Cztery amerykańskie maszyny F-35, których zakup zapowiedział polski rząd, wylądowały we wtorek w bazie w Powidzu. - To było rutynowe przyjęcie, chociaż sam fakt przyjęcia maszyn tej klasy budzi podziw - mówi TVN24 płk Krzysztof Szymaniec, dowódca 33. Bazy Lotnictwa Transportowego.
Z punktu widzenia polskich żołnierzy przyjęcie amerykańskich maszyn było rutynowe. Sojusznik potrzebował skorzystać z zaplecza na lotnisku, żeby "odtworzyć gotowość bojową". Czyli po prostu zatankować samolot i przygotować go do dalszego wykonywania misji. Obok czterech F-35 pod Poznaniem "usiadły" też dwa myśliwce F-15.
Samoloty F-35 należą do najnowocześniejszych obecnie myśliwców. Niewykluczone, że we wtorek te maszyny po raz pierwszy dotknęły polskiej ziemi.
Podpułkownik Kevin 'Boone' Cruson, pilot US Army tłumaczył, że lądowanie w Polsce miało związek z trwającymi obecnie ćwiczeniami polegającymi na szlifowaniu korzystania z myśliwców F-15 oraz F-35 w bazach sojuszników.
- Manewry polegają na realizowaniu szybkich zadań, które wymagają wsparcia z baz dostępnych na danym terenie - opowiada Cruson.
Zaznacza, że F-35 to "doskonała maszyna, która świetnie sprawdza się w najtrudniejszych warunkach".
- Piętnaście lat temu ekscytowałem się możliwościami F-16. Teraz mogę ekscytować się tym, co pilotowi oferuje nowoczesny sprzęt na F-35 - opowiadał pilot.
- Polska dołączy do elitarnego grona państw, które posiadają tę maszynę - podkreślał Błaszczak.
Rewolucja pod znakiem F-35
Myśliwce F-35 nie są tak szybkie jak F-16, nie latają tak wysoko jak F-16, ale zdaniem ekspertów i tak są o niebo lepsze niż te maszyny, których używa polska armia.
Marek Świerczyński, ekspert do spraw bezpieczeństwa związany z Polityką Insight uważa, że F-35 "zbudowany został po to, żeby skrycie podejść do przestrzeni powietrznej przeciwnika".
- Ma spenetrować ją niewykrytym albo wykrytym na tyle późno, że to nic da i przekazać dane o zauważonych celach bądź samemu je zniszczyć - dodał. Dla radaru amerykańskie myśliwce są niemalże niewidoczne.
Tak zwana powierzchnia odbicia radarowego F-35 jest wielkości piłki do golfa. Dla porównania - w samolotach poprzedniej generacji liczona jest w metrach kwadratowych.
Miłośnik lotnictwa wojskowego Bartłomiej Bera zauważa, że "ciekawym elementem zapewniającym niewidoczność dla radaru jest umiejscowienie uzbrojenia w wewnętrznych komorach".
- W takiej konfiguracji F-35 pozwala przeniknąć skrycie nad teren nieprzyjaciela i wykonać zadanie - powiedział.
F-35 to już nie tylko samolot, który może zestrzelić maszynę wroga. To centrum zbierania danych w powietrzu i przekazywania informacji na ziemię.
- Jest w stanie w czasie rzeczywistym przekazać informację do rakietowych systemów uzbrojenia, na przykład systemu Homar, który również kupujemy w Stanach Zjednoczonych - przyznaje Juliusz Sabak z portalu Defense24.
- Może wskazać cele, które najskuteczniej będzie można wyeliminować innym rodzajem uzbrojenia - dodał.
"Stać nas"
Mariusz Błaszczak, zapowiadając kupno amerykańskich myśliwców zaznaczał, że "Polskę stać na kupowanie nowych maszyn".
- Moja decyzja o tym, żeby zastąpić postsowieckie samoloty samolotami najnowszymi jest decyzją uzasadnioną. Ja się dziwię, że moi poprzednicy zwlekali z podjęciem takiej decyzji - powiedział Mariusz Błaszczak.
Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej w rządzie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, zwraca uwagę, że polski rząd zrezygnował z zakupu rakiet typu Patriot i śmigłowców bojowych. Były szef MON wyliczył, że po zakupach samolotów nie wystarczy na inne ważne inwestycje w armii.
- Mamienie opinii publicznej tym, że samolot F-35 kupiony za dziesiątki miliardów złotych za pięć, osiem czy dziesięć lat ma zapewniać Polsce bezpieczeństwo, jest po prostu nieuczciwe - uważa Siemoniak.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24