Myśleli, że Stanisław został rozstrzelany. Prawda była inna

Źródło:
TVN24
Myśleli, że Stanisław został rozstrzelany Gestapo. Prawda była inna
Myśleli, że Stanisław został rozstrzelany Gestapo. Prawda była inna gaso-gostyn.pl/Anna Wiatr
wideo 2/4
Myśleli, że Stanisław został rozstrzelany Gestapo. Prawda była inna gaso-gostyn.pl/Anna Wiatr

Przez 76 lat rodzina Stanisława Sobczyka była przekonana, że został on rozstrzelany przez Gestapo. Prawda okazało się zupełnie inna. Poznali ją dopiero, gdy za sprawą Arolsen Archives, dwóch pasjonatów historii postawiło sobie cel: odnaleźć rodzinę Stanisława i przekazać im szarą kopertę.

Arolsen Archives w Bad Arolsen w Niemczech to instytucja, której powierzono dokumentacje oraz rzeczy osobiste skonfiskowane więźniom w niemieckich obozach koncentracyjnych. W jej zasobach znajduje się kilka tysięcy szarych kopert z rzeczami osobistymi ofiar nazistów. Jedna z nich należała do Stanisława Sobczyka, który na początku 1945 roku trafił do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Co znajdowało się w jego kopercie?

Małgorzata Przybyła z Arolsen Archives: - Jeśli chodzi o dokumenty, to zachowało się zgłoszenie do zameldowania w celach policyjnych i karty opłat skarbowych, na których były przyklejane znaczki skarbowe na okres zatrudnienia Stanisława w danym przedsiębiorstwie. Jest też dowód zameldowania, talon na buty robocze z gumową podeszwą, kartki na papierosy i książeczka pracy.

10 grudnia, po 76 latach wszystkie te rzeczy trafiły w ręce krewnych Stanisława. Ale zanim to się się stało, trzeba było znaleźć brakujące "puzzle" w życiorysie Stanisława.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>

Te rzeczy Stanisław Sobczyk miał przy sobie, gdy stanął w obozowej bramiegaso-gostyn.pl/Anna Wiatr

Papierośnica, plik zdjęć, kilka dokumentów i talon na buty

W czerwcu za poszukiwania rodziny zabrał się Maciej Gaszek, pasjonat historii Gostynia, zwłaszcza tej z czasów II wojny światowej. To było jego ósme śledztwo. Z dokumentów, które otrzymał z Arolsen Archives, wynikało, że Stanisław Sobczyk urodził się w 1914 roku w Łuszczanowie, czyli miejscowości, która obecnie znajduje się na terenie powiatu jarocińskiego. Gdy wybuchła wojna, miał 25 lat. Nie wiadomo, czy zdążył się ożenić albo czy miał dzieci. Trudno nawet dokładnie określić, jak zarabiał na życie. W jego książeczce pracy są trzy wzmianki o miejscu zatrudnienia.

Maciej Gaszek: - Z tych wpisów wynika, że od 2 lipca 1934 roku do 31 grudnia 1938 roku pracował u Oskara Lange w Bilsku. Nazwa miejscowości jest zapisana błędnie. Najprawdopodobniej chodzi o obecne Bielsko, czyli wieś w gminie Orchowo w powiecie słupeckim.

Kim może być młoda kobieta, która stoi obok Stanisława?Arolsen Archives

Z kolei od 1 września do 30 października 1939 roku Sobczyk pracował u doktora Barnarczyka w Orchheim Kreis.

Maciej Gaszek: - W tym wpisie też popełniono błąd. Z tego, co udało mi się ustalić, to w tamtym czasie w Orchheim, czyli w Orchowie działał doktor Bernardczyk. Dotarłem nawet do jego krewnego, który sprawdził swoje źródła i potwierdził, że w czasie okupacji u doktora pracowało trzech mężczyzn: dwóch kierowców i jeden pan złota rączka, który zajmował się dosłownie wszystkim. Czy którymś z nich mógł być Sobczyk? Trudno powiedzieć.

Wpis w dokumentach dotyczący miejsca pracyArolsen Archives

Stanisław pracował u doktora tylko dwa miesiące. Potem znów znalazł zatrudnienie u Oskara Lange. Czym dokładnie się zajmował? W jego papierach, w rubryce "zatrudnienia" wpisano wszędzie "knecht", co w dokładnym tłumaczeniu oznacza "sługa".

