Słyszą jej dźwięk i już wiedzą: ktoś jest w niebezpieczeństwie. Pięć minut później są gotowi, by nieść pomoc. Strażacy z Sierakowa (woj. wielkopolskie) nie wyobrażają sobie pracy bez syreny alarmowej. Zupełnie inaczej niż, jak mówi burmistrz , "kilku mieszkańców", którzy chętnie by się syreny pozbyli.