- Zbliżamy się do granic wydolności służby zdrowia. Jesteśmy o krok od przekroczenia granicy, poza którą nie będziemy mogli we właściwy sposób leczyć pacjentów – powiedział dziś podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Reporterzy TVN24 sprawdzili, jak wygląda sytuacja szpitali w różnych częściach Polski.
Obecnie ze wszystkich regionów Polski najszybciej liczba zakażeń wzrasta na Śląsku. Tylko w środę zarejestrowano tam ponad 4,6 tys. nowych przypadków. Dziś to już ponad 5,4 tys. chorych. Jak relacjonuje reporterka TVN24 Małgorzata Marczok, miejsca w szpitalach jeszcze są.
- Wydaje się, że to dużo, ale patrząc na codzienny wzrost liczby zakażonych, te wolne miejsce topnieją. W Szpitalu Miejskim w Zabrzu była kolejka aż 14 karetek. Ta sytuacja była spowodowana tym, że w środę o godzinie 11 utworzono tam oddział covidowy składający się z 30 łóżek. Po dziesięciu minutach 20 łóżek było już zajętych – opowiada reporterka TVN24.
Pacjenci z COVID-19 trafią na porodówkę
Na Podhalu sytuacja też niełatwa. Zgodnie z decyzją wojewody małopolskiego oddział ginekologiczno-położniczy w Szpitalu Powiatowym w Zakopanem został tymczasowo przekształcony w oddział dla chorych na COVID-19. Już dziś mogą tam trafić pierwsi pacjenci.
- Ta decyzja zapadła już w listopadzie. Wówczas na polecenie wojewody na porodówce utworzono 152 miejsca dla zakażonych i 16 miejsc respiratorowych. Zachorowań było mniej, więc szpital przeszedł w system hybrydowy. Niedawno sytuacja na Podhalu, jak i w całej Polsce się pogorszyła, więc wojewoda zdecydował, że czas powrócić do listopadowego scenariusza – relacjonuje Maciej Stasiński z TVN24.
Na razie działalność porodówki zawieszono na miesiąc. W tym czasie porody będą przyjmowane w oddalonym o 20 kilometrów szpitalu w Nowym Targu. Już wiadomo, że i w tej placówce mają się pojawić kolejne miejsca covidowe. - W związku z tym zawieszono tam działalność oddziału pediatrycznego. Wszyscy mali pacjenci będą przewożeni do placówki w Zakopanem, gdzie ten oddział funkcjonuje bez przeszkód. Nie jest łatwo, ale podhalańskie szpitale starają się sobie jakoś radzić – dodaje Stasiński.
Wolne miejsca zapełniają się w okamgnieniu
Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc we Wrocławiu nie pamięta, kiedy ostatnio mógł powiedzieć, że któreś ze 171 łóżek covidowych jest akurat wolne. Bo nawet jeśli takie miejsce na moment się zwalnia, to już ktoś na nie czeka.
- Wolnych miejsc już nie ma. Myśmy utworzyli dodatkowe 26 miejsc w poniedziałek i one w okamgnieniu się zapełniły. Odbieramy dużo telefonów z całego Dolnego Śląska. Są przyjmowani pacjenci z różnych części regionu między innymi z Jeleniej Góry, Oławy. Tyle, ile pacjentów wypiszemy, tyle od razu przyjmujemy – powiedział Marcin Murmyło, dyrektor placówki.
Na razie nic nie wskazuje na to, by sytuacja się zmieniła. Dyrektor placówki podkreśla, że personel pracuje po godzinach i robi, co może, by chorzy cały czas mieli opiekę. Ale i tutaj jak w innych częściach Polski brakuje rąk do pracy.
"Sytuacja, jeśli chodzi o kadrę, jest dramatyczna"
Województwo kujawsko-pomorskie jest jednym z siedmiu, w których liczba nowych zakażonych przekracza dwa tysiące. Wolne miejsca w szpitalach jeszcze są, ale z dnia na dzień jest ich coraz mniej.
Na przykład w szpitalu w Grudziądzu z 45 stanowisk z respiratorami wolnych jest już tylko pięć. Jeśli chodzi o łóżka, to z 550 na pacjentów czeka jeszcze 100. Zdaje się, że to spory bufor bezpieczeństwa, ale tak jest tylko pozornie. - Karetki ze specjalnie ubranymi ratownikami przyjeżdżają tutaj 20 razy w ciągu doby. Można powiedzieć, że średnio wzrost dziennej liczby pacjentów w tym szpitalu to 10 osób. W tym tempie za kilka dni nie będzie tu już wolnych miejsc – opowiada Mariusz Sidorkiewicz, reporter TVN24.
