Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie śmierci 22-letniej Oli. Kobieta zginęła pod kołami tramwaju w Poznaniu. Według śledczych sama się przyczyniła do tragicznego wypadku.
Przez cztery miesiące poznańska prokuratura sprawdzała, co dokładnie wydarzyło się 2 grudnia na przejściu dla pieszych przy ul. Zamenhofa. To tam 22-letnia Ola, przechodząc przez pasy wpadła pod tramwaj. Młodej kobiety nie udało się uratować.
Prokuratura wszczęła wówczas postępowanie w sprawie spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Już na jego wstępnym etapie wskazywano, że najprawdopodobniej piesza weszła na pasy, mimo że miała czerwone światło. Jak twierdzi prokuratura, te informacje się potwierdziły.
- Prokurator przeprowadził postępowanie dowodowe. Ustalił, że sama pokrzywdzona doprowadziła do sytuacji, której finałem był tragiczny wypadek. Młoda kobieta weszła na przejście dla pieszych, mimo że miała czerwone światło. Ponadto, gdy wchodziła na jezdnię sprawdzała coś w telefonie - mówi tvn24.pl Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Postanowienie nie jest prawomocne. Rodzina 22-latki chce złożyć odwołanie.
22-letnia Ola pochodziła z Koszalina. Do Poznania przyjechała na studia. Rodzice studentki od samego początku byli bardzo zaangażowani w wyjaśnienie okoliczności śmierci córki. Tuż po wypadku rozwiesili plakaty z jej zdjęciem i prośbą do świadków wypadku, by ci opowiedzieli śledczym jaki był przebieg zdarzenia.
- Nie prowadzimy własnego śledztwa. Szukamy świadków zdarzenia, bo chcemy poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego w środku dnia, w centrum miasta, na przejściu dla pieszych zginęła nasza Ola. Bierzemy pod uwagę różne scenariusze. Może zawinił motorniczy, a może nasza Ola się zagapiła. Po prostu chcemy to wiedzieć - mówił wówczas ojciec 22-latki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum rodziny