Maciej Gaszek: - U Oskara Lange pracował od 1 listopada 1939 roku aż do 15 stycznia 1945 roku, więc właściwie całą wojnę. Niestety nie wiadomo, co dokładnie działo się z nim po 15 stycznia. Zakładamy z Małgorzatą, że krótko potem mógł trafić do obozu w Neuengamme.

Dokumenty, które pozostały po Stanisławie Sobczyku, więźniu obozu koncentracyjnego Neuengamme
Dokumenty, które pozostały po Stanisławie Sobczyku, więźniu obozu koncentracyjnego NeuengammeArolsen Archives

Po nitce do kłębka

Ważny trop Maciej odnalazł w Archiwum Państwowym w Kaliszu.

"Wilkowyja, dnia 7 kwietnia 1914 roku. W dniu dzisiejszym przed urzędnikiem Stanu Cywilnego stawił się osobiście Bartholomäus Boruszewski, zamieszkały w Łuszczanów, powiat Jarocin, wyznania katolickiego i oświadczył, że Antonina Sobczyk z domu Boruszewska, żona Ignacego Sobczyk, oboje katolickiej wiary, zamieszkali w Łuszczanowie, powiat Jarocin, w mieszkaniu jej męża w Łuszczanowie, w dniu 4 kwietnia 1914 o godzinie 9 po południu, urodziła syna. Dziecku nadano imię Stanisław. Zgłaszający oświadczył, że o przypadku narodzin dziecka sam się dowiedział. Niniejszy akt został obecnym przeczytany, zatwierdzony i własnoręcznie podpisany przez Bartholomus Boruszewski, Urzędnik Stanu Cywilnego".

Znaleziony dokument potwierdził narodziny Stanisława Sobczyka. Data idealnie się zgadzała z informacji zawartymi w dokumentach z Arolsen Archives. Ponadto Maciej dowiedział się, że rodzicami Stanisława byli Antonina i Ignacy Sobczyk.

Maciej Gaszek: - Poszukiwania informacji o Stanisławie okazały się żmudne i czasochłonne. Zaangażowało się w nie wiele osób i instytucji. Każda otrzymana informacja czy wskazówka okazywała się cenna. Kolejne odszukiwane dokumenty tak jak właśnie akt urodzenia pozwalały coraz lepiej ustalić jego najbliższą rodzinę oraz odtworzyć jego wojenne losy. 

Zachowało się kilkanaście zdjęć, które Sobczyk miał przy sobieArolsen Archives

Na przełom trzeba było poczekać do końca lipca. To wtedy ślady zaprowadziły Macieja do Wylatkowa (woj. wielkopolskie) do Grzegorza i Jerzego Sobczyków.

"Wrócił" do rodziny

Grzegorz Sobczyk: - To było dla nas duże zaskoczenie. Rodzina od lat była przekonana, że Stanisław został rozstrzelany w Orchowie w czasie wojny. Nikt potem nie dochodził, gdzie jest jego mogiła. Teraz okazało się, że historia potoczyła się zupełnie inaczej.

10 grudnia 2021 roku w Domu Kultury w Powidzu (woj. wielkopolskie) odbyło się przekazanie rodzinie rzeczy osobistych po Stanisławie Sobczyku. W uroczystości brali udział krewni Stanisława: jego bratanek Jerzy Sobczyk wraz ze swoim synem Grzegorzem oraz siostrzeniec Stanisława, czyli Czesław Bocheński. Wydarzenie zorganizował i poprowadził Roman Wójcicki, emerytowany żołnierz i pasjonat historii, który wraz z Maciejem Gaszkiem pomaga Arolsen Archives w poszukiwaniach krewnych byłych więźniów.

Pamiątki przekazano podczas uroczystości w Domu Kultury w Powidzugaso-gostyn.pl/Anna Wiatr

Maciej Gaszek: - Tym razem ze względów zdrowotnych niestety nie mogłem wziąć udziału w przekazaniu pamiątek. Mimo to przez cały czas towarzyszą mi wielkie emocje. Cieszę się, że udało się kolejnej rodzinie przekazać pamiątki po bliskiej osobie.

Roman Wójcicki: - Emocje są cały czas jak żywe. Stanisław nie był członkiem mojej rodziny, ale mam poczucie, jakby był mi bliską osobą. Podczas poszukiwań poznaliśmy z Maciejem dokładnie życiorys Stanisława. Teraz już jest jasne, że na początku 1945 roku postawił się swojemu niemieckiemu pracodawcy, a ten doniósł na niego do Gestapo. Tak trafił do wspomnianego już obozu koncentracyjnego.