Problemem jest też kadra medyczna. Kilka dni temu wojewoda kujawsko-pomorski zaapelował do lekarzy i pielęgniarek, aby zgłaszali się także do Grudziądza i wspierali medyków na pierwszej linii frontu. Zgłosił się jeden lekarz, pięciu strażaków z uprawnieniami ratowników medycznych i dwie pielęgniarki. - Sytuacja, jeśli chodzi o kadrę medyczną, jest dramatyczna. Musimy pamiętać o tym, że kadra medyczna na oddziałach zakaźnych tak naprawdę musi być podwójna przez tą konieczność rotowania personelu co cztery godziny. Oni pracują w kombinezonach i po prostu nie są w stanie dłużej wytrzymać. Dlatego apelujemy do medyków z innych placówek medycznych o wsparcie. Tutaj każde ręce są nam potrzebne do pracy – mówi rzeczniczka grudziądzkiego szpitala.
W pozostałych szpitalach w województwie kujawsko-pomorskim też zaczyna brakować miejsc i specjalistów. Jak relacjonuje Mariusz Sidorkiewicz, wojewoda rozważa uruchomienie szpitala tymczasowego w Ciechocinku. Placówka miałaby odciążyć obłożone szpitale, jednak i w tym przypadku problemem jest brak specjalistów.
Łóżek więcej, medyków tyle samo
Patrząc na statystyki liczby zakażeń, województwo zachodniopomorskie jest w połowie stawki. Minionej doby wykryto 1163 zakażenia. Ogółem w szpitalach są wolne 422 łóżka i 52 respiratory. Ale, jeśli przyjrzeć się konkretnym placówkom, to już tak kolorowo nie jest.
W szpitalu wojewódzkim w Szczecinie są już tylko cztery wolne respiratory. Oczywiście w razie czego jest jeszcze sprzęt, ale brakuje kadry. - Na pewno w ostatnich dniach widzimy bardzo duży przyrost pacjentów. Szczególnie w ten ostatni weekend był mocno przełomowy. Jeszcze w piątek mieliśmy 281 pacjentów, w poniedziałek 333, a dziś to 371 osób. Obecnie zajętych jest 29 łóżek na oddziale intensywnej terapii i opieki medycznej. Dzisiaj też decyzją wojewody zwiększamy liczbę łóżek o dodatkowych 50 – mówi Natalia Cistowska, rzeczniczka placówki.
Dodatkowe miejsca uruchomiono także w szpitalu tymczasowym, który funkcjonuje na szczecińskich Pomorzanach w szpitalu klinicznym. Tam nowe miejsca pojawiały się etapami. - Obecnie jesteśmy na etapie trzecim, czyli ostatnim. Łącznie zajęta jest połowa miejsc. Można jeszcze uruchomić drugi szpital tymczasowy w miejscu, gdzie obecnie jest punkt szczepień. Gdyby zaszła tak potrzeba, kwestie organizacyjne pochłonęłyby dwa tygodnie, ale i tu problemem jest kadra – relacjonuje Alicja Rucińska, reporterka TVN24.
Na 19 miejsc zajęte są 34
Najmniej zakażeń jest w województwie podlaskim. Według danych resortu zdrowia, minionej doby wykryto tam 577 nowych przypadków. Obecnie na ponad 1,2 tys. miejsc covidowych zajętych jest ponad 860, a na 120 respiratorów zajętych jest ponad 80. Bufor jest, ale nie wszędzie.
- Grajewo to miejsce, które chyba najlepiej oddaje, jak wygląda sytuacja w regionie. Tutaj na 19 miejsc zajęte są 34. Cześć pacjentów znajduje się na izbie przyjęć, choć normalnie nie byliby w ten sposób lokowani. Oprócz doktora, który sam niedawno wrócił do pracy po ciężkim przechorowaniu COVID-19, jest jeszcze tylko jeden lekarz - mówi Mateusz Grzymkowski, reporter TVN24.
W Polsce od 4 marca 2020 r., gdy wykryto pierwszy przypadek COVID-19, zakażenie potwierdzono u 2 154 821 osób, z których 50 860 zmarło. Tydzień temu (18 marca) resort poinformował o 27 278 nowych przypadkach i 356 zgonach, a dwa tygodnie temu (11 marca) o 21 045 zakażeniach i 375 zgonach.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock