W Wielkopolsce listę otwiera prezydencki minister Wojciech Kolarski, a z drugiego miejsca startuje europoseł Ryszard Czarnecki. Przyglądający się listom wyborczym PiS nasz reporter Aleksander Przybylski zwraca uwagę, że nazwisko tego drugiego polityka wiąże się z kilkoma kontrowersjami.
- Europarlamentarzysta zasłynął między innymi tym, że w mało parlamentarny sposób wypowiadał się pod adresem eurodeputowanej Róży Thun (którą porównał do "szmalcowników" - red.) za co przepraszał. W tle są też problemy z kilometrówkami - przypomniał nasz dziennikarz.
ZOBACZ TEŻ: Najciekawsze wyborcze starcia. O mandaty europosłów walczą "znane, sprawdzone nazwiska"
Ryszard Czarnecki oddał na rzecz Parlamentu Europejskiego 100 tys. euro w związku z wykrytymi nieprawidłowościami. - W tym zakresie wątek dla Parlamentu Europejskiego jest zamknięty. Inaczej jednak jest w przypadku zamojskiej prokuratury, która prowadzi postępowanie i pod koniec lutego zwróciła się do PE o uchylenie politykowi immunitetu - zaznacza Aleksander Przybylski.
Wątpliwości i szansa na "oczyszczenie imienia"
Przypomnijmy. W sprawie eurodeputowanego Czarneckiego chodzi o przejazdy do i z Brukseli samochodem. Tak zwane kilometrówki to zwrot kosztów podroży. W 2020 roku "Rzeczpospolita" opisała, że polityk wykazał, że dojeżdżał z Jasła, choć mieszkał w Warszawie, co oznaczało o ponad trzysta kilometrów dłuższą trasę i większy zwrot.
Dodatkowo Ryszard Czarnecki miał podróżować między innymi fiatem punto w wersji cabrio, czyli z rozkładanym dachem. Wywołało to kolejne pytania, bo tak miał podróżować zimą.
Pod koniec lutego Prokuratura Okręgowa w Zamościu skierowała do Parlamentu Europejskiego wniosek o politykowi immunitetu. Z opublikowanego przez śledczych komunikatu wynika, że Ryszard Czarnecki miał - od 10 czerwca 2009 roku do 12 listopada 2013 roku - doprowadzić Parlament Europejski do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości przekraczającej 200 tys. euro.
Polityk skomentował sprawę podkreślając, że "już dawno" środki, o które zwrócił się Parlament Europejski "zostały zwrócone". Dodał też, że "nie naraził na jakiekolwiek straty polskiego podatnika", a o samym postępowaniu nigdy nie był formalnie powiadomiony.
"Zależy mi na jak najszybszym wyjaśnieniu tej sprawy" - zapewnił polityk i zwrócił uwagę na "interesującą koincydencję" skierowania tej sprawy do Brukseli "w momencie ustalania list wyborczych".
Czytaj całe oświadczenie europosła:
Porównanie do "szmalcowników"
W styczniu 2018 roku Ryszard Czarnecki porównał europosłankę Koalicji Obywatelskiej Róże Thun do "szmalcowników". W jednym z wywiadów powiedział: "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i, niestety, wpisuje się ona w pewną tradycję".
Jak tłumaczył potem Czarnecki, wypowiedź ta była jego reakcją na wystąpienie Thun w materiale niemiecko-francuskiej telewizji na temat sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. W materiale pokazano między innymi fragmenty antyrządowych demonstracji, a europosłanka miała zasugerować, że Polska zmierza w kierunku dyktatury.
Róża Thun wytoczyła mu powództwo o naruszenie dóbr osobistych. We wrześniu 2020 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie przyznał jej rację i nakazał Ryszardowi Czarneckiemu przeproszenie eurodeputowanej oraz zapłatę na cel społeczny.
Głosowanie na partię
Czy kontrowersje związane z Ryszardem Czarneckim może wpłynąć na jego wynik wyborczy? To pytanie zadaliśmy profesorowi Szymonowi Ossowskiemu, politologowi z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
- Problemy związane z podróżami raczej nie będą miały większego znaczenia dla wyborców. Głosuje się przede wszystkim na partię, a na nazwisko w drugiej kolejności - podkreśla ekspert.
Ocenił, że Ryszard Czarnecki jest bardziej popularny i ma większe poparcie w wielkopolskich strukturach, niż minister Kolarski.
- Z tego powodu interesujący będzie wynik pojedynku pomiędzy "jedynką" a "dwójką" na listach - podkreślił prof. Ossowski.
***
Wybory do PE odbywają się raz na pięć lat. Tegoroczne głosowanie w zależności od państwa odbędzie się w dniach 6–9 czerwca. W Polsce będzie to 9 czerwca, a do obsadzenia będą 53 mandaty.
Autorka/Autor: bż/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24