Pamiątki po Stanisławie trafiły już do rodzinygaso-gostyn .pl/Anna Wiatr

Grzegorz Sobczyk: - To jest niebywała historia. Wydawało się, że ten rozdział w historii naszej rodziny od dawna był zamknięty. Mój dziadek, czyli brat Stanisława, nie opowiadał o tym, co działo się w czasie II wojny światowej. Dziadek został brutalnie pobity przez Gestapo i w związku z tym miał dużą traumę. Bał się nawet opowiadać o swoich wspomnieniach.

Teraz nieoczekiwanie Sobczykowie dowiedzieli się też, gdzie spoczywa ich krewny.

Roman Wójcicki: - Z pomocą Małgorzaty Przybyły z Arolsen Archives udało mi się ustalić miejsce pochówku Stanisława. Wiedzieliśmy, że więzień o numerze 70496 zginął 25 lutego 1945 roku w podobozie Wöbellin (filia obozu koncentracyjnego Neuengamme). To oznaczało, że mógł zostać pochowany na jednym z siedmiu cmentarzy. Wytypowałem z nich jeden. Okazało się, że celnie i, że w tym miejscu znajduje się tablica, na której są wszystkie nazwiska ofiar - Stanisława też. Jestem tym szczególnie poruszony. To tak jakby po wielu latach, zamknąć za kimś tę ziemską bramę.

Grzegorz Sobczyk: - Można powiedzieć, że Stanisław wrócił do rodziny.

Po 76 latach rodzina Stanisława dowiedziała się jakie były jego losygaso-gostyn.pl/Anna Wiatr

Powiernicy

Arolsen Archives to Międzynarodowe Centrum Badań Nazistowskich Prześladowań w Niemczech. To instytucja, która od kilkudziesięciu lat sprawuje pieczę nad największym archiwum dokumentów dotyczących różnych grup ofiar reżimu nazistowskiego. W ich zbiorach znajdują się informacje dotyczące losów 17,5 miliona ludzi.

Małgorzata Przybyła: - Już przed zakończeniem drugiej wojny światowej alianci mówili o tym, że trzeba będzie stworzyć urząd, który zajmie się poszukiwaniami zaginionych osób, które mogły być przez nazistów kierowane na prace przymusowe lub które trafiały do obozów koncentracyjnych. Początkowo takimi działaniami zajmował się brytyjski Czerwony Krzyż. I to tam spływały po wojnie pierwsze zapytania.

Z czasem to trudne zadanie powierzano kolejnym instytucjom, które pomagały rodzinom odpowiedzieć na podstawowe pytanie: co się stało z moim krewnym? We Frankfurcie nad Menem utworzono pierwsze biuro poszukiwawcze. Jego filie powstały również w każdej ze stref okupacyjnych. Biura starały się zwrócić rodzinom odnalezione rzeczy.

Małgorzata Przybyła: - Alianci zabezpieczyli listy osób deportowanych w czasie wojny oraz dokumentację z wyzwalanych obozów koncentracyjnych. Sporą rolę odegrali tu też sami więźniowie, którzy starali się zachować jak najwięcej dowodów. W dokumentacji znalazły się między innymi informacje o skonfiskowanych więźniom rzeczach osobistych.

Niemieckie obozy koncentracyjne i obozy zagłady PAP

Esesmanom co prawda udało się wywieźć z Neuengamme koperty z rzeczami osobistymi więźniów oraz odzież należącą do około pięciu tysięcy osób, ale nie udało im się skutecznie zatrzeć śladów zbrodni. "Effekten" zostały wkrótce odnalezione w Szlezwiku-Holsztynie. Wraz z rzeczami osób z obozów koncentracyjnych Bergen-Belsen i Dachau zostały one przekazane do archiwum. Łącznie było to około 4800 opisanych szarych kopert. Ponad 800 z nich należało do Polaków.

Małgorzata Przybyła: - Dlaczego przykładano taką wagę do tego, by dokładnie opisać, skąd dany więzień przyjechał i jaki miał ze sobą zegarek albo ile fotografii? Wydaje mi się, że to była taka forma samoobrony. Jeśli ktoś miał dużo pracy papierkowej, to nie był oddelegowywany do bezpośrednich prac w samym obozie. Być może stąd tak obszerna dokumentacja. Dzięki niej dziś możemy zwrócić rodzinom to, co im się od dawna należy.

Małgorzata Przybyła o swojej pracy w Arolsen Archives opowiadała w 2017 roku w DDTVN
Małgorzata Przybyła o swojej pracy w Arolsen Archives opowiadała w 2017 roku w DDTVN Dzień Dobry TVN, prod. TVN, 2017.

Tysiące kopert wciąż czekają

Mimo wielu starań biurom poszukiwawczym nie udało się zwrócić wszystkich pamiątek. W 1963 roku odpowiedzialność za prawie 5 tysięcy pozostałych kopert i dalsze poszukiwania przejęło Arolsen Archives (wtedy znane jako International Tracing Service - przyp. red.). Obecnie w placówce wciąż znajduje się ponad 2 tysiące kopert. Od zakończenia wojny minęło już 76 lat. Z roku na rok powierzanie pamiątek krewnym staje się trudniejsze.

>>>AROLSEN ARCHIVES SZUKA WOLONTARIUSZY DO DIGITALIZACJI AKT. JAK SIĘ ZAANGAŻOWAĆ?>>>

Małgorzata Przybyła: - Coraz mniej mamy zgłoszeń od rodzin, które chcą się dowiedzieć, co stało się z ich krewnymi. Dlatego w 2016 roku stwierdziliśmy, że musimy trochę odwrócić bieg naszych działań. Nie tylko czekać na zgłoszenia i na nie odpowiadać, ale też próbować odnaleźć rodziny na własną rękę. Nie było łatwo. W wielu przypadkach do ustalenia krewnych brakuje nawet podstawowych informacji, jak data i miejsce urodzenia, imiona rodziców. W wielu nazwiskach są też błędy, co też utrudnia zadanie. Dlatego chętnie nawiązujemy współpracę z historykami, stowarzyszeniami czy lokalnymi pasjonatami historii. Takim osobom z racji doświadczenia i znajomości konkretnego terenu często jest łatwiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia.

ZOBACZ ONLINE WSPÓLNĄ WYSTAWĘ AROLSEN ARCHIVES I MUZEUM STUTTHOF W SZTUTOWIE. #StolenMemory >>>

Od 2016 roku Arolsen Archives dotarło do ponad 550 rodzin, w tym do 130 z Polski.

Małgorzata Przybyła: - Traktuję moją pracę jak misję. Ktoś mi kiedyś powiedział, że my nie zwracamy ludziom pamiątek po ich bliskich. My im przynosimy relikwie, ostatnie osobiste przedmioty, które trzymali w rękach nim trafili do piekła. W naszym archiwum jest wiele dowodów na to, że jak się bardzo chce i jest się zdeterminowanym to można góry przenosić. Można nie mieć żadnych konkretnych danych, a jednak dotrzeć po nitce do kłębka.

***

Maciej Gaszek: - Za pomoc w poszukiwaniach krewnych Stanisława Sobczyka serdecznie dziękuję: Mirosławie Marciniak z Wilkowyi, księdzu Robertowi Szymurze z parafii pw. św. Wojciecha w Wilkowyi, Lidii Mareckiej – sołtysce Wilkowyi, Dorocie Bartoszewicz, Leszkowi Małyszce – naczelnikowi OSP w Mrowinie, Pawłowi Adamkiewiczowi – sołtysowi Łuszcznowa, Mariuszowi Kaźmierczakowi z Jarocina, Izabeli Skorzybót, Maciejowi Kretkowskiemu, Annie Szymańskiej – sołtysce Wylatkowa, Michałowi Bernardczykowi z Orchowa.

Autorka/Autor:Aleksandra Arendt-Czekała

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: gaso-gostyn.pl/Anna Wiatr

Pozostałe wiadomości

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku w Nigerii porwano ponad dwa miliony osób. Ich rodziny zapłaciły porywaczom łącznie aż 1,42 miliarda dolarów okupu - poinformowało Narodowe Biuro Statystyczne, powołując się na dane nigeryjskich służb bezpieczeństwa.

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

Źródło:
PAP

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

W niedzielę w jednym z mieszkań w Rumii (województwo pomorskie) znaleziono ciało 36-letniego mężczyzny. Prawdopodobną przyczyną zgonu było zatrucie czadem. Służby wyjaśniają okoliczności tragedii.

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24