, że śledztwo w sprawie zawalenia się dachu ciągle trwa.
Poznań. Dach runął w czasie nawałnicy
Do katastrofy doszło podczas gwałtownej nawałnicy, która przetoczyła się nad Poznaniem w 22 czerwca 2021 roku. Na osiedlu Pod Lipami zawalił się dach hali sportowej przy szkole. Jak podkreślała wówczas wielkopolska policja, dzięki szybkiej reakcji dyrektorki placówki w porę udało się ewakuować wszystkich uczniów.
Zniszczeniu uległ fragment dachu nad oddaną do użytku w 2020 roku salą gimnastyczną Zespołu Szkół z Oddziałami Sportowymi nr 1.
Trzy główne przyczyny
Niedługo po zdarzeniu Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu nałożył na zarządcę hali obowiązek przedstawienia ekspertyzy dotyczącej tego, czy prawidłowo zaprojektowano oraz wykonano dach. Ta została sporządzona przez ekspertów Politechniki Poznańskiej i trafiła do PINB w sierpniu. - Z tej ekspertyzy wynika, że przyczyną katastrofy budowlanej była kumulacja trzech czynników: ekstremalnie niekorzystnych warunków pogodowych, ewidentnego błędu projektowego i błędu wykonawczego - mówił wtedy Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu.
Jak zwracał wtedy uwagę, jednym z błędów było to, że nie przewidziano awaryjnych przelewów. - Warto zwrócić uwagę, że attyka (murek – przyp. red.), czyli ścianka o wysokości około 30 centymetrów okala całą halę gimnastyczną. Jeśli nie ma w tej attyce otworów, to stworzył się w pewnym sensie zbiornik wodny. To już kwestia ewidentnej sztuki budowlanej. To powinno znaleźć się w projekcie. Już kilkaset lat temu używano takich rozwiązań, które popularnie nazywano rzygaczami. Te przelewy awaryjne są powszechnie stosowane - mówił inspektor.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24