Po tym, jak w miejscu, gdzie miała odbywać kwarantannę podano jej kiełbasę - uciekła. Ze Słubic dostała się do Poznania i tam zgłosiła się na komisariat. Kobieta może teraz odpowiedzieć za narażanie zdrowia i życia innych osób, za co grozi nawet osiem lat więzienia.
W środę do jednego z poznańskich komisariatów zgłosiła się kobieta, która uciekła z kwarantanny w Słubicach (woj. lubuskie). W izolacji miała przebywać przez dwa tygodnie, ale - jak tłumaczyła funkcjonariuszom - jest wegetarianką, a w miejscu odizolowania podano jej do jedzenia mięso.
- Niestety, to prawda - potwierdza zdarzenie Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
"Uznała, że nie chce mieć nic wspólnego z tymi ludźmi"
Kobieta pojawiła się na komisariacie na poznańskich Jeżycach w środę wieczorem. - Z rozbrajającą szczerością powiedziała, że wróciła z Niemiec, na granicy sprawdzono jej temperaturę, nie miała podwyższonej, ale nakazano jej odbyć prewencyjnie kwarantannę – powiedział. Ponieważ kobieta nie ma stałego zameldowania, skierowano ją do wyznaczonego miejsca kwarantanny w Słubicach. - Spędziła tam tylko jedną noc, bo, jak powiedziała policjantom, obsługa była tam dla niej niemiła, a dodatkowo ona jest wegetarianką, a do jedzenia dano jej chleb i kiełbasę. Uznała, że nie chce mieć nic wspólnego z tymi ludźmi. Opuściła miejsce kwarantanny, wsiadła do autobusu i pociągu i dojechała do Poznania. Na komisariat zwróciła się z prośbą o pomoc – przekazał. Kobieta spędziła noc na komisariacie, odizolowana od policjantów oraz osób odwiedzających komendę.
W czwartek miała zostać przewieziona z powrotem do Słubic przez firmę wynajętą przez urząd wojewódzki. Przedsiębiorstwo nie wywiązało się jednak z umowy, w związku z czym uciekinierka zostanie przewieziona do Słubic przez poznańskich policjantów ze służby konwojowej.
- Skierujemy przeciwko tej kobiecie sprawę do sądu – zaznaczył Borowiak.
Za złamanie warunków kwarantanny kobiecie grozi 5 tysięcy złotych grzywny. Kobietę mogą czekać jednak znacznie większe konsekwencje - może odpowiedzieć za sprowadzenie zagrożenia dla wielu osób. Kodeks karny przewiduje za to karę nawet do 8 lat więzienia.
Policja przed domem, rodzina w markecie
Surową karę może ponieść rodzina z Sosnowca, która opuściła dom mimo kwarantanny. - Policjanci pojechali sprawdzić, czy jedna z rodzin objętych kwarantanną dotrzymuje jej warunków. Na miejscu nie zastali nikogo. Mundurowi szybko ustalili, że cała rodzina udała się do sklepu na zakupy - wyjaśnia Sonia Kepper z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.
Odpowiedzą oni za wykroczenie łamania zakazu związanego z rozprzestrzenianiem się choroby, za co mogą zostać ukarani grzywną w wysokości do 500 zł. Dodatkowo policjanci przekazali informacje o nieprzestrzeganiu zasad kwarantanny do Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który może nałożyć na nich grzywnę w wysokości do 5000 zł.
Na tym jednak nie koniec. - Policjanci przesyłają też zgromadzone w sprawie materiały do prokuratury celem oceny, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa z artykułu 161 kodeksu karnego (narażenie na zarażenie - dop. red.), za które to przestępstwo przewidziana jest kara do roku pozbawienia wolności - podaje Kepper.
"Czy to aż tak skomplikowane?"
Do złamania warunków kwarantanny doszło też w Gnieźnie. Kobieta przebywała 200 metrów od domu. Kary nie uniknie.
"Jak tak dalej pójdzie to nas wykończą. Wykończą ratowników, lekarzy, strażaków i inne służby. Ludzie tacy niech się opamiętają. Jeśli prosimy o pozostanie w domu to zostańcie. Jak ktoś ma kwarantannę to niech ją odbywa... Czy to aż tak skomplikowane???" - napisała na Facebooku wielkopolska policja.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wielkopolska Policja