Witold Horowski pełniący funkcję konsula honorowego Ukrainy w Poznaniu rezygnuje ze stanowiska. Jak informuje, wiąże się to z sytuacją w Kijowie, ale zaznacza, że to ambasada i ukraińskie MSZ podejmą decyzję o zakończeniu lub też kontynuowaniu współpracy.
W czwartek Witold Horowski wydał oświadczenie, w którym informuje o swojej decyzji. Pisze w nim, że to co stało się w Kijowie wyszło poza granice, w ramach których jest w stanie pełnić swoją funkcję.
"Moja decyzja nie ma związku z preferencjami politycznymi"
"Moja decyzja ma charakter osobisty i jest związana z wczorajszymi wydarzeniami w Kijowie. Przekroczone zostały granice, w ramach których byłem gotów pełnić misję konsularną w Poznaniu. Przy tej okazji, chciałbym też wyraźnie podkreślić, że moja decyzja nie ma związku z preferencjami politycznymi, czy negocjacjami rządu Ukrainy z Unią Europejską - czytamy w oświadczeniu. "Uważam, że społeczeństwo naszego Sąsiada ma pełne prawo do demokratycznych wyborów i sympatii politycznych. Uważam jednak, że śmierć kilku osób w Kijowie oraz wdrożenie przepisów drastycznie ograniczających prawa demokratyczne to wydarzenia, które nie pozostawiają mi wyboru" - podsumowuje Witold Horowski.
Nie znaczy to jednak, że Horowski zakończy swoją działalność. Jest on związany z ambasadą Ukrainy umową, która zachowuje swoją ważność jeszcze przez najbliższe trzy lata. Teraz placówka dyplomatyczna wraz z ukraińskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych podejmą decyzję czy przyjąć rezygnację konsula.
Poznaniacy solidarni z Ukrainą
Obojętni temu co dzieje się za wschodnią granicą nie są też mieszkańcy Poznania. Po tragicznych wydarzeniach w Kijowie, przed Honorowym Konsulatem Ukrainy w Poznaniu przy ulicy Grobla pojawiły się znicze upamiętniające zabitych na ulicach Kijowa.
Jeszcze więcej zniczy pojawi się prawdopodobnie w piątek na poznańskim Placu Wolności. Tam na godzinę 17:00 zaplanowana jest manifestacja solidarności z Ukrainą. Ukraińcy mieszkający w Poznaniu chcą postawić znicze na samym środku placu. Organizatorzy zachęcają poznaniaków do przyłączenia się i zapalenia jak największej liczby świeczek.
Pierwsze ofiary manifestacji
W środę na Ukrainie od strzałów z broni palnej zginęło kilka osób. Według opozycji, wszystkich ofiar śmiertelnych jest pięć, a cztery z nich zginęły od kul snajperów. Według Prokuratury Generalnej Ukrainy, są dwie ofiary - obywatel Białorusi, mieszkający na Ukrainie od 2005 r. członek skrajnie prawicowej organizacji ukraińskiej UNA-UNSO, oraz mieszkaniec Dniepropietrowska Serhij Nihojan. Czytaj więcej o sytuacji na Ukrainie na TVN24.pl.
Autor: ib//ec / Źródło: TVN24 Poznań