Strażnicy miejscy w Poznaniu interweniowali w sprawie węża. Na miejsce pojechał przeszkolony ekopatrol. Szybko okazało się, że akurat ten "okaz" nie może nikomu zrobić krzywdy.
W Poznaniu zaniepokojeni mieszkańcy ogródków działkowych nad Maltą poprosili o pomoc straż miejską. Powodem obaw był "duży wąż", który miał znajdować się na jednej z posesji.
- Rzeczywiście ze zgłoszenia wynikało, że to duży osobnik i sieje postrach wśród działkowiczów. Nasi strażnicy są przeszkoleni na różne ewentualności, w tym odławianie węży. Zaraz po przyjęciu zgłoszenia ruszyli na miejsce - mówi Anna Nowaczyk ze Straży Miejskiej w Poznaniu.
Czytaj też: Mieszkańcy Krakowa przez dwa dni żyli w strachu. Historia tajemniczego "laguna">>>
Nie mógł zrobić nikomu krzywdy
Gad miał znajdować się na posesji, której właściciela akurat nie było na miejscu, dlatego strażnicy poprosili o asystę prezesa ogródków działkowych. - Właściwie od razu po przyjeździe okazało się, że to fałszywy alarm. Okazało się, że to nie jest prawdziwy wąż, tylko gumowa zabawka. Żeby nikogo już nie niepokoić, przełożono ją w inne, mniej eksponowane miejsce - dodaje Nowaczyk.
Jak mówi strażniczka, członkowie ekopatrolu nie byli jakoś szczególnie zaskoczeni takim obrotem sprawy. - Kiedyś wezwano nas do worka, który się ruszał w krzakach. Ktoś obawiał się, że w środku jest uwięzione zwierzę, a były tam tylko śmieci. Takie fałszywe alarmy się zdarzają. Nie zmienia to faktu, że reagowanie jest bardzo ważne i cieszymy się, że mieszkańcy starają się pomagać. Przed zgłoszeniem warto racjonalnie ocenić sytuację - dodaje Nowaczyk.
Autorka/Autor: aa /jas
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: SM Poznań