34 obrazy Jacka Malczewskiego z kolekcji Narodowej Lwowskiej Galerii Sztuki trafiły do Muzeum Narodowego w Poznaniu. - Okoliczności są powszechne znane, czyli agresja Rosji na Ukrainę i wystawa ta ma taki charakter, właśnie ewakuacji - mówi dr Paweł Napierała, który brał udział w konwoju ewakuowanych dzieł.
Skrzynie z 34 dziełami Jacka Malczewskiego dotarły do Poznania w piątek. Termin transportu - ze względów bezpieczeństwa - skrywany był w tajemnicy. Jeszcze w czwartek obrazy tkwiły na przejściu granicznym w Hrebennem.
Obrazy pochodzą z kolekcji Narodowej Lwowskiej Galerii Sztuki. Ich przewiezienie do Poznania to forma ich ochrony przed barbarzyńskimi nalotami rosyjskimi.
"Niszczenie dóbr kultury to zbrodnia"
- Wojna niesie ze sobą ofiary i są nimi głównie ludzie. Ale też ofiarami, takimi nie do odzyskania, są dzieła sztuki. Konwencja Haska mówi jasno o tym, że niszczenie dóbr dziedzictwa czy dóbr kultury podczas konfliktów wojennego jest zbrodnią wojenną. To trzeba jasno tutaj powiedzieć i o tym w zasadzie też chcemy opowiedzieć - mówi dr Paweł Napierała z Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Wernisaż wystawy ewakuowanych dzieł zaplanowano na poniedziałek. Oprócz obrazów zwiedzający zobaczą też skrzynie, w których przyjechały. - Osią tej wystawy jest to, by nie chować tego kontekstu - mówi dr Napierała.
Konwój wyruszał ze Lwowa, gdy w mieście ogłoszono alarm lotniczy. - Niecałą godzinę po wyjeździe, gdy byliśmy prawie na granicy okazało się, że jest nalot - mówi dr Napierała.
Na przejściu granicznym spędzili kilka godzin. - Kiedy byśmy już na polskiej strefie okazało się, że wyłączono prąd na granicy ukraińskiej i nie wiadomo czy cały konwój by się nie opóźnił przynajmniej o jeden dzień. Jest to o tyle ważne, iż przywóz tych obrazów był trzymany w tajemnicy, a termin przesuwał się kilkukrotnie. A wystawa jest tuż tuż, bo wernisaż jest zaplanowany na 28 listopada i do końca tak naprawdę nie było wiadomo czy ze wszystkim zdążymy - kończy.
"Do Lwowa wrócą, gdy tam będzie bezpiecznie"
Wystawa potrwa do końca marca przyszłego roku. Jak podkreślił w piątek dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu Tomasz Łęcki, niewykluczone jednak, że lwowskie dzieła sztuki pozostaną w stolicy Wielkopolski dłużej.
- Trzeba pamiętać, że realizowane u nas w ekspresowym tempie przedsięwzięcie to gratka i fantastyczna propozycja dla naszej publiczności, ale przede wszystkim jest to ewakuacja zbiorów z Ukrainy. My ratujemy nasze wspólne dziedzictwo. Przez kilka miesięcy obrazy Jacka Malczewskiego z kolekcji lwowskiej będą spoglądały na obrazy Malczewskiego z kolekcji poznańskiej. W Poznaniu pozostaną tak długo, jak będzie trzeba. Do Lwowa wrócą, gdy tam będzie bezpiecznie – powiedział.
Jak podkreślił, od przyszłego tygodnia miłośnicy twórczości symbolisty będą mieli jeszcze więcej powodów, by odwiedzić Muzeum Narodowe w Poznaniu i Pałac w Rogalinie.
- Nasza kolekcja dzieł Malczewskiego, ta, która jest prezentowana w Poznaniu, i ta, którą można oglądać w Rogalinie, jest z całą pewnością kolekcją najbardziej wartościową. To, co zostało zbudowane przez Raczyńskich, to, co zebrano w MNP lokuje nas jako najbogatszą, złożoną z najważniejszych dzieł kolekcję tego artysty. Teraz uzupełniamy to jeszcze dziełami ze Lwowa – dodał.
Kuratorem wystawy jest Paweł Napierała, a autorem aranżacji Wojciech Luchowski.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24